reklama

Arkadiusz Reca: Zaczynam się bać, że zapomnę jak się robi salto

Opublikowano:
Autor:

Arkadiusz Reca: Zaczynam się bać, że zapomnę jak się robi salto - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNie udało się nafciarzom wejść do grupy ośmiu najlepszych drużyn w Polsce. Teraz czeka ich siedem ciężkich spotkań o byt w ekstraklasie. Pierwsze już w sobotę.

Nie udało się nafciarzom wejść do grupy ośmiu najlepszych drużyn w Polsce. Teraz czeka ich siedem ciężkich spotkań o byt w ekstraklasie. Pierwsze już w sobotę.

Po remisie 1:1 z Arką Gdynia stało się jasne, że płocczanie finałową część rozgrywek spędzą w grupie spadkowej. Plasują się co prawda na wysokim dziewiątym miejscu, lecz po podziale punktów ich przewaga nad miejscami spadkowymi wynosi raptem pięć oczek. Cel beniaminka ekstraklasy jest prosty – jak najszybciej zagwarantować sobie pewne utrzymanie w lidze.

Pierwszym krokiem w drodze ku utrzymaniu będzie sobotnie spotkanie z Ruchem Chorzów. O godzinie 15:30 drużyny spotkają się ponownie, już po raz trzeci w obecnym sezonie. Bilans dwóch wcześniejszych potyczek jest korzystny dla nafciarzy, którzy najpierw zremisowali w Chorzowie 2:2, a następnie w rewanżu przy Łukasiewicza pokonali przyjezdnych 4:3 i zakończyli tym samym serię dziewięciu spotkań bez zwycięstwa.

Bohaterem meczu był wtedy Piotr Wlazło, który trzykrotnie trafił do siatki rywala. Na uwagę zasługuje szczególnie trzecie trafienie pomocnika, który pokonał bramkarza przeciwników z ponad pięćdziesięciu metrów. Jedno trafienie dołożył również Arkadiusz Reca.

Faworytem sobotniego spotkania są wiślacy. Chorzowska ekipa boryka się ostatnio ze sporymi problemami, przede wszystkim finansowymi. W konsekwencji z drużyną pożegnał się były selekcjoner reprezentacji Polski Waldemar Fornalik. Mówi się również, że podobnego rozwiązania szuka jeden z czołowych zawodników niebieskich Patryk Lipski, który w Płocku strzelił dwie bramki. Co więcej, pomocnik nabawił się kontuzji i w meczu z Wisłą raczej nie wystąpi. Chorzowską drużynę przejął nowy szkoleniowiec i legenda klubu Krzysztof Warzycha. Czy pod jego skrzydłami Ruch zdoła zaskoczyć i wywieźć punkty z Płocka? Zapytaliśmy o to pomocnika Wisły Płock Arkadiusza Recę.

Czołowa ósemka była na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło tylko wygrać z Arką. Co poszło nie tak?

Arkadiusz Reca: Ten mecz był dla nas bardzo ważny. Podeszliśmy do niego bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że Arka tanio skóry nie sprzeda. W pierwszej połowie chyba zbyt mocno się cofnęliśmy i daliśmy za dużo miejsca gospodarzom na rozgrywanie akcji. Druga połowa wyglądała już nieco lepiej, szybciej doskakiwaliśmy do przeciwnika, nie pozwalaliśmy na budowanie akcji, ale to nie wystarczyło. Nie potrafiliśmy skonstruować akcji, które mogłyby zagrozić bramce Jałochy. Pod koniec spotkania wywalczyliśmy co prawda rzut karny, co dało nam ostatecznie jeden punkt, ale to niestety za mało na pierwsza ósemkę.

Po meczu byliście chyba przekonani, że remis zapewnił realizację celu.

Po gwizdku sędziego docierały do nas sygnały, że jesteśmy w ósemce. Wszyscy zaczęli się cieszyć, lecz kilka minut później tabela w telefonie się zaktualizowała i pokazała dziewiąte miejsce dla Wisły. To była dla nas wyjątkowo przykra wiadomość. Wróciliśmy do szatni ze spuszczonymi głowami. Niedosyt był ogromny ale staramy się już o tym zapomnieć i skupić na kolejnych spotkaniach.

Teraz czeka nas nerwowa końcówka i walka o utrzymanie w grupie spadkowej.

Nie przez przypadek jesteśmy na dziewiątym miejscu. Byliśmy o włos od miejsca w grupie najlepszych polskich drużyn. Jestem przekonany, że bez problemu utrzymamy się w ekstraklasie, a na koniec sezonu będziemy się cieszyć z kibicami z utrzymania i wysokiego miejsca w tabeli, bo to było celem na ten sezon.

W sobotę zmierzycie się z Ruchem Chorzów. W ostatnim spotkaniu dołożyłeś swoją cegiełkę do zwycięstwa strzelając jedną z czterech bramek.

Zgadza się, z Ruchem Chorzów graliśmy już dwa razy. Wiemy na co stać ten zespół. Na pewno przyjadą do Płocka po pełna pule, by oddalić się od strefy spadkowej. Mimo to liczę na korzystny rezultat dla Wisły.

Czy ostatnie zawirowania w obozie gości będą miały jakieś znaczenie na przebieg sobotniego meczu?

W chorzowskiej drużynie jest kilku młodych, perspektywicznych zawodników, którzy dużo wnoszą do zespołu. Maja też doświadczonych piłkarzy, przykładowo Surma. Na pewno nie należy lekceważyć tego zespołu. Tak jak słusznie zauważyłeś wiele jednak mówi się o problemach z jakimi boryka się ten klub. To na pewno zaprząta głowy piłkarzy, a my będziemy starali się to wykorzystać. W ostatnim meczu udało mi się strzelić bramkę i mam nadzieje, że w sobotę uda mi się to powtórzyć.

Obok wielu pozytywnych opinii na twój temat ostatnimi czasy pojawiają się też słowa krytyki. Jak sobie z tym radzisz?

Wiem na co mnie stać. Wiem, co potrafię. Dlatego nie przejmuję się zbytnio krytyką ze strony innych ludzi. Na początku mojej przygody z piłką trener Mirosław Czuryło, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam, powiedział mi, że zawsze znajdą się ludzie, którzy uwielbiają zawodnika, kiedy ten strzela bramki, ale krytykują i wyzywają, kiedy ma słabszy okres. Pamiętam o tym do dziś. Dlatego nie czytam i nie zaprzątam sobie głowy opiniami anonimowych "znawców".

Będzie salto w sobotę?

Mam nadzieję, że dostanę szansę, czy to od początku, czy nawet jako zmiennik i uda mi się wtedy strzelić bramkę i przypieczętować to moim firmowym saltem. Powoli zaczynam się bać, że zapomnę, jak się je wykonuje (śmiech). Dlatego kibicu, jeśli chcesz obejrzeć salto Arkadiusza Recy to zapraszam – ja i cała drużyna - w sobotę  na Łukasiewicza 34. Startujemy o godzinie 15:30 .

 

Przewidywany skład Wisły:

Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Stępiński – Furman, Wlazło – Merebashvili, Iliev, Reca – Piątkowski.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE