Wisła 96 potwierdziła swoją niesamowitą siłę, chociaż w Białymstoku była osłabiona brakiem kilku kluczowych zawodników. Jeśli jednak trenerzy Olgierd Sęk i Przemysław Zieliński mieliby na coś narzekać, to chyba głównie na kłopoty bogactwa. W swoim trzecim meczu ¼ finału MPJMł Wisła 96 spotkała się ze Słonecznym Stokiem Białystok. Już do przerwy płocczanie prowadzili 20:8 i kwestia zwycięstwa była już właściwie przesądzona.
Miejscowi do tego stopnia stracili chęć do gry, że po przerwie zdołali zdobyć ledwie pięć bramek, przegrywając ostatecznie całe spotkanie 13:36. Bilans bramkowy SKF Wisła I w białostockim ćwierćfinale to 124:39, czyli +84. Jeżeli tak zagrała drużyna osłabiona, jak może się ona spisać, na co będzie ją stać, kiedy wystąpi w swoim optymalnym zestawieniu?
SKF Wisła II nie wypadła aż tak efektownie, ale trzeba pamiętać, że to zespół składający się w całości z rocznika 1997. Ekipa trenerów Michała Skórskiego i Andrzeja Kulpińskiego bardzo pechowo przegrała pierwszy mecz z gospodarzami turnieju, później jednak odniosła dwa przekonujące zwycięstwa. Najpierw z Vive Targami Kielce, a na koniec turnieju z UKS PMOS Chrzanów 38:28 (24:16).
W grupie C tylko Vive Targom nie udało się ugrać chociażby jednego oczka. Tymczasem pozostałe trzy zespoły zgromadziły po trzy punkty. Decydowała więc mała tabelka uwzględniająca jedynie bezpośrednie mecze między nimi. UKS PMOS Chrzanów w tej tabelce jako jedyny miał ujemny bilans bramkowy. SKF Wisła II i ASPR miały bilans +9, ale pierwsze miejsce przypadło płoczanom, którzy mieli więcej bramek zdobytych.
Pierwsze miejsce w ćwierćfinale daje prawo organizacji turnieju półfinałowego. A skoro obie ekipy SKF Wisła wygrały swoje „ćwiartki”, oznacza to, że Płock powinien stać się organizatorem dwóch turniejów decydujących o wejściu do finału.
