reklama

Nico Varela i Semir Stilić żegnają się z Wisłą

Opublikowano:
Autor:

Nico Varela i Semir Stilić żegnają się z Wisłą  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWiadomo już, że przynajmniej dwóch zawodników nie będziemy oglądać w niebiesko-biało-niebieskich barwach w kolejnym sezonie. Kontrakty Nico Vareli i Semira Stilicia nie zostaną przedłużone.

Wiadomo już, że przynajmniej dwóch zawodników nie będziemy oglądać w niebiesko-biało-niebieskich barwach w kolejnym sezonie. Kontrakty Nico Vareli i Semira Stilicia nie zostaną przedłużone. 

Obaj zawodnicy mieli wielkie momenty, obaj spędzili w Płocku dwa sezony. Dla Semira Stilicia Wisła Płock była trzecim klubem w Ekstraklasie, pomocną dłonią w chwiejącej się karierze. Gdyby Bośniak prezentował taką formę, jak 10 lat temu w Lechu Poznań, w kierunku Płocka raczej by nie spojrzał. Wyboje sprawiły jednak, że na granicy trzydziestki odbudowywał się w Wiśle, pod okiem Jerzego Brzęczka. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski miał pomysł na czarodzieja z Bałkanów. Semir mógł liczyć na specjalne podejście i cierpliwość w dochodzeniu do formy.

Zadebiutował 1 października 2017 roku w meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Wszedł na ostatni kwadrans, a nafciarze wygrali to spotkanie 1:0. Brzęczek w sześciu kolejnych spotkaniach wpuszczał go z ławki, aż w końcu zdecydował, że zagra od pierwszej minuty. Rzucił go na głęboką wodę, bo był to mecz z Lechem Poznań na stadionie przy Bułgarskiej. Stilić strzelił nawet bramkę, wykańczając dobrze rozegrany kontratak, ale płocczanie ulegli gospodarzom 1:2. Pomocnik zaczął grać jednak coraz więcej, a wraz z jego dobrą dyspozycją rósł zespół. Stilić jest typem zawodnika, który nie powalczy w obronie, czasami przez 60 minut trudno dopatrzyć się dwóch dobrych zagrań z rzędu, ale mimo to jednym podaniem podaniem potrafi rozmontować obronę rywali. Sezon zakończył się niefortunnie, bo porażką w Białymstoku, a warto wspomnieć, że to po wyimaginowanym faulu Stilicia na Tarasie Romanczuku Piotr Lasyk nie uznał bramki dla Wisły. 

Kolejny sezon nie był już tak udany, a w zasadzie nie był udany wcale. Jerzy Brzęczek zamienił Wisłę Płock na reprezentację Polski, a stery objął Dariusz Dźwigała. Jednocześnie do klubu trafił Ricardinho i na boisku zabrakło miejsca dla Stilicia, bo Brazylijczyk był drugim zawodnikiem spoza Unii Europejskiej. Na początku sezonu Bośniak przegrywał więc nie tylko rywalizację sportową, ale też tę na paszporty, bo nikt nie wyobrażał sobie nafciarzy bez Ricardinho i Merebaszwilego. Kiedy zimą do klubu został sprowadzony jeszcze Alen Stevanović stało się jasne, że pomocnik będzie musiał odejść. Tym bardziej że dochodziły słuchy, że nie jest w 100 procentach zaangażowany w treningi. Bilans w barwach Wisły i tak trzeba uznać za przyzwoity, bo trzeba wziąć pod uwagę, że w wielu spotkaniach wchodził z ławki rezerwowych. Zatrzymał się na 42 meczach, 6 bramkach i 10 asystach. 

W tym samym okienku do klubu trafił Nico Varela i był pierwszym Urugwajczykiem, który przywdziewał koszulkę Wisły Płock. Praktycznie z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem. Zadebiutował już w 1. kolejce, kiedy zmienił Piotra Wlazło. Debiutu nie będzie wspominał zbyt dobrze, bo grający przez ponad pół godziny w osłabieniu nafciarze przegrali z Lechią Gdańsk 0:2. Pierwszy skład w lidze wywalczył już 8. kolejce i w Lubinie okazał się pewnym egzekutorem rzutu karnego. Ogółem w tamtym sezonie z 11. metra strzelił aż 5 bramek, a ogółem 8 - to jeden z lepszych wyników w zespole. Zaskarbił sobie zaufanie Jerzego Brzęczka i praktycznie gdy mógł, to grał. 

Urugwajczyk nie ucierpiał tak na zmianie szkoleniowca jak Semir Stilić, bo legitymuje się też paszportem hiszpańskim. Był podstawowym zawodnikiem i u Dariusza Dźwigały i u Kibu Vicuny. W pamięci zapewne będzie miał rozgromienie Legii przy Łazienkowskiej 4:1, strzelił tam również bramkę - z karnego, a jakże. W kilku spotkaniach był jednym z najlepszych zawodników w szeregach Wisły, ale to też marne pocieszenie, bo zespołowi nie szło. Nico też obniżył loty, ale według informacji Macieja Wąsowskiego z "Przeglądu Sportowego" dostał propozycję przedłużenia kontraktu. Nie skorzystał z niej, ale wiele wskazuje na to, że zobaczymy go w przyszłym sezonie w barwach innego klubu Ekstraklasy. W Płocku zatrzymał się na 59 spotkaniach, 9 bramkach i 7 asystach. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE