reklama

Pogonić Tygrysa łatwo nie jest

Opublikowano:
Autor:

Pogonić Tygrysa łatwo nie jest - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPoprzednie mecze pokazały, że forma zespołu z Płocka rośnie. W rundzie wiosennej płocczanki zanotowały trzy zwycięstwa i jedną porażkę. W Święto Pracy przyszło im się zmierzyć z Tygrysem Huta Mińska, liderem rozgrywek. Drużyna ta nie przegrała ani jednego meczu w tym sezonie, a na swoim stadionie w sześciu spotkania nie straciła nawet bramki.

Poprzednie mecze pokazały, że forma zespołu z Płocka rośnie. W rundzie wiosennej płocczanki zanotowały trzy zwycięstwa i jedną porażkę. W Święto Pracy przyszło im się zmierzyć z Tygrysem Huta Mińska, liderem rozgrywek. Drużyna ta nie przegrała ani jednego meczu w tym sezonie, a na swoim stadionie w sześciu spotkania nie straciła nawet bramki.

Świadomość meczu z liderem spowodowała, że pomarańczowe od początku spotkania były zdenerwowane, co odbijało się na ich grze. Podania były niedokładne, zbyt słabe, a gra bardzo szarpana. W skutek wysokiego pressingu przeciwnika Królewscy mieli problemy z wyprowadzeniem piłki od własnej bramki. W 12. minucie Tygrys pokazał swoje pazury. Po jednej ze strat zawodniczka gospodarzy bardzo nieznacznie pomyliła się, uderzając na bramkę Alicji Kopacz. Cztery minuty później gapiostwo podczas rzutu wolnego sprytnie wykorzystały miejscowe i zdobyły swojego pierwszego gola.
Bramka ta podziałała na Królewskich jak zimny prysznic. W 19. minucie Daria Nowak skutecznie wykorzystała dokładne podanie Dominiki Przybyszewskiej i doprowadziła do wyrównania. Piłkarki z Płocka oddaliły zagrożenie od swojej bramki i przeniosły ciężar gry bliżej środka boiska. Zaprocentowało to w jednej z wielu składnych akcji zakończonej mocnym, dokładnym uderzeniem Dominiki Przybyszewskiej pod poprzeczkę. Przed końcem pierwszej połowy Dominika próbowała zdobyć swoją kolejną bramkę, jednak jej płaski strzał trafił w słupek.

W drugiej połowie nad boiskiem pojawiły się ciemne chmury, a z nimi burza z piorunami. Paradoksalnie takie warunki pomogły "Pomarańczom" w grze. Trawa była dosyć długa przez co płocczanki miały problemy z dostosowaniem siły podań. Padający deszcz sprawił, że piłka zaczęła się ślizgać i poruszać szybciej, co znacznie ułatwiło jej cyrkulację. Początek był trudny ponieważ przeciwniczki nie chciały opuścić rejonu pola karnego Królewskich, wykonując kilka rzutów rożnych z rzędu. Jednak dobra postawa bramkarki Alicji Kopacz, pozwoliła bez strat przetrwać ten fragment meczu. Siedem minut po wznowieniu gry błysnęła Julia Krawczyk, która umieściła bezpańską piłkę w bramce. W tym momencie było już 1:3. W 62. minucie spotkania Tygrys zdobył kontaktową bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. 180 sekund później dwójkowa akcja Julii Krawczyk z Dominiką Przybyszewską dała przyjezdnym czwartego gola.  W 71. minucie Darię Kusą zmieniła wracająca po kontuzji Natalia Marciniak. Pięć minut później pogodzone z przegraną zawodniczki Tygrysa "dobiła" Julia Krawczyk, która po przepięknej asyście Darii Nowak wygrała pojedynek sam na sam z bramkarką gospodarzy. W samej końcówce meczu na boisku pojawiła się Klaudia Stradomska.
Skrót z meczu: https://www.youtube.com/watch?v=RgwmNo25SXo

GKS Tygrys Huta Mińska - KS Królewscy Płock 2:5 (1:2)

KS Królewscy Płock: Alicja Kopacz, Kinga Lisiewska, Anna Wojtkowska, Daria Przybysz, Marta Majerowska, Klaudia Łyzińska, Dominika Przybyszewska (C), Dagmara Świt, Daria Kusa (71. Natalia Marciniak), Julia Krawczyk (77. Klaudia Stradomska), Daria Nowak

Bramki: 19. Daria Nowak, 22., 65. Dominika Przybyszewska, 47., 76. Julia Krawczyk

Julia Krawczyk (napastniczka): Na pewno w jakimś stopniu ten mecz nas podbudował, bo udało nam się wygrać z liderem, do tego dość wysoko. Może nie pokazałyśmy jeszcze w stu procentach swoich umiejętności, ale widać już coraz wyraźniej to jak chcemy grać i najważniejsze, że jest to skuteczne.

Dagmara Świt (pomocniczka): To był nasz dzień, zagrałyśmy dobry mecz, utrzymywałyśmy się przy piłce, narzuciłyśmy swój styl gry, czego skutkiem jest wygrana z liderem grupy. Od samego początku starałyśmy się kontrolować przebieg spotkania. Pewnie, jak zawsze, pojawiło się trochę błędów, przez które straciłyśmy w pewnym momencie kontrolę nad przeciwnikiem, ale to nas nie załamało i walczyłyśmy do końca. Bardzo cieszę się z wygranej. Teraz trzeba pracować dalej i pokazywać nasze umiejętności w kolejnych spotkaniach.

Kolejna okazja do zobaczenia płockich Pomarańczy nadarzy się już w niedzielę 10 maja o godzinie 13 na Stadionie Miejskim w Płocku.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE