W megaimprezie w Niemczech triumfowali niesamowici Kenijczycy. Pierwszy był Wilson Kipsang (kosmiczne 2 godz. 3 min. 42 sek.), a za jego plecami do mety w pierwszej dziesiątce dotarło jeszcze ośmiu jego rodaków, ósmy był Etiopczyk.
Mariusz Giżyński, czyli popularny wśród biegaczy „Giża”, wykręcił bardzo dobry czas 2 godziny 12 minut i 34 sekundy. To jego nowy rekord życiowy. Dało to 25. lokatę, ale z Europejczyków wyprzedzili go tylko: 12. w open Polak Henryk Szost (świetny start, czas 2.09.39!), Francuz, dwóch Rosjan i Austriak).
Giżyński zajął czwarte miejsce w kategorii wiekowej plus 30 lat. Płocczanin drugą połowę pobiegł zaledwie 9 sekund wolniej niż pierwszą. Dodajmy, że w ramach przygotowań do tego maratonu spał m.in. w specjalnym namiocie tlenowym. A przed tygodniem wygrał przełajowy bieg w podpłockiej Soczewce. W ub.r. był 12. w maratonie w mistrzostwach Europy w Barcelonie.
Minimum na przyszłoroczną Olimpiadę w Londynie to 2.10.30. Giżyńskiemu brakuje już tylko dwóch minut i czterech sekund. - Wiosną zaatakuję ten wynik - zapowiada długodystansowiec, który niedawno zmagał się z poważną kontuzją.
Mariusz Giżyński ukończył III LO w Płocku, później AWF w stolicy. Obecnie mieszka, pracuje i trenuje w Warszawie. Reprezentuje Grunwald Poznań.
fot. arekgmurczyk.pl