Szkoleniowiec podpisał dziś nową, dwuletnią umowę z Wisłą Płock.
Jerzy Brzęczek obejmował drużynę pogrążoną w kryzysie. Kilka dni przed startem sezonu w niejasnych okolicznościach z klubem pożegnał się Marcin Kaczmarek, który wcześniej przeszedł z nim drogę do II ligi do ekstraklasy. Brzęczek swoją misję w Płocku rozpoczął 11 lipca, a już trzy dni później musiał zmierzyć się z Lechią Gdańsk. Zawodnicy z Pomorza pokazali wyższość, a Wisła przez kilka pierwszych kolejek grała słabo. Minęło dziewięć miesięcy, a Nafciarze rozpychają się łokciami w grupie mistrzowskiej, a Lechiści rundę zasadniczą mogą skończyć na miejscu spadkowym.
- Bardzo się cieszę, że trener zdecydował się przedłużyć kontrakt o dwa lata, bo o świadczy o dobrej sytuacji w klubie. Oznacza to, że progres w Wiśle Płock trwa. Mamy jeszcze wiele do wygrania, ale cel, jakim jest utrzymanie, już został zrealizowany - mówił prezydent Andrzej Nowakowski.
Jerzy Brzęczek podkreślał, że czerpie radość z pracy w Wiśle Płock, bo jak mówił w klubie jest głód sukcesów, pasja i zaangażowanie.
- Cieszę się, że możemy dalej współpracować. Początek i sytuacja w której zaczynałem pracę dla żadnej ze stron nie była komfortowa. Po 8. kolejce byliśmy na 14. miejscu. Nikt się wtedy nie spodziewał, że będziemy na tym miejscu, na którym jesteśmy. Były trudne momenty, ale były nam one potrzebne, żebyśmy byli silniejsi. Byłem spokojny, że na pewno sobie poradzimy. Ostatnie spotkania roku kalendarzowego pokazały że droga, którą obraliśmy, była słuszna. W piłce nożnej nigdy nie jest tak, że wszystko układa się tak należy. Mieliśmy cztery porażki z rzędu, to też nie była łatwa sytuacja. Zbudowaliśmy drużynę, która w trudnych momentach sezonu potrafi się podnieść i dziś zbieramy tego owoce.
Umowa Jerzego Brzęczka obowiązuje do końca sezonu 2019/2020.