reklama

Obrona Wisły dziurawa jak szwajcarski ser. Sensacja w Opolu

Opublikowano:
Autor:

Obrona Wisły dziurawa jak szwajcarski ser. Sensacja w Opolu  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZdziesiątkowana Orlen Wisła Płock przegrała pierwszy półfinałowy mecz w Opolu. Jeśli Nafciarze chcą awansować do finału play-off, we własnej hali muszą zagrać o wiele lepiej.

Zdziesiątkowana Orlen Wisła Płock przegrała pierwszy półfinałowy mecz w Opolu. Jeśli Nafciarze chcą awansować do finału play-off, we własnej hali muszą zagrać o wiele lepiej. 

Sytuacja kadrowa wicemistrzów Polski jest nie do pozazdroszczenia. Kontuzje wykluczyły z gry braci Gębala, Nemanję Obradovicia, Jose De Toledo czy Aleksandra Olkowskiego. Krzysztof Kisiel do Opola zabrał dwóch juniorów: Pawła Kowalskiego i Damiana Woźniaka, choć nie weszli oni na parkiet. 

Patrząc na sytuację kadrową Wisły, opolanie mieli prawo marzyć o sprawieniu niespodzianki. Pierwsze minuty były dość nerwowe, błędów z obu stron było sporo. Do sytuacji rzutowych łatwiej dochodzili przyjezdni, ale w bramce Gwardii stał dziś Adam Malcher. 31-latek zagrał dziś fantastyczne zawody. Bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach, mimo iż zawodnicy Orlen Wisły szukali różnych rozwiązań. Do pokonania bramkarza gospodarzy trzeba było dziś czegoś ekstra. 

A tego w zespole Krzysztofa Kisiela brakowało. Dan Racotea grał fatalnie w ataku, nie funkcjonowała też wysunięta obrona. Zasieki Wisły z łatwością penetrowali Antoni Łangowski i Kamil Mokrzki. W pierwszej połowie nieźle spisywali się skrzydłowi, zwłaszcza Michał Daszek. Bramki kapitana trzymały zespół w grze, bo to podopieczni Rafała Kuptela byli z przodu. Do przerwy prowadzili 16:14.

W normalnych okolicznościach Krzysztof Kisiel poszukałby rozwiązania na ławce rezerwowych, ale tam brakowało jakości. Szkoleniowiec Wisły pole manewru miał w zasadzie tylko w bramce. Między słupkami stanął dziś każdy z trzech bramkarzy, ale tylko Marcin Wichary był w stanie odbijać jakiekolwiek rzuty. Mało, jak na tak dysponowaną Gwardię. 

W drugiej połowie za dwóch grał Daszek, który spotkanie zakończył spotkanie z 10 trafieniami. Nic dziwnego, bo często zastępował także rozgrywającego. Przebudził się też Gilberto Duarte, który indywidualnie finalizował trudne sytuacje. W końcu z gry przełamał się Igor Żabić, ale kilkukrotnie musiał też uznać wyższość Malchera. 

Tymczasem Gwardziści uwierzyli, że sprawienie niespodzianki nie jest dziś misją z gatunku mission impossible. Niesieni dopingiem gospodarze grali na pełnym zaangażowaniu, a w ataku wychodziło im niemal wszystko, nawet rzuty Mateusza Jankowskiego z okolic 13. metra. Obronę wicemistrzów Polski momentami ośmieszali Mokrzki i Łangowski. Opolanie parli do zwycięstwa, choć momentami też brakowało im sił. Zagrali bardzo dobre spotkanie, a to wystarczyło by przed rewanżem mieć minimalną zaliczkę, choć kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną wydawało się, że Wiśle uda się wywalczyć chociaż remis. Nic z tego, bo ostatnie słowo należało dziś do Antoniego Łangowskiego, a jego zespół wygrał 33:32.

Rewanż w Płocku już w najbliższą sobotę. Początek meczu w Orlen Arenie o 13:00. 

Gwardia Opole - Orlen Wisła Płock 33:32 (16:14)

Gwardia: Łangowski 8, Mindaugas 1, Morawski 1, Zadura 4, Mokrzki 5, Jankowski 6, Mauer 4, Siwak 2, Lemaniak 1.

Orlen Wisła: Krajewski 4, Ivić 4, Daszek 10, Mihić 1, Ghionea 2, Żabić 4, Duarte 6, Tarabochia 1. 

Kary: Gwardia 10 min, Wisła 8 min. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE