reklama

Kielce ciągle o krok przed płocczanami

Opublikowano:
Autor:

Kielce ciągle o krok przed płocczanami - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWiśle wciąż nie udało się wygrać z Vive Targami. Po sześciu porażkach nafciarze tym razem zremisowali z kielczanami. W fazie play-off mecz nie może zakończyć się remisem, więc potrzebna była dogrywka. A w niej lepsi okazali się gospodarze.

Wiśle wciąż nie udało się wygrać z Vive Targami. Po sześciu porażkach nafciarze tym razem zremisowali z kielczanami. W fazie play-off mecz nie może zakończyć się remisem, więc potrzebna była dogrywka. A w niej lepsi okazali się gospodarze.

W drugim meczu finału play-off Mistrzostw Polski 2013/2014 druga linia Wisły zdecydowanie zdominowała rozgrywających Vive Targów. Trener Manolo Cadenas korzystał głównie z usług Petara Nenadicia, Mariusza Jurkiewicza i Marcina Lijewskiego. Wprawdzie na boisku pojawili się również Angel Montoro i Nikola Eklemović, jednak ich wkład w grę był wręcz symboliczny. Trzej kluczowi gracze Wisły niemal nie schodzili z boiska. Nawet wtedy, gdy słaniając się na nogach ze zmęczenia, prosili o zmianę, siadali na ławce dosłownie na moment, aby błyskawicznie wrócić do gry.

Tymczasem do dyspozycji trenera Vive Targów pozostawali: Krzysztof Lijewski, Denis Buntić, Grzegorz Tkaczyk, Tomasz Rosiński, Karol Bielecki i Michał Jurecki. Gospodarze mogli więc spokojnie rotować składem, dzięki czemu ich rozgrywający zachowali w końcówce meczu dużo więcej świeżości. A jednak to trzej nafciarze pokazali dużo ciekawszą grę, nie tylko doskonale rozgrywając piłkę i notując mnóstwo asyst, ale również zdobywając łącznie aż 22 bramki. Tymczasem sześciu rozgrywających z Kielc zapisało na swoim koncie 17 oczek.

Jakim więc cudem Wisła przegrała (po dogrywce) niedzielny mecz w Kielcach? Powodów jest kilka. Pierwszy z nich nazywa się Julen Aginagalde. Hiszpański kołowy gospodarzy zdobył sześć bramek, wypracował pięć rzutów karnych, miał kilka asyst i zasłon. Na domiar złego po faulach na nim kilka razy nafciarze wędrowali na ławkę kar.

Drugi z powodów porażki nafciarzy to Sławomir Szmal. „Kasa” początkowo bronił co najwyżej przeciętnie, ale pod koniec pierwszej połowy zaczął pokazywać swoje nieprzeciętne umiejętności. Najbardziej „bolesne” było to dla płockich skrzydłowych i kołowych.

Kolejna z przyczyn porażki to Venjo Losert. Chorwacki bramkarz przesiedział na ławce rezerwowych niemal cały mecz. Wyszedł w przedostatniej minucie dogrywki i obronił rzut karny egzekwowany przez Petara Nenadicia.

Wreszcie powód ostatni – żenujące sędziowanie, które mocno dało się nam we znaki szczególnie w dogrywce, gdy ważyły się losy końcowego rezultatu.

Po dwóch pierwszych meczach Vive Targi prowadzą w finale play-off 2:0. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw, co oznacza, że teoretycznie Mistrza Polski możemy poznać już w sobotę (spotkanie rozpocznie się o 20.30). W Płocku nikt jednak nie dopuszcza myśli o tym, że niedzielny, czwarty mecz okaże się niepotrzebny.

Vive Targi Kielce – Orlen Wisła Płock 36:34 (18:17, 31:31)

Vive Targi: Szmal, Losert – Grabarczyk, Jurecki 1, Tkaczyk 2, Olafsson 5, Aginagalde 6, Jachlewski, K. Lijewski 2, Bielecki 6, Chrapkowski, Cupić 4, Strlek 3, Buntić 3, Rosiński 4, Zorman

Orlen Wisła: Wichary, Sego – Kwiatkowski, Nenadić 8, Ghionea 1, Jurkiewicz 6, Syprzak 2, M. Lijewski 8, Nikcević 2, Zrnić 4, Wiśniewski, Montoro 1, Eklemović 1, Toromanović


fot. Paweł Jakubowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE