reklama

Dominik Kun: Tym razem pojawię się na stadionie jako kibic

Opublikowano:
Autor:

Dominik Kun: Tym razem pojawię się na stadionie jako kibic - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW sobotę o godzinie 18 Wisła Płock podejmie na własnym stadionie Pogoń Szczecin w kolejnym meczu Lotto Ekstraklasy. Przed spotkaniem rozmawialiśmy z byłym zawodnikiem Pogoni, obecnie reprezentującym niebiesko-biało-niebieskie barwy.

W sobotę o godzinie 18 Wisła Płock podejmie na własnym stadionie Pogoń Szczecin w kolejnym meczu Lotto Ekstraklasy. Przed spotkaniem rozmawialiśmy z byłym zawodnikiem Pogoni, obecnie reprezentującym niebiesko-biało-niebieskie barwy.

Nafciarze po wygranej w poprzedniej kolejce z Zagłębiem Lubin 2:1 po golach Krivca i Kuna,  będą dążyć do kolejnego zwycięstwa, która mamy nadzieję rozpoczęcia serii zwycięstw. Przeciwnicy ze Szczecina ulegli Lechowi Poznań 1:3 i szansę na poprawę humorów upatrują w zwycięstwie z beniaminkiem. Przed pojedynkiem siódmej w tabeli Wisły i jedenastej Pogoni porozmawialiśmy z byłym zawodnikiem Portowców, obecnie skrzydłowym Nafciarzy, Dominikiem Kunem.

Michał Łada: Spodziewałeś się, że po awansie Wisły staniesz się czołową postacią w drużynie? Wydaje się, że na dobre zagościłeś w podstawowej jedenastce.

Dominik Kun: Po przyjściu do Płocka starałem się najpierw odbudować formę. Udało się nam wywalczyć awans, jednak nasze występy w ekstraklasie stały pod znakiem zapytania. Nie wiadomo było jak będziemy sobie radzić. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, że czekają nas nie lada wyzwania. Tak też jest w rzeczywistości. Każdy mecz jest bardzo ciężki, ale udaje się nam punktować. Moja forma też powoli rośnie, z czego jestem bardzo zadowolony. Najważniejsze też, że omijają mnie kontuzje.

Twoja bramka na 2:0 w meczu z Zagłębiem to prawdziwy majstersztyk.

- Widziałem doskonale, że Siergiej prowadzi piłkę i wycofuje się lekko w stronę naszej bramki. Czekałem za plecami Djordje Cotry, ale przyznam szczerze, że aż takiego podania się nie spodziewałem. Byłem przygotowany na wrzutkę. Siergiej popisał jednak się bardzo dobrym, precyzyjnym podaniem. Obserwowałem piłkę, długo się nie zastanawiałem, mając świadomość, że jestem już w polu karnym. Zadziałał instynkt, po prostu strzeliłem i wpadło.

Co czułeś po strzeleniu pierwszej bramki w barwach Wisły Płock w ekstraklasie?

- W pierwszym momencie czułem lekkie niedowierzanie. Jednak kiedy dotarło do mnie, że właśnie strzeliłem gola… uczucie nie do opisania, niepowtarzalne. Eksplozja radości, czułem się bardzo szczęśliwy.

Zagłębie walczyło o korzystny rezultat do ostatnich minut.

- Od czasu, kiedy strzeliliśmy drugą bramkę, lekko oddaliśmy pole gry Zagłębiu. Chociaż oni generalnie przeważali. Chcieliśmy ten wynik utrzymać i ewentualnie skontrować i podwyższyć prowadzenie. Duży plus dla nas, że nie daliśmy sobie szybko strzelić kontaktowego gola. Druga połowa była już bardzo ciężka, grało się nam bardzo trudno. Tym bardziej, że ja niestety osłabiłem zespół (czerwona kartka – przy. red.), ale chwała chłopakom za to, że poradzili sobie do końca. Takie zwycięstwo bardzo cieszy.

Wszystkich ciekawi zapewne fakt, czy przed Twoim upadkiem w polu karnym był kontakt między tobą i graczem gospodarzy?

- Był kontakt. Czułem to i dlatego chciałem wykorzystać tę sytuację. Taka myśl mi przez głowę przeszła. Ciężko to jednoznacznie ocenić, może mój upadek wyglądał sztucznie. Sam nie wiem. Jednak mogę zapewnić, że kontakt był.

Nie miałeś pretensji do sędziego.

- Miałem w świadomości, że za taki faul rzut karny raczej ciężko podyktować. To była podobna sytuacja, jak ta w pierwszej połowie, kiedy Janoszka dostał żółtą kartkę właśnie za symulowanie w naszym polu karnym. Tam podobno też kontakt był, ale sędzia powiedział mi po meczu, że właśnie stąd jego decyzja. Skoro Janoszce pokazał kartkę, to mnie również, bo sytuacja była bardzo podobna.

Zawodnicy, którzy zostają ukarani czerwonymi kartonikami zwykle reagują bardzo wybuchowo. Ty jednak spokojnie podszedłeś do sędziego, podałeś mu rękę i podziękowałeś za spotkanie. Zachowanie godne naśladowania.

- Na pewno coś w tym jest, mam generalnie taką mentalność. Wiedziałem, że muszę zejść z boiska, dlatego chciałem sędziemu podziękować. Z drugiej strony przeszło mi przez myśl, żeby chłopakom też pomóc i tych sekund mimo wszystko trochę zyskać, dlatego nie forsowałem tempa schodząc z murawy do szatni. Byłem świadomy tego, że każda sekunda jest na wagę złota. Moje podziękowanie dla sędziego było normalnym zachowaniem. Tak, jak normalnie dziękuje się arbitrowi za mecz, tak ja zrobiłem to w tamtym momencie, bo mecz się dla mnie skończył.

W sobotę czeka nas kolejne ciężkie spotkanie. Znasz któregoś z obecnych graczy Pogoni? Na kogo musimy najbardziej uważać?

- Od czasu mojego odejścia z Pogoni trzon zespołu się raczej nie zmienił, stąd kilku chłopaków znam. W środku pola powinniśmy uważać przede wszystkim na Rafała Murawskiego. Potrafi ładnie rozegrać akcję i stworzyć zespołowi dogodne sytuacje. Łukasz Zwoliński w najwyższej formie też jest bardzo groźny. Musimy też uważać na Adama Frączaka. Osobiście skrzydłowych Pogoni nie znam, jednak rzuca się w oczy ich wysoki poziom piłkarski. Siła ofensywna tego zespołu jest bardzo duża. Nie możemy też zapominać o Radosławie Fojucie, który kieruje blokiem defensywnym i potrafi skutecznie uprzykrzyć życie napastnikowi przeciwników. Ogólnie Pogoń to bardzo solidna drużyna i będziemy musieli wspiąć się na wyżyny naszych umiejętności. Oczywiście jestem zdania, że na własnym stadionie i z pomocą naszych kibiców możemy osiągnąć dobry wynik.

Wiadomo, że Ciebie na boisku nie zobaczymy. Pauzujesz przymusowo za nadmiar kartek. Będziesz wspierał drużynę z trybun, czy może obejrzysz mecz na spokojnie przed telewizorem?

- Nie zagram, ale zrobię wszystko, żeby wspomóc drużynę. Oczywiście będę na stadionie. Nie wiem jeszcze czy na trybunach, czy może w budynku klubowym. Pojawię się na stadionie tym razem jako kibic i będę wspierał kolegów z drużyny z całych sił.

 

Przewidywany skład Wisły Płock:

Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Bozić, Stępiński – Furman, Rogalski – Merebashvili, Krivets, Reca – Iliev.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE