reklama

Jan Urban: - Wisła Płock ma duży potencjał, Kibu na pewno go wykorzysta

Opublikowano:
Autor:

Jan Urban: - Wisła Płock ma duży potencjał, Kibu na pewno go wykorzysta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportKibu Vicuna dla wielu kibiców Wisły Płock jest bliżej nieznaną postacią, choć w polskiej lidze przepracował kilka lat w roli asystenta Jana Urbana. Dwukrotnie świętował zdobycie mistrzostwa Polski, tyle razy samo Puchar Polski i Superpuchar Polski. O potencjale, doświadczeniu i tym, czego mogą spodziewać się kibice Wisły, porozmawialiśmy właśnie z Janem Urbanem, z którym Kibu Vicuna pracował przez ponad 10 lat.

Kibu Vicuna dla wielu kibiców Wisły Płock jest bliżej nieznaną postacią, choć w Polskiej lidze przepracował kilka lat w roli asystenta Jana Urbana. Dwukrotnie świętował zdobycie mistrzostwa Polski, tyle razy samo Puchar i Superpuchar Polski. O potencjale, doświadczeniu i tym, czego mogą spodziewać się kibice Wisły, porozmawialiśmy właśnie z Janem Urbanem, z którym Kibu Vicuna pracował przez ponad 10 lat. 

Czy pana zdaniem Kibu Vicuna poradzi sobie w roli trenera zespołu, który jest w kryzysie? 

Jan Urban: To jeden z wielu trenerów, którzy w ostatnim czasie dostali szansę w Polsce. Można powiedzieć jednak, że ma już dużo większe doświadczenie, niż niektórzy aktualni trenerzy w Ekstraklasie. Kibu był pierwszym trenerem na początku kariery w Hiszpanii, teraz na Litwie też pracował samodzielnie. Robi krok po kroku, aby robić karierę na coraz wyższym poziomie. To normalna rzecz. Jest bardzo dobrze przygotowany i doświadczony, jako asystent pracował przez wiele lat w polskiej lidze. Zna Ekstraklasę, europejskie puchary. Kiedy, jak nie po tak długim stażu i byciu w piłce nożnej? Przypominam sobie nasze pierwsze wejście do Legii Warszawa. Nie wiem, czy mieliśmy wtedy większe doświadczenie niż Kibu teraz. 

Mówi się, że jest bardzo zafiksowany na punkcie piłki nożnej. Czy rzeczywiście cały czas żyje footballem?

To pasjonat piłki. Człowiek, który kocha to, co robi. Merytorycznie jest bardzo dobrze przygotowany do tego wyzwania. Jest jednak różnica między bycia pierwszy, a drugim trenerem. Zmienia się decyzyjność. 

Czy płoccy kibice mogą spodziewać się ofensywnej piłki? Wydaje się, że pod takim kątem był wybierany szkoleniowiec dla Wisły Płock. Podczas współpracy staraliście się panowie grać raczej otwartą, przyjemną dla oka piłkę. 

Powiem nawet samokrytycznie, że był taki moment, że nie. Kiedy obejmowaliśmy Lecha Poznań, był na ostatniej pozycji, tracił dużo goli. Wiedzieliśmy, z jakiego powodu i staraliśmy się bardziej zabezpieczyć bramkę. 

Współpracowaliśmy jednak tak długo, ponad 10 lat, bo mamy podobne spojrzenie na piłkę. Kibu na pewno będzie chciał grać piłkę ofensywną, ale też znaleźć we wszystkim balans, równowagę między obroną a atakiem. Mam troszeczkę dość tego, że w Polsce wszystko obraca się wokół walki, ambicji, charakteru. No nie, to jest piłka nożna i trzeba wprowadzać inne elementy, grać w piłkę. Kibu na pewno będzie to robił. Jak już przegrać, to chociaż grać w piłkę, żeby się to kibicom podobało. Wszyscy wiemy, że w Płocku zbyt wielu ich nie ma, więc trzeba zaoferować im coś takiego, na co będą mieli ochotę przychodzić. Uważam, że Wisła Płock to zespół, który pokazał, że potrafi grać fajną, ofensywną, przyjemną dla oka, a przy tym efektowną piłkę. Coś się jednak stało, straconych bramek jest za dużo. Z przodu Wisła na pewno jest mocna.

Ważny jest też aspekt dotarcia do piłkarzy od strony psychologicznej. To grupa, którą trzeba umieć zarządzać. Czy trener Vicuna sobie z tym poradzi?

W tym przypadku to zawsze jest niewiadoma. Każdy trener ma swój styl zarządzania ludźmi, komunikowania się z nimi. Trudno powiedzieć, jak sobie z tym poradzi. Naprawdę trudno. To nie to samo, co być drugim trenerem. Najważniejsze rozmowy zawodnicy chcą jednak przeprowadzać z pierwszym trenerem. To już indywidualna sprawa każdego szkoleniowca. Jesteśmy troszeczkę inni, inaczej zachowujemy się w różnych sytuacjach. Kibu jest jednak naprawdę dobrze przygotowany.

Inaczej się reaguje, kiedy coś nie idzie, ale jeszcze ten drugi jest na stanowisku, a inaczej, kiedy jest się pierwszym. Gdybym obserwował go przez dłuższy czas w roli pierwszego trenera, miałbym na ten temat opinię. To jest jedna z niewiadomych. Trzeba sobie zdobyć szacunek u zawodników. Kibu nie ma tego, co ma wielu trenerów. Nie może powiedzieć "ja grałem na takim poziomie". Natomiast będzie odpowiadał swoją pracą, przygotowaniem, zachowaniem i prowadzeniem drużyny. Swoim podejściem po zwycięstwie, remisie i porażce. To dla niego też doświadczenie. Wszyscy, niezależnie od tego czym się zajmujemy, stawialiśmy swoje pierwsze kroki. Podkreślam jednak: zna od podszewki naszą ligę. W wielu aspektach sobie na pewno poradzi, a w pozostałych pewnie nawet on sam nie wie jak to wyjdzie. 

Czy pamięta pan wasz ostatni mecz w Płocku?

3:0? 

4:1, 23 października 2017 roku. Na jakich zawodników zwracaliście wówczas uwagę?

Ale jaki to optymizm, 0:3, po co 1:4 pamiętać (śmiech). Płock ma bardzo szybko grającą drużynę, dobrze czującą się w kontrataku. Wtedy Kamil Biliński strzelił dwie bramki, choć nie grał w Wiśle zbyt dużo. To u nas strzelił 11 bramek w sezonie i wiedzieliśmy, że będzie miał chęć pokazania się. Atuty Wisły to szybcy Merebaszwili i Reca, dobry środek pola. Ogólnie, Wisła Płock miała i ma duży potencjał. Jakieś ubytki w drużynie może są, ale potencjał jest i Kibu go wykorzysta.

Na górną ósemkę?

Myślę, że tak.  

fot. Szymon Łabiński

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE