reklama

Czy można już chłodzić szampany? [Wywiad]

Opublikowano:
Autor:

Czy można już chłodzić szampany? [Wywiad] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportOsiem kolejek pozostało do zakończenia pierwszoligowego sezonu. Na szczycie bez zmian. Arka Gdynia plasuje się na pozycji lidera zaplecza Ekstraklasy. Tylko punkt mniej ma na swoim koncie płocka Wisła. Zajmujący trzecią pozycję Zawisza Bydgoszcz do miejsca premiowanego awansem traci aż dziesięć oczek. Czy to oznacza, że w Płocku i Gdyni mogą już chłodzić szampany?

Osiem kolejek pozostało do zakończenia pierwszoligowego sezonu. Na szczycie bez zmian. Arka Gdynia plasuje się na pozycji lidera zaplecza Ekstraklasy. Tylko punkt mniej ma na swoim koncie płocka Wisła. Zajmujący trzecią pozycję Zawisza Bydgoszcz do miejsca premiowanego awansem traci aż dziesięć oczek. Czy to oznacza, że w Płocku i Gdyni mogą już chłodzić szampany?

O ostatnim meczu z Rozwojem Katowice, najbliższym wyjazdowym spotkaniu z Drutex-Bytovią Bytów oraz planach na kolejny sezon porozmawialiśmy z wiceprezesem Wisły Płock Tomaszem Marcem.

Michał Łada: - Rozmowę rozpocznijmy od analizy spotkania Wisły Płock z Rozwojem Katowice. Beniaminek dzielnie stawiał czoła wiceliderowi, jednak ostatecznie trzy punkty pozostały na Mazowszu.

Tomasz Marzec: - To było bardzo ciężkie spotkanie. Rozwój pokazał, że wyniki, które osiąga w tym roku nie są dziełem przypadku. Katowiczanie zagrali otwartą piłkę, dzięki czemu byliśmy świadkami bardzo wyrównanego meczu, z dużą ilością ciekawych sytuacji podbramkowych po obu stronach, co oczywiście mogło podobać się kibicom. Wiadomo, że mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Równie dobrze to Rozwój mógł strzelić bramkę w pierwszych dwudziestu minutach. Wtedy nie byłoby już tak kolorowo. Na szczęście nasza defensywa po raz kolejny zaprezentowała się bardzo solidnie. Zespół wykazał się większym doświadczeniem i dzięki temu zainkasował bardzo ważne trzy punkty.

-  Wisła po zdobyciu gola nie cofnęła się do defensywy, a dążyła do podwyższenia prowadzenia.

-  Przed rozpoczęciem spotkania zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie łatwy mecz. Nasz zespół podszedł do spotkania bardzo poważnie i w pełni zmobilizowany. Mówi się, że najlepszą obroną jest atak, dlatego dobrze, że nasi zawodnicy po zdobyciu bramki nie cofnęli się i próbowali podwyższyć wynik.

- W barwach Wisły bardzo dobrze zaprezentował się Przemysław Szymiński – wychowanek katowickiej drużyny.

- Przemek od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Pokazuje się z dobrej strony. W meczu z Rozwojem udowodnił, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Spotkania z drużyną, w której dany zawodnik się wychowywał stwarzają dodatkową presję. Piłkarz chce się jeszcze bardziej pokazać. Często efekt jest odwrotny i dana osoba wypada gorzej. Przemek, pomimo młodego wieku, poradził sobie z presją i pokazał się z bardzo dobrej strony. Podobnie z resztą jak cała defensywa. Szymin razem z Bartkiem Sielewskim tworzą zgrany duet, rozumieją się bez słów. To dobry prognostyk na przyszłość. Nie można zapominać też o Sewerynie Kiełpinie, który rozgrywa bardzo dobrą rundę. Bardzo pewnie wychodzi do dośrodkowań i udowadnia, że jest klasowym bramkarzem.

- W końcu Wisła straciła dotychczas na wiosnę tylko jedną bramkę.

- Dokładnie. Co więcej, nie przegraliśmy meczu ligowego od początku roku. To nie jest przypadek. Nasza taktyka w tej rundzie nieco się zmieniła, bardziej asekurujemy się z tyłu. Powód jest jednak prosty – mamy wyznaczony cel i dążymy do końcowego sukcesu.

- Na uwagę zasługuje też postawa rywali po końcowym gwizdku. Obrońca Robert Menzel przyznał, że jedenastka dla Wisły się należała. Naszą drużynę chwalił trener Rozwoju, a na oficjalnym koncie katowickiej drużyny na Twitterze pojawił się wpis: „Wracamy z Płocka na tarczy, ale walka o utrzymanie cały czas trwa! Wiśle Płock życzymy powrotu do Ekstraklasy”. Trzeba przyznać, że taka postawa budzi szacunek.

- Jasne! Warto to podkreślić, że zarówno trener Smyła na pomeczowej konferencji, pracownicy klubu jak i sami zawodnicy wypowiadali się ciepło o naszym zespole. To pokazuje, że środowisko piłkarskie w Polsce szanuje się nawzajem. Jednak rzadko zdarza się, że kluby oficjalnie chwalą swoich przeciwników. Zachowanie Rozwoju Katowice było bardzo budujące. Ich drużyna pokazała śląski charakter – nawet w przypadku niepowodzenia potrafili stwierdzić jasno, że przeciwnik był lepszy. Bardzo pozytywne zachowanie. Chciałoby się tego typu reakcje widzieć częściej. Każdy w tym środowisku powinien dążyć do tego, żeby prezentować taką postawę.

- Skupmy się teraz na kolejnym ligowym rywalu. W sobotę Wisła zmierzy się z Drutex-Bytovią Bytów. Jak nastroje przed pierwszym gwizdkiem?

- To będzie kolejny, bardzo trudny i ważny mecz. 1. liga jest niezwykle wyrównana i nie ma tutaj łatwych przeciwników. Bytovia pokazała w ostatnim spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz, że nie jest chłopcem do bicia. Nie możemy myśleć, że będzie to dla nas łatwiejsze spotkanie. Z tego co pamiętam jest tam dosyć wąskie boisko. Z tego powodu nasza gra skrzydłami będzie nieco utrudniona i uzależniona od przechwytów w środku pola. Może pojawić się problem dla naszych skrzydłowych z nabraniem szybkości.

- W składzie nafciarzy zabraknie wykartkowanych Maksymiliana Rogalskiego, Bartłomieja Sielewskiego oraz Mikołaja Lebedyńskiego.

- Nie można powiedzieć, że jesteśmy w tej sytuacji osłabieni, bo na swoją szansę czekają zmiennicy, którzy również gwarantują jakość. Najprawdopodobniej Emil Drozdowicz dostanie szansę na swojej nominalnej pozycji, podobnie jak Damian Byrtek. Chłopaki długo czekali na pokazanie swoich umiejętności. Jeżeli wejdziemy w ten meczu z pełnym skupieniem i determinacją, to myślę, że będziemy mogli się cieszyć z kolejnych punktów. Nie można jednak lekceważyć drużyny Bytovii.

- W meczu z Zawiszą znakomite zawody rozegrał hiszpański pomocnik Bytovii Omar Monterde. 27-latek zaliczył dwie asysty i wpisał się też na listę strzelców.

- Bardzo nieobliczalny zawodnik. Często przechodzi z lewej strony na prawą. Dobrze prezentuje się również przy stałych fragmentach gry. Będziemy musieli na niego uważać.

- Spodziewałeś się takiego obrotu sprawy? Osiem kolejek do końca i dziesięciopunktowa przewaga nad trzecim Zawiszą. Wydaje się, że awans mamy na wyciągnięcie ręki.

- Bardzo szybko to wszystko przebiega. W styczniu zapewne nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Większość myślała, że ostateczne rozstrzygnięcia zapadną dopiero w ostatnich dwóch kolejkach sezonu. Widać gołym okiem, że okres przygotowawczy został przepracowany należycie. Zawodnicy znakomicie radzą sobie z presją, która na nich ciąży. Nie zapominajmy jednak, że tego sukcesu jeszcze nie ma. Nie możemy już otwierać szampanów i cieszyć się z awansu. Jako przykład można tutaj podać drużynę Barcelony, która niedawno miała dziesięć punktów przewagi nad przeciwnikami w lidze. Nastąpił mały kryzys w konsekwencji czego nie grają już w Lidze Mistrzów i nie ma pewności, czy uda się im wywalczyć mistrzostwo Hiszpanii. Musimy oczywiście patrzeć w przyszłość. Jako zarząd musimy zakładać również jak ciężka praca czeka nas w przypadku awansu.

- Czy w takim razie podjęto już działania usprawniające pracę załogi Wisły Płock w przypadku awansu?

- Tak. Tyczy się to nawet przygotowań do nowego sezonu. Zaklepany jest już obóz przygotowawczy w Grodzisku Wielkopolskim. Powoli rozglądamy się za potencjalnymi wzmocnieniami. Dochodzi tutaj jeszcze kwestia nowego budżetu, ustalenie na co będziemy mogli sobie pozwolić. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że obudzimy się ostatniego dnia maja i zorientujemy się, że w rzeczywistości nie jesteśmy na ten awans gotowi. Zdajemy sobie sprawę, że przeskok pomiędzy 1. ligą a Ekstraklasą jest duży. Nie tylko sportowo, ale może przede wszystkim organizacyjnie. Naszym celem powinno być również uniknięcie nerwowych sytuacji i podejmowania decyzji na ostatnią chwilę. Spółka Ekstraklasa będzie od nas wymagała rozwoju na każdej płaszczyźnie – chociażby pod względem organizacji meczów czy pod względem spraw medialnych.

- Czy klub uporał się już z dokumentami licencyjnymi na przyszły sezon?

- Na tę chwilę złożyliśmy wnioski na grę w 1. lidze. Do 30 kwietnia wysłane zostaną dokumenty licencyjne na grę w Ekstraklasę.

- W zeszłym sezonie klub ostatecznie otrzymał licencję na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak na pozytywną weryfikację wniosków trzeba było czekać zdecydowanie dłużej, niż przykładowo w przypadku Zagłębia Lubin.

- W zeszłym roku mieliśmy drobny problem, przez co procedura licencyjna trwała dłużej. Ale jak wszyscy pamiętają ostatecznie wymogi spełniliśmy. Obecnie, w mojej ocenie, jesteśmy lepiej przygotowani do złożenia wniosku licencyjnego. Wszystkie pisma zostały sporządzone dużo wcześniej. Nie było zamieszania i wysyłania dokumentów na ostatnią chwilę. Był już u nas ekspert z PZPNu, który sprawdzał punkt po punkcie, czy nasz obiekt spełnia wszystkie wymogi licencyjne Ekstraklasy. Na ten moment nie mamy jeszcze ostatecznego raportu. Wiemy natomiast, że kilka rzeczy będzie trzeba poprawić. Nie są to jednak sprawy, które nas dyskwalifikują. Z pewnymi rzeczami się oczywiście jeszcze wstrzymujemy do czasu, gdy będziemy pewni awansu. Musimy zainwestować w stary obiekt, a to się nie kalkuluje w przypadku braku promocji do Ekstraklasy.

- To teraz nieco przewrotne pytanie – co czeka nas w przypadku braku awansu?

- Oby tak się nie stało. Taką opcję jednak też oczywiście musimy brać pod uwagę. W takim wypadku na pewno nie utrzymamy obecnego składu. Również budżet klubu najprawdopodobniej nie wyglądałby tak, jak obecnie. Musielibyśmy się wtedy zastanowić nad przyszłością, ustalić nowe cele. Zawodnicy, którzy cztery miesiące temu byli pod obserwacją klubów z Ekstraklasy bądź lig zagranicznych zapewne te oferty po raz kolejny otrzymają. W tym momencie nie będziemy mieli argumentów, żeby ich zatrzymać. Nie chciałbym zakładać tak pesymistycznego scenariusza. Ciężka praca zespołu zasługuje na sukces. Klub od czterech lat ciągle się rozwija. Awansowaliśmy do 1. ligi, byliśmy najlepszym beniaminkiem, pojawiły się boiska kryte balonem oraz boisko treningowe dla dzieci. Mamy bardzo dobrze utrzymaną murawę. Dbamy o każdy szczegół i uważam, że ciężka praca zespołu, jak i wszystkich pracowników klubu zasługuje na nagrodę. A lepszego wyróżnienia niż praca w Ekstraklasie chyba nie ma.

- W ubiegłym sezonie również byliśmy bardzo blisko wywalczenia promocji, jednak w ostatecznym rozrachunku do Ekstraklasy pomaszerowało Zagłębie Lubin oraz Termalica.

- W zeszłym roku czegoś zabrakło. Niektórzy zawodnicy nie poradzili sobie z presją. Z tego względu w tym sezonie postanowiliśmy rozpocząć współpracę z trenerem mentalnym. To ma ustrzec piłkarzy przed sytuacją, której byliśmy świadkami w zeszłym sezonie.

- Różne opinie pojawiają się na temat gry Wisły. Nawet po wygranym spotkaniu kibice zadają sobie pytanie, czy to wystarczy na grę w Ekstraklasie. Niektórzy kreślą też pesymistyczne scenariusze, że nafciarze zaliczą na szczycie jedynie epizod i spadną z hukiem na zaplecze.

- Wydaje mi się, że możemy jako przykład podać Zagłębie Lubin. Drużyna Piotra Stokowca w zeszłym sezonie również nie grała porywającej piłki w każdym spotkaniu. Niektóre mecze również wygrywała po 1:0. A jak wygląda Zagłębie obecnie? Stali się jedną z czołowych ekip Ekstraklasy. Moim zdaniem łatwiej jest się utrzymać w wyższej lidze, niż do niej awansować. Nie tyczy się to tylko piłki nożnej, ale też każdej innej dyscypliny sportu. Przeskok sportowy jest oczywiście duży, jednak to już leży w gestii zarządu klubu, żeby zespół odpowiednio wzmocnić, by z powodzeniem radził sobie w wyższej lidze.

- Na zakończenie jeszcze jedno, krótkie pytanie - jakim wynikiem zakończy się sobotnie spotkanie z Bytovią?

- Każda zdobycz punktowa mnie ucieszy. Jednak Stawiam na 0:2, a strzelcami bramek mogliby być Emil Drozdowicz oraz Przemek Szymiński.

 

Z Tomaszem Marcem rozmawiał Michał Łada

 

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE