reklama

Czarna seria Wisły trwa. Porażka po bramce w 95. minucie

Opublikowano:
Autor:

Czarna seria Wisły trwa. Porażka po bramce w 95. minucie  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPrzez 45 minut w Białymstoku podopieczni Kibu Vicuny nie zrobili nic, aby wygrać spotkanie z Jagiellonią. W drugiej wicemistrzowie Polski nieco spuścili z tonu i Nafciarze mieli delikatną przewagę, ale ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Bramkę na wagę trzech punktów w 95. minucie zdobył Jakub Wójcicki.

Przez 45 minut w Białymstoku podopieczni Kibu Vicuny nie zrobili nic, aby wygrać spotkanie z Jagiellonią. W drugiej wicemistrzowie Polski nieco spuścili z tonu i Nafciarze mieli delikatną przewagę, ale ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Bramkę na wagę trzech punktów w 95. minucie zdobył Jakub Wójcicki. 

Dla będącej w strefie spadkowej Wisły Płock każdy kolejny mecz jest małym finałem. Każda porażka przybliża Nafciarzy do spadku, a powtarzanie od miesięcy zaklęcia "to nie jest zespół na spadek" po prostu nie działa. Trzeba to jeszcze pokazać na boisku, a z tym przez przez 45 minut w Białymstoku było wyjątkowo źle. 

Kibu Vicuna musiał nieco zamieszać składem, ale posunięcia Hiszpana nikt się nie spodziewał. Damiana Rasaka ze spotkania w Białymstoku wykluczyła czwarta żółta kartka w meczu z Legią, a Ariela Borysiuka dopadła choroba. Szkoleniowiec wobec tego desygnował do środka pola Bartłomieja Sielewskiego i trzeba przyznać, że kapitan Wisły ze swoich zadań wywiązywał się akurat dobrze. Wychowankowi udało się ukryć swoje mankamenty, trzymał się blisko rywali i uprzykrzał życie chociażby Arvydasowi Novikovasowi. Do składu wrócił też Cezary Stefańczyk, który tego meczu dobrze wspominał nie będzie. To po jego przewinieniu na Litwinie wicemistrzowie Polski zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa. 

Od początku spotkania to Jagiellonia była dominującym zespołem. Podopieczni Ireneusza Mamrota z łatwością stwarzali sytuacje do zdobycia bramki, ale byli nieskuteczni pod bramką Wisły. W pierwszych 45 minutach gospodarze powinni zdobyć przynajmniej dwie bramki i rzeczywiście, zdobyli dwie, z tym że obie po spalonych. W 6. minucie sędzia liniowy dopatrzył się minimalnego spalonego Patryka Klimali, a po pół godziny gry Novikovas dobijał dobre uderzenie Tarasa Romańczuka, ale tym razem był już na wyraźnym ofsajdzie. Świetną okazję miał też Zoran Arsenić-kompletnie niepilnowany obrońca Jagi uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale Wisłę uratował Thomas Dahne. Niemiec był dziś jednym z najlepszych zawodników w szeregach płocczan.

Defensywa Wisły wyglądała dziś źle, ale w pierwszej połowie ofensywa była tragiczna. Bezproduktywny był Jakub Łukowski, Ricardinho ciągle szuka formy z początku rozgrywek, a Giorgi Merebaszwili po pół godziny gry musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Zastąpił go Nico Varela. Jedynym planem Nafciarzy na atak w pierwszej połowie było wrzucenie futbolówki w pole karne. Ani razu nie udało się jednak znaleźć Oskara Zawady, a po 45 minutach Wisła nie miała na swoim koncie celnego strzału na bramkę Sandomierskiego. Marazm. 

W drugiej połowie marazm Wisły udzielił się gospodarzom, którzy znacznie spuścili z tonu. Po zmianie stron w regulaminowym czasie gry stworzyli jedną dogodną sytuację, kiedy to Martin Kostal wycofał na 7. metr do Stefana Scepovicia, ale Serb huknął wysoko nad bramką. Z kolei Nafciarze zaczęli śmielej sobie poczynać-blisko zaskoczenia Sandomierskiego był Furman, ale jego uderzenie z rzutu wolnego minęło słupek. Blisko szczęścia był rezerwowy Grzegorz Kuświk, ale Sandomierski odbił jego uderzenie z ostrego kąta. Sprowadzony zimą napastnik zastąpił Oskara Zawadę, który zmarnował najlepszą okazję. Piłka była dośrodkowana na dobrej wysokości, 22-latek urwał się stoperom i gdyby zrobił wszystko dobrze, bramkarz Jagi nie miałby nic do powiedzenia. W 100% sytuacji posłał jednak futbolówkę nad bramką. 

Po zmianie stron dużo mniej było gry w piłkę, a więcej fauli i rwanej gry. Na boisku leciały iskry, a najbardziej dostawało się Romańczukowi. To po "faulu" na pomocniku Jagi w maju 2018 roku Piotr Lasyk anulował bramkę Jose Kante. Co jakiś czas dochodziło do przepychanek, a piłkarze nie oszczędzali nóg rywali. Żółtą kartkę dostał chociażby Furman, a to eliminuje go z meczu z Miedzią Legnica. 

W końcówce oba zespoły chciały powalczyć o pełną pulę, a i Wisła mogła myśleć o przechyleniu szali na swoją stronę. Tak się jednak nie stało, bo w doliczonym czasie gry Stefańczyk faulował Novikovasa. Dośrodkowaną piłkę w poprzeczkę uderzył Scepović, a skuteczną dobitką popisał się Jakub Wójcicki. Arbiter zagwizdał tuż po wznowieniu gry przez Wiślaków, którzy z Białegostoku wrócą z niczym. 

Nafciarze muszą wziąć się w garść, bo za tydzień mecz z gatunku tych określanych mianem "za sześć punktów". Wisła zagra na wyjeździe z sąsiadującą w tabeli Miedzią Legnica. Początek spotkania w niedzielę 24 lutego o 15:30. 

Jagiellonia Białystok-Wisła Płock 1:0 (0:0) 

Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski,Zoran Arsenić, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme, Marko Poletanović (66' Martin Adamec), Taras Romanczuk, Arvydas Novikovas, Martin Pospíšil, Martin Kostal (77' Jakub Wójcicki), Patryk Klimala (46' Stefan Šćepović).

Wisła: Thomas Dahne, Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Alan Uryga, Ángel García, Bartłomiej Sielewski, Dominik Furman, Jakub Łukowski (62' Justinas Marazas), Ricardinho, Giorgi Merebaszwili (39' Nico Varela),  Oskar Zawada (71' Grzegorz Kuświk). 

Żółte kartki: Romanczuk, Arsenić, Adamec - Furman, Kuświk.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE