Wisła Płock uchodzi za jeden z najbiedniejszych klubów w Ekstraklasie. Tym bardziej szokuje fakt, że w ciągu 12 miesięcy na prowizje menedżerów i pośredników wydano ponad 5 mln złotych.
Dokładnie 5 260 494,96 zł Wisła Płock zapłaciła "pośrednikom transakcyjnym" między 1 kwietnia 2018 a 31 marca 2019 - tak wynika z raportu przygotowanego przez Polski Związek Piłki Nożnej. Dało to trzecie miejsce w lidze, tuż za Lechem Poznań (6,9 mln) i Legią Warszawa (5,9 mln).
Nafciarze w tym okresie przeprowadzili dwa duże transfery. Arkadiusza Recę latem sprzedano do Atalanty Bergamo, nieoficjalnie za 4 mln euro. Pieniądze spływają w trzech transzach. Zimą do Achmata Grozny za ponad milion euro wytransferowano Damiana Szymańskiego. Kwota ponad 5 mln złotych za samo pośrednictwo mimo wszystko szokuje. Jak to tłumaczy prezes Jacek Kruszewski?
- Kwota szokuje i wcale nie dziwię się poruszeniu. W momencie transferu Arka Recy mówiłem, że będzie niósł za sobą spore koszty. Clue to przedłużenie umowy z zawodnikiem pod koniec 2017 roku. Rozmowy były bardzo trudne i istniało ryzyko, że w styczniu 2018 roku Reca podpisze kontrakt z nowym klubem, a Wisła nie będzie miała z tego ani grosza. Mieliśmy ogromny dylemat czy przyjąć warunki zawodnika i jego agenta [Marcina Kubackiego - przyp. autora], czy też nie zgadzać się i czekać rozwój wypadków, wiedząc, że czas działa na naszą niekorzyść. Dziś absolutnie nie zmieniłbym podjętej wtedy decyzji, bo spółka straciłaby poważne pieniądze - podkreśla Kruszewski.
Takie, a nie inne warunki postawił Marcin Kubacki. Jesień Reca miał słabą, ale był to początek jego gry na lewej obronie. Jerzy Brzęczek dużo pracował przy przekwalifikowaniu go na inną pozycję. Widziano potencjał, podjęto ryzyko. Jak dodaje, wysoka prowizja za transfer Recy to nie jedyny powód tak wysokiej kwoty. Prezes zapewnia, że w tej mieszczą się w niej też inne operacje.
- W tę kwotę wchodzi realizacja umów zawartych od 2015 do 2019 roku, w tym pozyskanie 23 piłkarzy do Wisły w 2018 roku i zimą 2019 roku oraz ostatnie transfery z klubu. I nie ma tu absolutnie nic, co byłoby niezgodne z prawem. Mówię to z pełną odpowiedzialnością - zapewnia dodając, że każda umowa jest analizowana i akceptowana przez radę nadzorczą. - Nie spodziewaliśmy się, że to będą aż takie koszty, bo nie przyszło nam do głowy, że zrobimy taki kosmiczny transfer. Ale doszliśmy do tego w dużej mierze dzięki ciężkiej pracy Marcina Kubackiego, który pracował ze skautami innych klubów, mówiąc kolokwialnie "doglądając" ich w czasie pobytów w Polsce, a także wzorowo wręcz opiekował i opiekuje się zawodnikiem, czyni tak zresztą z każdym swoim piłkarzem. W końcu pojawiła się oferta zbliżająca się do 4 mln euro, jak dla Wisły Płock - mistrzostwo świata. Jeśli odliczymy wszystkie koszty transferu i tak będzie najwyższym w historii klubu, nawet jeśli zsumujemy wszystkie poprzednie. Takie są fakty i chciałbym, żeby klub mógł w przyszłości cieszyć się z kolejnych takich transferów. Szczegółowych treści umów, kwot nie możemy podać, bo te kwestie są zastrzeżone do wiadomości stron.
Co się stało z pieniędzmi z transferów? Te z Atalanty Bergamo wpływają w ratach. Zarząd zapewnia, ze klub jest w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Nie ma już próśb o pożyczkę z urzędu miasta, a takie sytuacje zdarzały się w poprzednich latach. Zainwestowano też w przyszłość: od przyszłego sezonu do Płocka trafią Maciej Spychała i Damian Michalski, Wisła wykupi też zapewne Justinasa Marazasa.
tabela: PZPN
