reklama

Ćwierćfinał nie dla Nafciarzy. Mistrzowie Węgier zdecydowanie zbyt mocni

Opublikowano:
Autor:

Ćwierćfinał nie dla Nafciarzy. Mistrzowie Węgier zdecydowanie zbyt mocni  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportKoniec przygody Orlen Wisły Płock w tym sezonie Ligi Mistrzów. Nafciarze mogli mieć cień nadziei na odrobienie strat z meczu w Płocku, ale we własnej hali mistrzowie Węgier pokazali wyższość i wygrali

Koniec przygody Orlen Wisły Płock w tym sezonie Ligi Mistrzów. Nafciarze mogli mieć cień nadziei na odrobienie strat z meczu w Płocku, ale we własnej hali mistrzowie Węgier pokazali wyższość i wygrali 

Już samo wygranie w Segedynie trzeba było uznać za zadanie z gatunku "mission impossible". MOL-Pick Szeged nie zwykł przegrywać w domu, a w tym sezonie poległo tu nawet PSG. Nafciarze potrzebowali zwycięstwa dwiema lub nawet trzema bramkami. Węgrzy są jednym z faworytów do wygrania całej Ligi Mistrzów, ale z drugiej strony Nafciarze grają ostatnio dobrze, a kilkanaście dni temu w nieprawdopodobnych okolicznościach wydarli awans do fazy grupowej w Silkeborgu. Ponadto Wisła to ostatni zespół, który wygrać w Segedynie. Miał to miejsce 2 grudnia 2017 roku.

Pick Szeged to jednak zespół o kilka poziomów lepszy od Bjerringbro, choć z początku spotkanie było wyrównane, ale to dlatego, że obie drużyny grały słabo w ataku. Pomysły Nafciarzy w zasadzie kończyły się na podaniu do Tomasza Gębali i indywidualnych akcjach Jose De Toledo. Sędziowie często podnosili ręce sygnalizując grę pasywną, a w dodatku w bramce gospodarzy świetnie grał Mirko Alilović. Defensywa Węgrów nie pozwalała myśleć o odrabianiu strat, choć w tym elemencie wicemistrzowie Polski akurat sobie z początku radzili. 

Niemoc rywali nie mogła jednak trwać wiecznie i końcu wypracowali sobie przewagę. Kiedy Zdrahala pomylił się, a Alilović rzucił do pustej bramki i było 6:4. Podopieczni Xaviera Sabate nie potrafili nawiązać wyrównanej walki, nie pomógł nawet powrót Renato Sulicia do składu. Do przerwy Wisła przegrywała 13:8 i tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć na wywalczenie awansu.

Tak się jednak nie stało, bo w drugiej połowie mistrzowie Węgier po prostu nie podali Nafciarzom ręki. Akcje świetnie rozprowadzał Bombac, mnóstwo problemów defensywie sprawiał Bance Banhidi i w 42. minucie po trafieniu obrotowego było już 19:12. Dramatycznie prezentował się Dan Racotea, który zdobył tylko jedną bramkę na siedem prób. Do rozpaczy wszystkich atakujących Orlen Wisły doprowadzał Halilović. Wisła po prostu nie miała dziś argumentów w starciu z faworytem i po raz kolejny szklanym sufitem dla Nafciarzy pozostaje ćwierćfinał. 

MOL-PICK Szeged - ORLEN Wisła Płock 23:16 (13:8)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE