reklama

Męczarnie Nafciarzy w Orlen Arenie. Punkty zostają jednak w Płocku

Opublikowano:
Autor:

Męczarnie Nafciarzy w Orlen Arenie. Punkty zostają jednak w Płocku - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZ pewnością nie tak kibice Orlen Wisły wyobrażali sobie walentynkowe popołudnie w hali. Nafciarze przeżywali prawdziwe męczarnie i dopiero w ostatnich minutach zapewnili sobie zwycięstwo.

Z pewnością nie tak kibice Orlen Wisły wyobrażali sobie walentynkowe popołudnie w hali. Nafciarze przeżywali prawdziwe męczarnie i dopiero w ostatnich minutach zapewnili sobie zwycięstwo.

Środa, godzina 18:00, a do tego 14 lutego. Wielu kibiców zdecydowało się ten dzień spędzić poza Orlen Areną. Tym bardziej, że Zagłębie Lubin to typowy ligowy średniak. Zawodnicy z Dolnego Śląska po 21. kolejkach mieli 29 punktów i w grupie granatowej plasowali się na piątym miejscu. Bartłomiej Jaszka do Płocka zabrał tylko 13 zawodników, ale lubinianie niesamowicie nastawieni na walkę i przez 55 minut dzielnie stawiali opór faworytom spotkania. 

Początek był wyrównany, długo utrzymywał się remis. Bywały momenty, w których podopieczni Piotra Przybeckiego wychodzili na trzybramkowe prowadzenie, ale przyjezdni odrabiali straty. Wydawało się, że lada chwilę Wisła wrzuci wyższy bieg, zagra lepiej w obronie, odskoczy rywalom. Nic z tych rzeczy. Do przerwy było zaledwie 14:13, a to tylko dlatego, że Arkadiusz Moryto nie wykorzystał rzutu karnego. 

Zawodnicy Orlen Wisły zdążyli przyzwyczaić kibiców, że w lidze przewagę wypracowują dopiero w drugich trzydziestu minutach. Ale tym razem w płockim zespole coś nie grało. Nafciarze obijali słupki, podawali piłkę w ręce rywali. W obronie też nie było za dobrze - Adam Borbely odbijał mało piłek. Goście grali za to z niesamowitym zaangażowaniem i ambicją. Przez długi czas wystarczyło to, aby przeciwstawić się wicemistrzom Polski. 

Na boisku iskrzyło, zawodnicy obu drużyn co chwilę leżeli na parkiecie. W 39. minucie czerwoną kartkę dostał nawet Valentin Ghionea, a jego koledzy nadal zawodzili. Po 42. minutach to Zagłębie Lubin prowadziło, a nieliczni kibice przecierali oczy ze zdumienia i głośno dawali wyraz swojego niezadowolenia. Dostawało się też arbitrom, którzy momentami podejmowali dziwne decyzje. 

W końcówce z lubinian zeszło jednak powietrze. Dopiero w 57. minucie Marko Tarabochia zdobył bramkę na 28:25, a kiedy kilkanaście sekund później Lovro Mihić wykorzystał kontratak, stało się jasne, że komplet punktów zostanie w Płocku. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 31:27.

Podopiecznych Piotra Przybeckiego czeka teraz arcytrudny mecz w Lidze Mistrzów. Już w sobotę zagrają na wyjeździe z Barceloną. Początek spotkania z dumą Katalonii o 19:30. 

Orlen Wisła Płock - Zagłębie Lubin 31:27 (14:13)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE