W tej samej rzece po raz drugi
Jedną z osób którym przypisuje się najwięcej zasług za kilka ostatnich kolejek sezonu 2018/19 jest trener Ojrzyński. Przypomnijmy, iż był on już blisko 11 lat temu szkoleniowcem płockiej drużyny. Stare polskie przysłowie mówi o tym, że „dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki”. Za nic miał je sobie 47-latek, podejmując się wraz z początkiem kwietnia misji ratunkowej w Wiśle. Udowodnił tym samym, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
Już pierwsze spotkania płocczan po objęciu przez niego posady zwiastowały, że włodarze klubu podjęli właściwą decyzję, zatrudniając go nas stanowisku trenera pierwszego zespołu. Bilans czterech wygranych poprawił nastroje płockich kibiców, dając im jednocześnie nadzieję na pozostanie w ekstraklasie.
Finisz sezonu zapewnił im jednak solidną dawkę emocji, gdyż losy ich ukochanego klubu ważyły się właściwie do ostatniej kolejki ligowej. Ostatecznie kosztem Miedzi Legnica na kolejny rok pozostali w najwyższej klasie rozgrywkowej Polsce. Jasnym było jednak, iż bez solidnych wzmocnień przed startem kolejnej kampanii scenariusz ten może niestety się powtórzyć.
Solidność przede wszystkim
Zespoły prowadzone dotychczas przez pochodzącego z Ciechanowa trenera znane były zwykle z charakteru i solidności. Taka była chociażby kielecka Korona, której „ Banda świrów” siała postrach na ekstraklasowych boiskach. Podobnych cech potrzeba było także walczącej o ligowy byt Wiśle Płock.
Do stworzenia tak silnej zarówno pod względem mentalnym jak i fizycznym drużyny, potrzebny jest oczywiście „materiał” ludzki. Z pomocą byłemu szkoleniowcowi m.in. Górnika Zabrze czy też Arki Gdynia przyszedł dyrektor sportowy Wisły Marek Jóźwiak. Zadbał on o to, aby do Płocka trafili gracze, którzy według koncepcji trenera Ojrzyńskiego mogą solidnie wzmocnić drużynę przed nadchodzącym sezonem.
Obrona kluczem do sukcesu
Największe zmiany w Wiśle zaszły w formacji defensywnej. W zespole pojawił się nowy bramkarz. Został nim występujący ostatnio w Śląsku Wrocław Jakub Wrąbel. Skład poszerzył się także o pięciu obrońców. Na powrót do Polski z kazachskiego Qarabagu Adam zdecydował się były piłkarz Legii Jakub Rzeźniczak. Po nieudanej próbie podbicia Półwyspu Apenińskiego odbudować swoją formę w szeregach Nafciarzy przez najbliższy rok na zasadzie wypożyczenia spróbuje także Michał Marcjanik.
Po trwającym cztery lata pobycie w Szczecinie na przenosiny do Płocka zdecydował się Jarosław Fojut. Wraz z byłym graczem poznańskiego Lecha Piotrem Tomasikiem, a więc nowym lewym obrońcą płocczan oraz 21-letnim Damianem Michalskim z GKS-u Bełchatów, stanowić mają o sile defensywy czternastej drużyny poprzedniego sezonu.
W nadziei na lepsze jutro
Kibice oraz wszyscy w klubie mają zapewne nadzieję, że nadchodzą dla nich lepsze dni, a przez najbliższe miesiące będą im towarzyszyć jedynie pozytywne emocje. Szkoleniowiec płockiej Wisły daleki jest od deklaracji i snucia domysłów, na co stać będzie jego podopiecznych w zbliżającym się sezonie. Zapewnia jednak, że w każdym spotkaniu zostawią na boisku serce i zagrają najlepiej jak potrafią. Mając na uwadze dość zbilansowaną kadrę, jaką udało się stworzyć w Płocku, trudno oprzeć się jednak wrażeniu, iż utrzymanie w lidze to absolutne minimum dla Nafciarzy.
Ekstraklasa sądzi się jednak swoimi prawami, stąd też zakładanie się o miejsce w tabeli Wisły na koniec sezonu, jest jak wróżenie z fusów. Czujemy jednak, iż podopieczni popularnego Leszka Ojrzyńskiego mogą jeszcze niejednych zaskoczyć.
Więcej informacji na temat nowego sezonu Ekstraklasy znajdziesz na stronie zakłady-bukmacherskie.com