reklama

Oskar Zawada bohaterem Wisły. Nieprawdopodobny comeback Nafciarzy!

Opublikowano:
Autor:

Oskar Zawada bohaterem Wisły. Nieprawdopodobny comeback Nafciarzy!  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWisła Płock po 30 minutach przegrywała przy Reymonta już 0:2, mimo iż gra Nafciarzy nie wyglądała źle. Po zmianie stron szalę zwycięstwa na korzyść podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego przechylił Oskar Zawada.

Wisła Płock po 30 minutach przegrywała przy Reymonta już 0:2, mimo iż gra Nafciarzy nie wyglądała źle. Po zmianie stron szalę zwycięstwa na korzyść podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego przechylił Oskar Zawada.  

W pierwszym meczu grupy finałowej zawodnikom Wisły Płock przyszło zmierzyć się na wyjeździe z Wisłą Kraków. Gospodarze po 30 kolejkach uzbierali 42 punkty, co oznacza, że mogą być niemal pewni utrzymania w Ekstraklasie na kolejny sezon. To główny cel targanej problemami Białej Gwiazdy, która w dodatku boryka się z kontuzjami w zespole - urazy wykluczyły m.in. Marcina Wasilewskiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Trener Maciej Stolarczyk nie ukrywał, że w poniedziałkowym meczu wystąpi kilku młodych zawodników - szkoleniowiec posłał na plac 17-letniego Dawida Szota i 18-letniego Marcina Grabowskiego. 

Dużo lepszą sytuację pod tym względem miał Leszek Ojrzyński, który nieco zaskoczył - na pozycji wysuniętego napastnika postawił na Karola Angielskiego. Nie był to najlepszy wybór trenera Wisły, do którego przyznał się już po 45 minutach. Anglik próbował, walczył z obrońcami Białej Gwiazdy, ale nie potrafił sobie znaleźć miejsca. Nafciarze od początku spotkania byli lepszym zespołem - prowadzili grę, wygrali walkę w środku pola, atakowali gospodarzy wysokim pressingiem. W pierwszych 30 minutach pomysły podopiecznych Macieja Stolarczyka ograniczały się do wybijania piłki na oślep. Większą kulturę prezentowała Wisła z Płocka, ale brakowało kropki nad "i". Stałe fragmenty gry wprowadzały zamieszanie, ale tym razem Dominik Furman nie znalazł żadnego z partnerów. Próbowali Merebaszwili i Szwoch, ale bezskutecznie. 

Nafciarze grali w piłkę przez 30 minut, aż przyszła 31. minuta i zostali skarceni. Po rzucie rożnym gospodarze wyszli z błyskawicznym kontratakiem, Rafał Boguski podał do Sławomira Peszki, a ten w sytuacji sam na sam pewnie posłał piłkę do siatki między nogami Thomasa Dahne. Minęło 5 minut, ale na tablicy było już 2:0, a na listę strzelców ponownie wpisał się skrzydłowy. Peszko dostał piłkę na 16. metrze i po przyjęciu natychmiast się odwrócił i technicznym strzałem pokonał Dahne. Niemiec nie miał prawa sięgnąć futbolówki. 

Kibice mogli myśleć już o pogromie, ale prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego Wisła się nie poddaje. Straty udało się zmniejszyć jeszcze w pierwszej połowie, mimo iż kontratak był wyprowadzony niedokładnie i ślamazarnie. Piłka szczęśliwie trafiła jednak do Szwocha, a pomocnik miał kilka dobrych sekund na ułożenie jej na stopie i huknięcie w okienko bramki Lisa. 

Na drugą połowę nie wyszedł już Karol Angielski, którego zastąpił Grzegorz Kuświk i to wprowadzony napastnik wziął udział w kluczowej akcji meczu. Od 53. minuty gospodarze grali w osłabieniu, po tym jak Łukasz Burliga z impetem wpadł w Kuświka. Sędzia Piotr Lasyk nie miał wątpliwości i pokazał stoperowi Białej Gwiazdy czerwoną kartkę. Osłabiona Wisła Kraków cofnęła się do defensywy, ale podopieczni Macieja Stolarczyka zbyt długo nie potrafili utrzymać korzystnego rezultatu. 10 minut później do wyrównania doprowadził Oskar Zawada, który chwilę wcześniej zastąpił Merebaszwilego. Napastnik Wisły Płock popisał się ładną podcinką w sytuacji sam na sam z Mateuszem Lisem i cieszył się z bramki w drugim kolejnym meczu. 

Wisła miała remis, ale cel drużyny Leszka Ojrzyńskiego był jednak jasny: wygrać na starcie rundy finałowej, tym bardziej, że rywal gra w dziesięciu. Nafciarze nacierali, aż w końcu dopięli swego. W 69. minucie do dośrodkowania Ricardinho najwyżej wyskoczył Zawada i precyzyjnym strzałem głową zdobył swoją drugą bramkę. 

Gospodarze próbowali wywalczyć chociaż remis i mieli swoje okazję. Nafciarze przez chwilę cofnęli się głębiej do defensywy i niewiele brakowało, a zapłaciliby za to utratą bramki. Na 10. minut przed końcem ofiarnie interweniował jednak Alan Uryga, a poza tym Białej Gwieździe brakowało dokładności.

Wisła Płock też miała swoje okazje z kontrataków, ale czwartej bramki nie udało się zdobyć. W 94. minucie Piotr Lasyk zagwizdał po raz ostatni, a Nafciarze do domu wrócą z kompletem punktów. Zwycięstwo znacznie przybliża drużynę z Łukasiewicza 34 do utrzymania. Wisła ma 33 punkty na koncie. 

Kolejny mecz już w najbliższy czwartek. Na stadion im. Kazimierza Górskiego przyjedzie Korona Kielce. Początek o 18:00

Wisła Kraków - Wisła Płock 2:3 (2:1) 

bramki:

1:0 Peszko 31' 

2:0 Peszko 36'

2:1 Szwoch 43' 

2:2 Zawada 63' 

2:3 Zawada 69' 

żółte kartki: Brożek - Angielski, Merebaszwili, Rasak 

czerwona kartka: Burliga. 

sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Wisła Kraków: Mateusz Lis, Matej Palcić, Łukasz Burliga, Dawid Szot, Rafał Pietrzak, Rafał Boguski, Vullnet Basha, Krzysztof Drzazga (62' Patryk Plewka), Sławomir Peszko (86' Aleksander Buksa), Marcin Grabowski (73' Paweł Brożek), Marko Kolar. 

Wisła Płock: Thomas Dahne, Jake McGing, Igor Łasicki, Alan Uryga, Angel Garcia, Dominik Furman, Damian Rasak, Giorgi Merebaszwili (57' Oskar Zawada), Ricardinho, Mateusz Szwoch (81' Jakub Łukowski), Karol Angielski (46' Grzegorz Kuświk). 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE