W pierwszej kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock sensacyjnie przegrali na wyjeździe z Sandrą Spa Pogoń Szczecin 24:26 (12:12).
Okazało się, że po pół roku przerwy w meczach o stawkę płocczanie - w bardzo zmienionym składzie - nie zaprezentowali jeszcze oczekiwanego poziomu. Strata jest bardzo bolesna, bo w tym sezonie nie ma fazy play-off, gra się tylko mecz i rewanż każdy z każdym.
Początek sobotniej potyczki w Szczecinie był obiecujący, Wisłą wygrywała już 4:1. Płocczanie grali dobrze w ataku, martwić mogła spora liczba kar dwuminutowych, w tym dwie dla Michała Daszka. Gospodarze nie odpuszczali i powoli odrabiali straty. Dobry efekt przynosiła im gra z dwoma obrotowymi w ataku (bez bramkarza). Do przerwy był remis 12:12.
Okazało się, że można grać znacznie gorzej. W drugiej połowie gospodarze grali bardzo długo w ataku pozycyjnym, cierpliwie. Szybko zrobiło się 16:13 dla Pogoni. Natomiast płocczanie stracili skuteczność w ataku, gubili piłki, niecelnie podawali, w ich poczynaniach dominował chaos.
W pewnym okresie Wisła grała w przewadze 6 na 4, zdołała jeszcze zmniejszyć straty do jednej bramki, ale wyjątkowo zmobilizowani gospodarze nie dali sobie wyrwać nawet punktu. Na dodatek kontuzji doznał zawodnik gości Niko Mindegia.
Niespodzianka, a raczej sensacja, bo chyba nikt w Polsce - oprócz zawodników Pogoni i ich najwierniejszych kibiców - nie spodziewał się porażki Nafciarzy. W drugiej kolejce Wisła zagra w Płocku z Górnikiem Zabrze (23 września o godz. 17.30).
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock 26:24 (12:12)
Orlen Wisła: Morawski, Stevanović - Daszek 7 (1/1), Serdio 4, Szita 3, Stenmalm 2, Lemanowicz, Ruiz 2, Sunsja, Komarzewski 3, Krajewski, Terzić, Toto, Mihić 1, Czapliński 1, Mindegia 1.
Najwięcej bramek dla Pogoni: Fedeńczak 6 (2 k), Krysiak 4, Krupa 4.
