Duńska klątwa wciąż nieprzełamana

Opublikowano:
Autor:

Duńska klątwa wciąż nieprzełamana  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport – Przegraliśmy z Duńczykami w pełni zasłużenie, bo to oni byli zespołem lepiej zorganizowanym – przyznał po meczu Petar Nenadić. – Mam jednak nadzieję, że podziała to na nas jak zimny prysznic, po którym będziemy grali już tylko lepiej.

– Przegraliśmy z Duńczykami w pełni zasłużenie, bo to oni byli zespołem lepiej zorganizowanym – przyznał po meczu Petar Nenadić. – Mam jednak nadzieję, że podziała to na nas jak zimny prysznic, po którym będziemy grali już tylko lepiej.

Tylko raz w europejskich pucharach piłkarze ręczni z Płocka zdołali pokonać Duńczyków. Było to w sezonie 1996/1997, gdy ówczesna Petrochemia ograła u siebie Vrold Skanderborg 25:20. Później było sześć porażek – po dwie z KIF Kolding, Skjern Handball i ponownie z KIF Kolding. Wydawało się, że mecz z Team Tvis Holstebro będzie idealną okazją, aby tę czarną serię przełamać. Niestety, nic z tego nie wyszło. – Graliśmy falami. Zdobywaliśmy kilka bramek z rzędu, wychodziliśmy na prowadzenie, a później je traciliśmy – mówił tuż po końcowej syrenie Adam Wiśniewski. – Na drugą połowę wyszliśmy mając dwa gole przewagi, ale zamiast ją powiększyć, praktycznie oddaliśmy mecz.

Trener Lars Walther, Petar Nenadić czy Michał Kubisztal, ale również szkoleniowiec gości Klavs Jorgensen, podkreślali doskonałą postawę bramkarza Andersa Petersena. Nie da się jednak ukryć, że na bohatera meczu wykreowali go głównie płoccy zawodnicy, którzy często rzucali wprost w duńskiego golkipera, znacznie ułatwiając mu w ten sposób skuteczne interwencje.

Kiepsko, jak na swoje możliwości, zagrał Petar Nenadić, który nie stanowił dla Duńczyków prawie żadnego zagrożenia. Zdecydowanie poniżej możliwości zaprezentował się również Nikola Eklemović. Tuż po wejściu na boisko próbował szarpać Paweł Paczkowski, ale i on później jakby dostosował się do kiepskiego poziomu prezentowanego przez kolegów z drużyny. Mimo wszystkich mankamentów końcówka pierwszej połowy należała jednak do nafciarzy, którzy prowadzili już nawet trzema oczkami, aby ostatecznie schodzić na przerwę z dwubramkową zaliczką.

Trzy pierwsze trafienia po zmianie stron zanotowali na swoim koncie Duńczycy, obejmując prowadzenie, które stracili już tylko raz. To oni jednak dominowali na placu gry, prezentując się dużo lepiej niż wyjątkowo tego dnia bezbarwni gospodarze.

Niewielkim pocieszeniem dla Wisły jest fakt, że zarówno trener Klavs Jorgensen jak i bramkarz Anders Petersen w samych superlatywach wypowiadali się o atmosferze, jaką w Orlen Arenie stworzyli płoccy kibice. Wisła przegrała w pełni zasłużenie, mocno komplikując sobie w ten sposób sytuację. Oczywiście, do końca rozgrywek fazy grupowej LE wszystko jest jeszcze możliwe, ale aby marzyć o zajęciu pierwszego miejsca, nafciarze powinni grać dużo lepiej niż w pierwszym pojedynku z Team Tvis Holstebron.


Orlen Wisła Płock – Team Tvis Holstebro 28:29 (15:13)

Wisła: Sego, Wichary – Eklemović 2, Wiśniewski 4, Kavas 1, Ghionea 6, Toromanović 3, Nenadić 3, Ilyes 1, Twardo, Kubisztal 2, Paczkowski 3, Syprzak 1, Spanne 2

Team Tvis:
Petersen, Lind – Larsen 7, A. Nielsen 6, Christiansen 2, Sorensen 1, Bramming 1, Thomsen 3, M. Nielsen 4, Thoustrup, Hansen 3, Jensen 2




fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE