reklama

Cóż za mecz Wisły! Grali w osłabieniu i strzelili trzy bramki!

Opublikowano:
Autor:

Cóż za mecz Wisły! Grali w osłabieniu i strzelili trzy bramki!  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPierwsza połowa meczu we Wrocławiu była absolutnie do zapomnienia, ale w drugiej części Nafciarze pokazali charakter. Podopieczni Kibu Vicuny upokorzyli Śląsk Wrocław, strzelając trzy bramki w osłabieniu.

Pierwsza połowa meczu we Wrocławiu była absolutnie do zapomnienia, ale w drugiej części Nafciarze pokazali charakter. Podopieczni Kibu Vicuny upokorzyli Śląsk Wrocław, strzelając trzy bramki w osłabieniu. 

Fantastyczne spotkanie z Olimpią Grudziądz nie okazało się przepustką do pierwszego składu dla Semira Stilicia. Kibu Vicuna w środku pola po raz kolejny postawił na trio Damian Rasak, Dominik Furman i Damian Szymański. Na prawą stronę defensywy wrócił Cezary Stefańczyk, a Patryk Stępiński powędrował na lewą stronę. Jak się okazało, dobry wynik sprzed kilku dni nie przełożył się na dobry początek meczu ligowego.

We Wrocławiu obie drużyny od początku spotkania wyglądały po prostu źle, a niespełna 7 tys. kibiców oglądało mizerne widowisko. Dobrych, kombinacyjnych akcji było jak na lekarstwo, a dużo częściej zawodnicy jednego lub drugiego zespołu leżeli na murawie. Nieco konkretniejsza była Wisła, która oddała dwa celne strzały na bramkę Jakuba Słowika, ale nie można powiedzieć, by podopieczni Kibu Vicuny byli blisko otworzenia wyniki. Gra ofensywna Śląska Wrocław po prostu nie istniała. Z punktu widzenia wrocławian najbliżej było w 20. minucie, kiedy to niecelnie z rzutu wolnego uderzał Marcin Robak. 

Najciekawszą sytuacją w pierwszej połowie była czerwona kartka dla Adam Dźwigały. Stoper źle przyjął piłkę, a przejął ją Damian Gąska, a Dźwigała rękami sprowadził go do parteru. Zbigniew Dorbynin nie miał wyboru i pokazał zawodnikowi Wisły czerwoną kartkę już w 28. minucie spotkania. Dziurę w środku defensywy załatał wprowadzony w miejsce Damiana Rasaka Bartłomiej Sielewski. 

Co ciekawe od tego momentu dużo lepiej wyglądali przyjezdni. Nafciarzy stać było na konstruowanie akcji na połowie Śląska, a nawet podejście w pole karne Śląska. Z kolei gospodarze kompletnie nie wiedzieli co zrobić z przewagą. 

W przerwie Dominik Furman powiedział, że zespół nie może bronić bezbramkowego remisu, bo to zazwyczaj kończy się przegraną. Ile było kurtuazji, a ile rzeczywistej wiary w pozytywny wynik? Tego się nie dowiemy, ale fakty są takie, że Wisła po przerwie zagrała wręcz koncertowo, choć zaczęło się od rzutu karnego dla Śląska. W pierwszej chwili arbiter był przekonany, że wrocławianom należy się jedenastka po pchnięciu Roberta Picha przez Cezarego Stefańczyka. Wtrącił się jednak VAR, a warto wspomnieć, że za monitorami siedział... Piotr Lasyk. Po kilku minutach okazało się, że rzut karny jednak się nie należał. 

Podrażnieni Wiślacy ruszyli do strzelania bramek. Najpierw po kombinacyjnej akcji wynik otworzył Damian Szymański, który wykorzystał przytomne podanie Patryka Stępińskiego. Niespełna 10 minut później na 2:0 podwyższył Ricardinho, który wykorzystał pasywną postawę obrońców rywali i huknął z dystansu. Na stadionie pojawiły się gwizdy, bo grający w przewadze Wojskowi nie mieli pomysłu na swoje akcje ofensywne. A Wisła nie zamierzała zwalniać tempa i na 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry na 3:0 podwyższył Giorgi Merebaszwili, który ośmieszył Łukasza Brozia i dobił gospodarzy. 

Śląsk zagrał fatalne zawody, ale przede wszystkim czapki z głów przed zawodnikami Wisły. Przez 70 minut grali w osłabieniu, a mimo to zachowali koncentrację, choć zdarzały się też proste błędy, jak np. przy wyprowadzaniu piłki przez Thomasa Dahne. Strzelenie trzech goli w meczu wyjazdowym i przy grze w osłabieniu musi robić wrażenie na każdym. Drużyna udowodniła, że wraca na właściwe tory, więc nie pozostaje nic innego, jak dopingować ich na stadionie przy Łukasiewicza 34. Najlepsza okazja już w najbliższą sobotę w meczu Zagłębiem Sosnowiec. Pierwszy gwizdek o 15:30. 

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:3 (0:0)

bramki:

0:1 - Szymański 65'

0:2 - Ricardinho 69'

0:3 - Merebashvili 82'

Śląsk Wrocław: 27. Jakub Słowik - 28. Łukasz Broź, Piotr Celeban (C), 14. Wojciech Golla, 4. Djordje Čotra - 5. Augusto (56, 23. Mateusz Radecki), 6. Michał Chrapek (74, 31. Maciej Pałaszewski) - 16. Róbert Pich, 25. Damian Gąska, 11. Mateusz Cholewiak (66, 10. Farshad Ahmadzadeh) - 9. Marcin Robak.

Wisła Płock: 30. Thomas Dähne - 20. Cezary Stefańczyk, 26. Igor Łasicki, 14. Adam Dźwigała, 95. Patryk Stępiński - 8. Dominik Furman, 6. Damian Rasak (38, 5. Bartłomiej Sielewski) - 7. Nico Varela (69, 19. Karol Angielski), 4. Damian Szymański (C), 10. Giorgi Merebashvili - 21. Ricardinho (84, 16. Oskar Zawada).

Żółte kartki: Golla - Stępiński, Szymański.

Czerwona kartka: Adam Dźwigała - 28. minuta - za faul taktyczny na Damianie Gąsce.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE