W Pucharze Polski w tym sezonie płocczanie na własnym boisku pokonali legniczan aż 41:24. Czy równie dużą przewagę będą mieli dziś? Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że nastawią się na szybkie uzyskanie prowadzenia i spokojną grę. Chodzi o pewne zdobycie dwóch punktów, ale też – odpukać - nie nabawienie się żadnej kontuzji. W sobotę o godz. 20 Wisła zagra u siebie z Sungulem Snieżyńsk w ramach pucharu EHF. Zwycięzca dwumeczu awansuje do fazy grupowej rozgrywek i jest to oczywiście pierwszy cel płocczan.
- Z mojego punktu widzenia mecze takie jak z Vive Kielce są na swój sposób łatwiejsze, bo jestem pewny, że moi zawodnicy wyjdą w pełni zmotywowani i w związku z tym wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Na pewno łatwiej maksymalne zaangażowanie wykrzesać od zawodników w spotkaniu z mistrzem Polski, niż zespołem z dołu tabeli. Kiedy spodziewasz się pojedynku z teoretycznie słabszą drużyną, w głowach pojawiają się myśli, że czeka nas łatwe zwycięstwo. Tego musimy się wystrzegać – zaznacza na stronie internetowej Wisły trener Lars Walther.
W ekipie Miedzi występuje trzech szczypiornistów, którzy w przeszłości reprezentowali Wisłę – bramkarz Bartosz Dudek (na zdjęciu) oraz Kacper Adamski i Adrian Wojkowski. Zapewne będą się chcieli pokazać kibicom z jak najlepszej strony.
Wisła prowadzi w tabeli Superligi z kompletem punktów, jedną porażkę ma na koncie Vive Kielce.