Mecz Śląska Wrocław z Wisłą Płock miał bardzo duży ciężar gatunkowy dla jednego i drugiego zespołu. Gospodarze sobotniego pojedynku przed 32. kolejką mieli 5 punktów straty do bezpiecznego miejsca, na którym znajdowała się Wisła. W przypadku zwycięstwa Nafciarzy wszystkich spadkowiczów poznalibyśmy na 2 kolejki przed końcem. Remis utrzymywał dystans między drużynami, ale płocczanie mogliby być spokojniejsi, a wrocławianie mieli prawdziwy nóż na gardle.
Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando podopiecznych Jacka Magiery. Krzystof Kamiński miał dużo pracy, a jego partnerzy z przodu mieli długimi fragmentami meczu ogromne problemy z utrzymaniem się przy piłce. Do przerwy utrzymywał się wynik 1:1, z którego Nafciarze mogli być zadowoleni, bo przewaga Śląska była bardzo duża.
Po zmianie stron i fatalnym rozegraniu rzutu wolnego przez Wisłę John Yeboah wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Nafciarze stanęli pod ścianą, emocje zaczęły buzować. Pierwszą żółtą kartkę Jakub Rzeźniczak obejrzał w 62. minucie, po zamieszaniu które wywołał Piotr Samiec-Talar. Łukasz Nadolski próbował szybko podać futbolówkę swojemu zawodnikowi, kiedy ta wyszła na aut. 21-latek odkopnął ją i wpadł na trenera Wisły. Wywiązała się krótka szarpanina, a upomnienia "zarobili" pomocnik Śląska i kapitan Wisły - za niepotrzebną dyskusję.
Wisła goniła w osłabieniu
Pięć minut później Wisła grała już w osłabieniu po starciu Rzeźniczak-Erik Exposito. Hiszpan teatralnie upadł po starciu z Jakubem Rzeźniczakiem, a wszystko z bliska uchwyciły kamery Canal+. Bartosz Frankowski bez wahania wyciągnął drugą żółtą i czerwoną kartkę dla obrońcy Wisły, co znacznie utrudniło gonienienie wyniku i podkręciło atmosferę. Na nic zdały się protesty Mateusza Szwocha, Dawida Kocyły i Steva Kapuadiego. Pewny siebie arbiter oznajmił zawodnikom, że ma potwierdzenie, że żółta kartka jest prawidłowa.
Żółta kartka należy się za "stempel" - sytuację w której zawodnik nadepnie na stopę rywala. Na powtórkach widać, że Rzeźniczak owszem, miał kontakt z nogą Exposito, ale o stemplu nie może być mowy. VAR nie zareagował. Co więcej, sytuacja była analizowana studiu Ligi+ Extra przez Adama Lyczmańskiego, byłego sędziego Ekstraklasy z kilkunastoletnim stażem. Wskazał, że w pierwszej fazie akcji to Exposito faulował Rzeźniczaka, czego nie zauważył ani sędzia głóny, ani asystent. W drugiej fazie był kontakt nogi kapitana Wisły z nogą napastnika Śląska.
- Czy to jest na drugą żółtą? Nie widzę tu stempla, o którym mówił sędzia. Jest jakieś delikatne skrobnięcie zawodnika Śląska, który dużo od siebie dodaje. Nie jest to klasyczny stempel, nie jest to dla mnie żółta kartka, tym bardziej druga żółta kartka, czyli czerwona. Uzasadnione pretensje trenera Stano i Jakuba Rzeźniczaka, bo w mojej ocenie jest to błąd - ocenił Adam Lyczmański.
Dla Jakuba Rzeźniczaka to 6 żółta kartka w sezonie. Kapitan Wisły będzie mógł więc zagrać w meczu z Rakowem Częstochowa. Zabraknie za to innego stopera - czwartą żółtą kartką we Wrocławiu zobaczył Jakub Szymański.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.