reklama

Iście zVARiowany mecz. Lechia pokonana w Angielskim stylu [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Iście zVARiowany mecz. Lechia pokonana w Angielskim stylu [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportCóż to był za thriller przy Łukasiewicza. Emocje sportowe były duże, a sędzia nie uznał aż trzech bramek. W końcu to Wiślacy przechylili szalę na swoją stronę i mogą cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa na własnym obiekcie.

Cóż to był za thriller przy Łukasiewicza. Emocje sportowe były duże, a sędzia nie uznał aż trzech bramek. W końcu to Wiślacy przechylili szalę na swoją stronę i mogą cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa na własnym obiekcie. 

Osiem kolejek to już więcej niż jedna czwarta sezonu zasadniczego, a Wisła Płock nadal pozostawała bez zwycięstwa na własnym obiekcie. Ostatnie dwa mecze to remisy z Jagiellonią Białystok i Miedzią Legnica, ale wcześniej z kompletem punktów z Łukasiewicza 34 wyjeżdżali Lech Poznań, Korona Kielce i Arka Gdynia. Nafciarze są pod presją, bo dno tabeli zbliżało się nieubłaganie, pojawiły się też pierwsze pogłoski o zwolnieniu trenera Dariusza Dźwigały. Szkoleniowiec nieco poprawił swoją sytuację wygrywając gładko w pucharze, choć z drugiej strony rywal nie był zbyt wymagający. Wszyscy w Płocku liczyli na przełamanie i pierwsze zwycięstwo w Płocku. Można powiedzieć, że trener uciekł spod topora. 

Szkoleniowiec Wisły cały czas szuka optymalnego ustawienia zespołu i w spotkaniu z Lechią znów zaskoczył. Na bokach obrony ustawił Cezarego Stefańczyka i Patryka Stępińskiego, między słupkami stanął Bartłomiej Żynel, a Ricardinho został przesunięty na skrzydło. Jego miejsce na szpicy zajął Karol Angielski, który ostatnimi meczami udowodnił, że zasługuje na szansę. Bramka napastnika była dziś na wagę trzech punktów. 

Lechia w obecnym sezonie radzi sobie bardzo dobrze i po ośmiu kolejkach zajmowała drugie miejsce w tabeli. Goście lepiej zaczęli spotkanie przy Łukasiewicza i już w pierwszej połowie w odstępie dwóch minut dwukrotnie obili słupek bramki Żynela. Najpierw główkował Nalepa, a 120 sekund później Daniel Łukasik zebrał wybitą po rzucie rożnym piłkę i huknął z ok. 30 metrów. Na szczęście młodego golkipera, zabrakło kilku centymetrów. 

Jeszcze przed sytuacjami Lechistów bramkę strzelił Angielski, ale był na wyraźnym spalonym. Po 20 minutach Nafciarze się otrząsnęli, a dwie dobre sytuacje miał Dominik Furman. Najpierw pogubił się jednak po dobrym dośrodkowaniu Nico Vareli, choć powinien pokonać Alomerovicia. Trudniejszą okazję miał po dryblingu Ricardinho, ale mógł pokusić się o przełożenie obrońcy rywali. Spotkanie jako całość stało na średnim poziomie. Tempo nie było porywające, sporo było niecelnych zagrać. Zespoły stać było tylko na oddanie po jednym celnym strzale. Do przerwy bezbramkowy remis. 

Mogła się zacząć od mocnego uderzenia. Karol Angielski nie zdołał jednak odkleić się od stoperów Lechii, a jego strzał z 16. metra z łatwością obronił Alomerović. Chwilę później gości stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia. 

Ricardinho faulował szarżującego Haraslina, a sędzia Paweł Raczkowski początkowo wskazał na rzut wolny tuż przy linii pola karnego. Dostał jednak informację z wozu VAR i obejrzał powtórkę. Weryfikacja trwała kilka minut, ale ostatecznie arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Flavio Paixao, ale uderzył w słupek. Piłka spadła pod nogi Portugalczyka i dobił ją do bramki, ale sędzia słusznie nie uznał bramki. Żynel mógł odetchnąć. Chwilę później skrzydłowy Lechii znów umieścił piłkę w siatce i znów konieczne było obejrzenie powtórki. Raczkowski dopatrzył się zagrania ręką i znów nie uznał bramki. Iście zVARiowany mecz przy Łukasiewicza. 

Spotkanie nie było zbyt płynne, dużo było fauli i przestojów. Dla Wisły nie liczył się jednak styl, a zwycięstwo i na kwadrans przed końcem w końcu udało się zdobyć prawidłową bramkę. Dośrodkowanie z rzutu wolnego goście wybili, ale piłka wróciła pod nogi Furmana. Pomocnik popisał się fantastycznym dośrodkowaniem na długi słupek, Angielski zaatakował piłkę wślizgiem i 3000 kibiców ryknęło z radości. 

Piotr Stokowiec błyskawicznie zareagował i przeprowadził podwójną zmianę. Jego zespół próbował ruszyć do odrabiania strat, ale nie szło im to najlepiej. Dobrą okazję miał Jakub Arak, ale uderzenie z przewrotki minęło słupek. Z drugiej strony Nafciarze wyprowadzali kontrataki, ale brakowało dokładności. Po ponad 90 minutach rywalizacji Paweł Raczkowski w końcu zakończył spotkanie, a piłkarze Wisły po raz pierwszy w tym sezonie mogli spytać kibiców "Kto wygrał mecz?!". 

To drugie zwyciestwo Wisły Płock w tym sezonie. Poraz powtórzyć ten wynik, a okazja już za tydzień w Szczecinie. Spotkanie z Pogonią w sobotę 6 października o 15:30.

Wisła Płock - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

bramki:
1:0 Angielski 75' 

Wisła Płock: Bartłomiej Żynel, Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Alan Uryga, Patryk Stępiński, Damian Rasak, Dominik Furman, Nico Varela (90' Jakub Łukowski), Damian Szymański (75' Semir Stilić), Ricardinho (90' Bartłomiej Sielewski), Karol Angielski.

Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović, Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović, Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Rafał Wolski (64' Patryk Lipski), Flavio Paixao (79' Michał Mak), Lukas Haraslin, Artur Sobiech (79' Jakub Arak).  

żółte kartki: Rasak, Angielski - Nalepa, Łukasik, Augustyn

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE