Odkąd Mariusz Misiura objął Wisłę Płock, Nafciarzom seria 3 meczów bez zwycięstwa jeszcze się nie przytrafiła. Wisła zagrała słabo z Wisłą Kraków i Arką Gdynia, czyli drużynami które także asperują do awansu do Ekstraklasy. W Gdyni Wisła nie oddala ani jednego celnego strzału. W klubie nikt jeszcze nie mówi o kryzusie, ale na pewno mała zadyszka jest. Trener Misiura zapewnia jednak, że głębszego problemu nie ma.
- Zgodzę się, że nasze oczekiwania od meczu z Arką Gdynia były dużo większe. Na pewno chcieliśmy dużo lepiej zaprezentować się w ofensywie, bo w fazie defensywnej to było jedno z naszych najlepszych spotkań. Sytuacje, które stworzyła Arka Gdynia, były stworzone po naszych niewymuszonych błędach, jak np. bramka na 1:0. Bardziej sami przez nieoczywiste zachowania daliśmy przeciwnikowi momenty, którymi się napędzali. Pracowaliśmy w tym tygodniu nad tym, co w meczu z Arką nie funkcjonowało - zapewnia Mariusz Misiura.
Trener podkreśla, że drużyna bardzo dobrze wygląda w treningu i realizuje założenia.
- Ręce same składają się do oklasków. Najważniejsze żebyśmy potrafili przenieść to z boiska treningowego na boisko ligowe - mówi trener Wisły. - Najbardziej boli mnie, że po 2 spotkaniach jest niewłaściwie oceniona. W drużynie drzemie ogromny potencjał, ogromna jakość. Wierzę, że w meczu z Górnikiem złość będzie widoczna od 1. minuty.
Wiśle przyszło rywalizować w bardzo silnej I Lidze. Kiedy Nafciarze grali o awans w sezonie 2015/16, po 15. kolejkach również mieli 28 punktów i wtedy dawało to pozycję lidera. Teraz taka sama zdobycz sprawia, że dystans do lidera wynosi 7 punktów. Margines błędu jest bardzo mały.
Szkoleniowiec Wisły może mówić o komforcie - do zdrowia w końcu wrócił Bojan Nastić, z zespołem trenuje także Dawid Kocyła. Poza Jakubem Szymańskim (pauza za czerwoną kartkę) i zawodnikami z długim okresem rekonwalescencji wszyscy są do dyspozycji trenera.
Pavol Stano wraca do Płocka
Słowacki szkoleniowiec prowadził Wisłę przez większość sezonu, który zakończył się spadkiem z Ekstraklasy. Trener Górnika Łęczna na pewno potraktuje niedzielny mecz w Płocku wyjątkowo. Mariusz Misiura przyznał, że ceni pracę Pavola Stano.
- Mi Wisła Płock na początku bardzo się podobała. Te pierwsze mecze, kiedy Wisła była liderem, chyba nie było meczu w Płocku na który bym nie przyjechał - przyznał trener Wisły. - Widać, że drużyna Górnika Łęczna jest bardzo zdyscyplinowana. Są w czołówce pod względem liczby progresywnych podań do przodu. Wydaje mi się, że będą chcieli na nas wywierać presję. Wierzę w plan, który drużyna poznała i zaakceptowala. Nie będzie to miało dla nas znaczenie jaką twarz Górnika Łęczna zobaczymy. Dla nas najważniejsze będzie skupić się na sobie i pokazać jak najlepszą twarz Wisły Płock.
W zespole Górnika świetnia odnalazł się Damian Warchoł - były zawodnik Wisły ma już 9 bramek na koncie. Wszyscy w Płocku wiedzą, jak piłka szuka 29-latka w polu karnym.
Spotkanie odbędzie się przy pustych trybunach, co nie pomoże Wiśle. Wydaje się jednak, że Nafciarze pozostają delikatnym faworytem niedzielnego starcia.
Mecz Wisła Płock - Górnik Łęczna odbędzie się w niedzielę 10 listopada o godz. 14.30. Transmisję będzie można obejrzeć w TVP Polonia i na stornie sport.tvp.pl.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.