W budynku klubowym przy Łukasiewicza 34 w poniedziałek 4 maja odbyły się testy m.in. piłkarzy, sztabu trenerskiego i pracowników klubu, którzy będą brać udział przy organizacji meczu. Jeśli wyniki okażą się negatywne, Nafciarze będą mogli wznowić treningi w 7-osobowych grupach.
Ekstraklasa przyjęła plan powrotu ligi. Zgodnie z nim sezon zostanie wznowiony w piątek 29 maja. Pierwszym krokiem było wykonanie testów na obecność koronawirusa - przejść je musiało kilkadziesiąt osób w każdym klubie. Wśród nich są oczywiście piłkarze i trenerzy, ale też pracownicy klubu obsługujący mecze. W Płocku testy odbyły się w poniedziałek 4 maja w budynku z szatniami - tym, z którego tuż przed meczem wychodzą obie drużyny.
- Obiekt był nieużywany od miesiąca. Nikt tam nie wchodził, a przed badaniami został jeszcze zdezynfekowany. Badania zaczęły się o 9:00 i każda osoba wchodziła co 10 minut, żeby zminimalizować kontakt - mówi Tomasz Marzec, wiceprezes Wisły Płock. - Osoby, które znalazły się na liście, od tygodnia miały maksymalnie ograniczać kontakty z innymi ludźmi.
Testy są opłacane przez Polski Związek Piłki Nożnej, który ogłosił przetarg na testy na komercyjnym rynku. Wykonuje je jedna firma. Od tego, jak wypadną testy, zależy dalsza przyszłość drużyny. Jeśli będą negatywne, Nafciarze będą mogli wznowić treningi, póki co w 7-osobowych grupach na obiekcie. Wisła dysponuje dwoma boiskami (płytą główną i boiskiem treningowym), więc jednocześnie będzie mogło trenować 14 zawodników - na tyle też pozwalają przepisy. Piłkarze zostaną podzieleni na 4 grupy i nie będą korzystać z szatni.
Jeśli wszystko będzie szło dobrze, w planach jest powiększanie grup, aż do powrotu do treningu całego zespołu. Wszystko zależy od decyzji rządu, z którym kontaktuje się prezes Zbigniew Boniek i Marcin Animucki - prezes Ekstraklasy SA. 29 maja liga ma wrócić. Kolejność meczów pozostaje bez zmian (Wisłę czeka mecz z Koroną Kielce), a terminarz ma być znany do końca tygodnia.
W zespole jest kilkunastu zawodników, którym 30 czerwca skończą się kontrakty z klubem, a zgodnie z założeniami sezon ma się skończyć 18 lipca. Jak mówi Marzec, nie zostały wypracowane żadne procedury.
- Nie ma odgórnego przepisu. Musimy indywidualnie rozmawiać z każdym z zawodników. Rozpoczęliśmy już rozmowy, w ciągu kilkunastu dni pojawią się komunikaty - zapewnia wiceprezes Wisły Płock.
W tej grupie znajdują się: Thomas Dahne, Jakub Rzeźniczak, Michał Marcjanik, Jarosław Fojut, Bartłomiej Sielewski, Angel Garcia, Cezary Stefańczyk, Dominik Furman, Mikołaj Kwietniewski, Hubert Adamczyk, Suad Sahiti i Grzegorz Kuświk.
W gronie zawodników, którzy znajdują się w planach Wisły Płock na kolejny sezon, z pewnością jest Dominik Furman.
- Trwają rozmowy - ucina Tomasz Marzec.
Pandemia koronawirusa znacznie utrudnia zadanie na rynku transferowym. Od kilku tygodni stoi cały piłkarski świat, a na dobrą sprawę nie wiadomo, co z przyszłym sezonem.
- Bardzo trudno dziś ocenić przydatność konkretnych zawodników, nie wiemy też, jak będą wyglądały finanse klubu w przyszłym sezonie. Niewiadomych jest dużo. Trzeba jednak pamiętać, że budowy zespołu nie zaczynamy dzisiaj. Przemyślenia mieliśmy wcześniej. Mamy wyselekcjonowaną grupę zawodników, z niektórymi już zaczynamy rozmawiać - mówi Marzec.
Na dobrą sprawę zarząd Wisły nie wie, ile może zaoferować nowym zawodnikom. Prace nad budową zespołu jednak trwają.
