reklama

Dwie porażki Wisły w Kielcach [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Dwie porażki Wisły w Kielcach [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW Kielcach niespodzianki nie było, bo być nie mogło. Wisła przegrała dwa razy z Vive i ekipie z Kielc brakuje już tylko jednej wygranej, aby wywalczyć kolejny tytuł mistrzowski. Trzeci mecz finałowy odbędzie się w Orlen Arenie.

W Kielcach niespodzianki nie było, bo być nie mogło. Wisła przegrała dwa razy z Vive i ekipie z Kielc brakuje już tylko jednej wygranej, aby wywalczyć kolejny tytuł mistrzowski. Trzeci mecz finałowy odbędzie się w Orlen Arenie.

Podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa byli zdecydowanymi faworytami batalii o Mistrzostwo Polski 2015. Nie tyle ze względu na swoją sportową klasę, co na osłabienia nafciarzy przed najważniejszymi meczami sezonu.

Trener Manolo Cadenas w pierwszym meczu musiał radzić sobie bez Milana Pusicy, Mariusza Jurkiewicza, Tiago Rochy, Ivana Nikcevicia i Mateusza Piechowskiego. A jednak nafciarze nie sprzedali tanio skóry, bardzo długo walcząc z gospodarzami jak równy z równym. O pięciobramkowej wygranej kielczan decydowały dopiero ostatnie minuty pierwszego pojeddynku.

Doskonale dysponowany Rodrigo Corrales chwilami stanowił dla miejscowych zaporę nie do przejścia. Trzeba jednak przyznać, że niewiele gorzej w bramce Vive spisywał się Sławomir Szmal. Bardzo dobrze z kielecką obroną radził sobie Kamil Syprzak, świetnie obsługiwany przez Dana-Emila Racoteę.

W ostatniej minucie meczu interweniujący poza polem karnym Rodrigo Corrales zderzył się z biegnącym do kontrataku Mateuszem Jachlewskim, za co został ukarany czerwoną kartką. Kilka godzin przed drugim spotkaniem okazało się, że to nie jedyna sankcja, jaka dotknęła hiszpańskiego bramkarza Wisły. Komisarz Ligi uznał bowiem za stosowne zawiesić go na jeden mecz.

Miejsce w bramce Wisły podczas niedzielnego meczu zajął Marcin Wichary. Początkowo nie miał jednak wiele do powiedzenia, a gospodarze błyskawicznie wypracowali sobie pięciobramkową przewagę. Gdy jednak „Wichura” wpadł w trans, miejscowym trudno było znaleźć sposób na niego.

Wtedy z pomocą pospieszyli sędziowie. Najpierw na ławkę kar powędrował Zbigniew Kwiatkowski. Po 46 sekundach to samo uczynić musiał Michał Daszek, który czysto wybił piłkę z ręki biegnącego na kontrę Manuela Strleka. Ukarany został również protestujący trener Manolo Cadenas, co oznaczało, że Wisła grała z trzema zawodnikami w polu. Kielczanie nie wykorzystali jednak potrójnej przewagi, nie zdobywając żadnego gola.

Wisła po 30 minutach drugiego meczu przegrywała tylko jedną bramką, co dawało iluzoryczne nadzieje na uzyskanie korzystnego rezultatu. Nie upłynęło jeszcze dziesięć minut drugiej części, gdy czerwoną kartkę z gradacji zobaczył Zbigniew Kwiatkowski. Chwilę później mieliśmy pokaz totalnie żenującego zachowania w wykonaniu Mateusza Jachlewskiego i Grzegorza Tkaczyka. Pierwszy z nich bezceremonialnie zaatakował Alexandra Tioumentseva, chociaż piłka była wówczas w zupełnie innym miejscu. Drugi uderzył pięścią w twarz Nemancję Zelenovicia. Obaj zostali wprawdzie ukarani, ale nie – jak należałoby się w takich sytuacjach spodziewać – czerwonymi kartkami, a jedynie dwuminutową odsiadką na ławce kar.

Panowie z gwizdkami „zainspirowali” Krzysztofa Lijewskiego, który lekko trącony przez Adama Wiśniewskiego zaatakował go, starając się na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Sędziowie uznali, że skoro kielecki rozgrywający usiłuje bić płockiego skrzydłowego, obu należy się dwuminutowy odpoczynek.

Szczytem chamstwa było jednak zachowanie Zeljko Musy, który dwie minuty przed końcem meczu uderzył Kamila Syprzaka. Nietrudno było odnieść wrażenie, że Chorwat zrobił to absolutnie celowo, licząc na reakcję płocczanina. I nie zawiódł się, bo „Sypa” odruchowo odpowiedział na atak. Kiedy się opamiętał, było już za późno. Obaj ukarani zostali czerwonymi kartkami. O ile jednak dla Vive brak Zeljko Musy nie będzie wielką stratą, to dla Wisły absencja Kamila Syprzaka to prawdziwa katastrofa. Jedynym kołowym zostanie bowiem Zbigniew Kwiatkowski.

Wobec całej pozasportowej otoczki na dalszy plan zeszła beznadziejna gra Wisły w drugiej połowie. Fakt, że w bramce miejscowych genialnie wprost spisywał się Marin Sego nie do końca tłumaczy totalną niemoc nafciarzy w ofensywie. Na pochwałę zasłużył wprawdzie Dan-Emil Racotea, który w drugiej połowie zdobył sześć bramek, ale to był cały dorobek bramkowy Wisły w tej części gry. Oczywiście, katastrofalną skuteczność nafciarzy w drugiej odsłonie w pewnej mierze da się złożyć na karb wielkiego zmęczenia, ale faktem jest, że to było chyba najgorsze 30 minut Wisły w sezonie 2014/2015.

Kielczanie w finale play-off prowadzą już 2:0 i w czwartek 21 maja będą chcieli zakończyć rywalizację. Czy trener Manolo Cadenas znajdzie sposób, aby im to uniemożliwić? Przekonamy się po meczu, którego rozpoczęcie planowane jest na 18.00.

 

Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock 31:26 (13:11) i 25:16 (11:10)

Vive: Szmal, Sego – Grabarczyk, Jurecki 3 i 2, Tkaczyk 0 i 2, Reichmann 4 i 3, Chrapkowski 3 i 1, Aguinagalde 3 i 3, Bielecki 1 i 3, Jachlewski 0 i 1, Strlek 1 i 2, Lijewski 5 i 4, Buntić 2 i 2, Zorman 1 i 0, Rosiński 4 i – , Cupić 4 i 0, Musa – i 

Wisła: Corrales 0 i – , Wichary, Morawski – Kwiatkowski 0 i 0, Daszek 4 i 3, Racotea 1 i 9, Tioumentsev 4 i 1, Wiśniewski 1 i 0, Skibiński 0 i – , Ghionea 4 i 0, Syprzak 7 i 1, Zelenović 0 i 1, Montoro 5 i 1

 

Zdjęcia z rywalizacji w Kielcach w naszej galerii:

 

fot. Paweł Jakubowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE