reklama

Derby Mazowsza dla Legii. Wisła bezradna przy Łazienkowskiej

Opublikowano:
Autor:

Derby Mazowsza dla Legii. Wisła bezradna przy Łazienkowskiej  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNiespodzianki w Warszawie nie było. Legia Warszawa zagrała dużo lepsze spotkanie i Wojskowi zasłużenie pokonali Wisłę Płock. Honorowe trafienie dla Nafciarzy zaliczył Dominik Furman.

Niespodzianki w Warszawie nie było.  Legia Warszawa zagrała dużo lepsze spotkanie i Wojskowi zasłużenie pokonali Wisłę Płock. Honorowe trafienie dla Nafciarzy zaliczył Dominik Furman. 

Końcówka roku nie jest dla podopiecznych Radosława Sobolewskiego zbyt udana. Po serii sześciu zwycięstw przyszła seria meczów bez wygranej. Na obronę Wiślaków można dodać, że terminarz jest dość trudny i Nafciarze mierzą się topowymi drużynami, ale z drugiej strony płocczanie grają po prostu słabo. Poza tym drużyna zmaga się z kilkoma problemami - do końca roku z pewnością nie zagra Jakub Rzeźniczak, a przed meczem w Gdańsku Ricardinho wylądował w szpitalu. 

Brazylijczyk spotkanie przy Łazienkowskiej zagrał od początku spotkania, ale podobnie jak cała drużyna był zmuszony do harowania w defensywie. Rozpędzona od czasu transferu Pawła Wszołka Legia gra najlepszy futbol w lidze. Tydzień temu podopieczni Aleksandara Vukovicia rozbili na wyjeździe Śląsk Wrocław. Trener Legii wyjściowym składem dał do zrozumienia, że to gospodarze chcą dyktować warunki na własnym boisku. Tak też się stało. 

Od początku ostatnich w 2019 roku derbów Mazowsza dominowała Legia. Nafciarze długimi momentami byli zamknięci na 40. metrze od bramki i nie byli w stanie w żaden sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Radosława Majeckiego. Legioniści cierpliwie konstruowali swoje akcje, a pierwsze ostrzeżenie przyszło już w 5. minucie, kiedy to z dystansu huknął Jose Kante. Thomas Dahne stanął jednak na wysokości zadania i odbił futbolówkę. 

Legia cały czas przeważała, aż w końcu defensywa Nafciarzy skapitulowała. Gospodarze przyspieszyli. Michał Karbownik zagrał na jeden kontakt do Kante, Gwineczyk odegrał do Jarosława Niezgody, a ten technicznym strzałem otworzył wynik spotkania. Zawodnicy Vukovicia ani myśleli jednak o obronie minimalnego prowadzenia i błyskawicznie podwyższyli na 2:0. Tym razem to Niezgoda obsłużył Kante podaniem, a były napastnik Wisły świetnym strzałem pokonał Thomasem Dahne. Napastnik nie ukrywał radości po zdobyciu bramki. 

Gospodarze w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, do czasu aż szarpiący od czasu do czasu Giorgi Merebaszwili oszukał w polu karnym Domagoja Antolicia. a Chorwat postawił "stempel" na stopie Gruzina. A że sytuacja miała miejsce w polu karnym, sędzia Jarosław Przybył wskazał na wapno. Mimo dobrego ustawienia arbiter potrzebował do podjęcia decyzji wideoweryfikacja. W trakcie jej trwania doszło do kuriozalnej sytuacji - Dahne podglądał monitory VAR, za co został ukarany żółtą kartką. Jedenastkę pewnie wykorzystał Dominik Furman i Wisła wróciła do gry. Po tej bramce napór Legii nieco zelżał choć dwie świetne okazje miał Luquinhas. Pomocnik raz znacząco przestrzelił, a doliczonym czasie gry górą był Dahne. Wisła za to w ogóle nie kreowała akcji w ofensywie. Strzał kapitana Wisły był jednym, jaki płocczanie oddali w kierunku bramki wicemistrzów Polski. 

Po zmianie stron Wisła wreszcie zagrała odważniej i nie pozwalała już na tyle gospodarzom. Szarpał Merebaszwili, a to Nafciarze mieli pierwszą okazję do zdobycia bramki. Po stałym fragmencie gry do strzału głową doszedł Alan Uryga, ale uderzył wprost w Majeckiego. 400 kibiców Wisły, którzy dopingowali swój zespół przy Łazienkowskiej, mogło mieć jednak nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Sytuacje kreowała już jednak tylko Legia. Strzał głową Kante Thomas odbił jeszcze w fantastycznym stylu, ale skapitulował w 74. minucie przy uderzeniu Jarosława Niezgody. Niemiec przesuwał się stronę dośrodkowania, a napastnik Wojskowych skontrował kierunek uderzenia. Dahne nie zdołał już doskoczyć do piłki i sytuacja Nafciarzy była arcytrudna.

Wiślacy mieli co prawda jeszcze jedną dogodną sytuację, ale futbolówka uderzona przez Piotra Tomasika nieznacznie minęła słupek bramki Majeckiego. Legia była jednak od początku do końca lepszym zespołem i w pełni zasłużyła na zwycięstwo. 

Przed Wisłą Płock ostatnie spotkanie w tym roku. W sobotę 21 grudnia Nafciarze podejmą przy Łukasiewicza 34 Piasta Gliwice. Początek meczu z mistrzami Polski o 17:30. 

Legia Warszawa - Wisła Płock 3:1 (2:1)

bramki:

1:0 - Jarosław Niezgoda 22'

2:0 - José Kanté 27'

2:1 - Domink Furman 35' (rz. k.)

3:1 - Jarosław Niezgoda 74'

Legia Warszawa: 1. Radosław Majecki - 29. Marko Vešović, 5. Igor Lewczuk, 55. Artur Jędrzejczyk, 14. Michał Karbownik - 7. Domagoj Antolić (90', 26. Cafú), 24. André Martins - 22. Paweł Wszołek, 20. José Kanté (73', 8. Valeriane Gvilia), 82. Luquinhas - 11. Jarosław Niezgoda (86', 30. Kacper Kostorz).

Wisła Płock: 30. Thomas Dähne - 20. Cezary Stefańczyk, 2. Damian Michalski, 18. Alan Uryga, 7. Piotr Tomasik - 6. Damian Rasak, 8. Dominik Furman - 44. Suad Sahiti (63', 28. Maciej Ambrosiewicz), 9. Mateusz Szwoch (86', 19. Karol Angielski), 10. Giorgi Merebashvili - 21. Ricardinho (75', 88. Olaf Nowak).

Żółte kartki: Lewczuk - Dähne, Furman.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE