Nafciarze, którzy w pierwszej rundzie wygrali wszystkie mecze, zagrali na boisku piątej drużyny tabeli. Rozpoczęli w składzie: Sego - Spanne, Nikcevic, Toromanović, Twardo, Nenadić, Paczkowski Po pięciu minutach i rzucie z kontry Petara Nenadica płocki zespół, wspierany przez głośną grupę kibiców z Płocka, prowadził 5:2. - Hej Wisła gol! - słychać było na trybunach.
Po 10. minutach grająca w osłabieniu ekipa z Płocka prowadziła z MMTS 9:5, ale po kwadransie przewaga stopniała do dwóch goli. Doświadczony zespół popełniał sporo błędów, ale gospodarze – jeszcze więcej. Nafciarze opanowali sytuację i po 25. minutach prowadzili 5 bramkami. Minusem w tym okresie były tylko dwie dwuminutowe kary dla Muhameda Toromanovica. Do przerwy Wisła wygrywała 22:19. Mecz był szybki, zespoły błyskawicznie kończyły akcje, stąd aż19 straconych goli Nafciarzy. Dużo!
Kiepski okres w drugiej części miał Paweł Paczkowski, najpierw zablokowany przy rzucie, a po chwili wysłany na ławkę kar. Wisła wdała się w szarpaninę z Kwidzynem, nie dawała sobie rady z kadrowiczem Robertem Orzechowskim, po jego dwóch golach w 37. minucie zrobiło się tylko 25:23. Na szczęście na karnego wszedł Marcin Wichary i obronił!
Kilkoma decyzjami sędziowie zadziwili nie tylko zawodników i trenerów Wisły, ale nawet... graczy MMTS. Po takim prezencie od arbitrów w 40.minucie karnego znów obronił Wichary, a sala na chwilę oniemiała. Oczywiście poza płocką częścią na trybunach! Nieustępliwi gospodarze nie odpuszczali nawet na chwilę, Nafciarze wygrywali tylko 2-3 bramkami, kwadrans przed końcem było 30:27 po dziewiątym golu Chrystiana Spanne, tym razem lobie z karnego.
11 minut przed końcem coraz słabsza Wisła remisowała po 30 i cały Kwidzyn wierzył w zwycięstwo. 10 minut przed końcem po trzeciej dwuminutowej karze opuścił boisko Toromanovic. Gole Eklemovica, Wiśniewskiego i Nenadica pozwoliły uciec na 33:30. Pięć minut przed końcem Orzechowski z biodra trafił na 33:32 i trener Nafciarzy Lars Walther poprosił o czas. MMTS potwierdzał zasadę, że na mecze z Wisłą każda drużyna mobilizuje się nie na 100, lecz na 200 procent!
Gdy ze... skrzydła trafił Nenadić i gracz MMTS otrzymał dwie minuty kary wydawało się, że będzie nieco łatwiej. Trafił kompletnie niewidoczny w ataku Michał Kubisztal, cztery minuty przed końcem było 35:32. Dzięki dobrej postawie Wicharego goście kontrolowali grę i wygrali ten trudny mecz różnicą czterech goli. W sobotę o 17 mecz w Orlen Arenie ze Stalą Mielec.
MMTS Kwidzyn – Wisła Płock 36:32 (22:19)
MMTS: K.Szczecina, S.Suchowicz - M.Seroka, P.Rombel, M.Daszek(6, 1k), A.Nogowski(2), M.Górski, A.Pacześny, M.Peret(5), A.Łangowski(1), P.Rosiak, M.Adamuszek(7, 3k), K.Sadowski, R.Orzechowski(10), M.Mroczkowski(1), T.Klinger
Wisła: M.Šego, M.Wichary - C.Spanne(9, 3k), A.Wiśniewski(1), V.Ghionea(1), I.Nikčević(5), K.Syprzak(2), M.Toromanović(1), N.Eklemović(4), M.Kubisztal(2), B.Kavaš(1), A.Twardo, P.Paczkowski(1), P.Nenadić(9, 1k), F.Ilyés
Kary: MMTS 6 min (A.Nogowski 2 min, M.Daszek 2 min, M.Peret 2 min) - Wisła 12 min (M.Toromanović 6 min, P.Paczkowski 4 min, C.Spanne 2 min).