reklama
reklama

Masz prawo jazdy? Możesz je stracić bez mandatu i ostrzeżenia. Oto dlaczego

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Archiwum PortaluPłock / mars

Masz prawo jazdy? Możesz je stracić bez mandatu i ostrzeżenia. Oto dlaczego - Zdjęcie główne

foto Archiwum PortaluPłock / mars

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i światNa pierwszy rzut oka wszystko wygląda wzorowo: brak punktów karnych, żadnych mandatów, nienaganna historia za kierownicą. A mimo to kierowcy w Polsce tracą prawo jazdy. Bez wypadku, bez policyjnej kontroli, bez nawet najmniejszego wykroczenia. Dlaczego?
reklama

Jak wynika z relacji kierowców i prawników, coraz częściej dokumenty uprawniające do prowadzenia pojazdów są odbierane na podstawie administracyjnych przesłanek, o których większość obywateli nawet nie słyszała. Nie potrzeba kolizji, kontroli drogowej ani promili we krwi – wystarczy niedopełnienie formalności czy wpis w systemie. Brzmi to absurdalnie, ale mechanizm ma solidne podstawy prawne.

Bez sądu, bez ostrzeżenia

Zgodnie z obowiązującymi przepisami starosta może z urzędu wszcząć postępowanie administracyjne prowadzące do cofnięcia prawa jazdy. Nie jest do tego potrzebny wyrok sądu ani interwencja policji. Wystarczy np. wynik badań lekarskich wskazujący na niezdolność do prowadzenia pojazdów. Jeśli zainteresowany nie zareaguje w porę, może nawet nie wiedzieć, że właśnie stracił dokument.

reklama

Podobna sytuacja dotyczy kierowcy, który nie dostarczy na czas zaświadczenia o stanie zdrowia. Choć formalnie nie popełnia żadnego wykroczenia drogowego, zostaje uznany za osobę nieuprawnioną do prowadzenia auta. A wtedy – według art. 180a Kodeksu karnego – jazda staje się przestępstwem. I to niezależnie od tego, czy dana osoba wiedziała, że straciła uprawnienia.

„To zmiana paradygmatu” – alarmują eksperci

Prawnicy zwracają uwagę, że mamy do czynienia z poważną zmianą podejścia do kierowców w Polsce. Dotąd prawo jazdy traktowano jako „nabyty przywilej”, który można stracić głównie za poważne wykroczenia drogowe. Teraz coraz częściej zależy od czynników administracyjnych, medycznych czy od zgodności danych w Centralnej Ewidencji Kierowców (CEK).

reklama

„Prawo jazdy przestaje być bezpiecznym dokumentem w rękach kierowców, którzy nigdy nie złamali przepisów. Staje się zależne od wielu czynników – również takich, o których obywatel może nie zostać poinformowany na czas” – ostrzegają eksperci.

Kierowcy zaskoczeni i bezradni

Internet pełen jest historii osób, które nagle dowiedziały się, że straciły prawo jazdy. Nie za przekroczenie prędkości, ale na przykład z powodu błędu urzędnika. Jeden z internautów opisał przypadek, w którym cofnięto mu dokument, bo w systemie CEK znalazł się nieprawdziwy wpis o stanie zdrowia. Inny kierowca utracił uprawnienia z powodu niewielkiego opóźnienia w dostarczeniu zaświadczenia lekarskiego – i to mimo że dostarczył je kilka dni później. O konsekwencjach nikt go jednak nie poinformował.

reklama

Szczególny niepokój budzi fakt, że wielu kierowców dowiaduje się o cofnięciu prawa jazdy dopiero podczas kontroli drogowej. W takiej sytuacji nie ma już mowy o mandacie – kierowca staje przed sądem jako oskarżony o przestępstwo. Jak podkreślają prawnicy, brak wiedzy o utracie uprawnień rzadko jest traktowany przez sąd jako okoliczność łagodząca.

Czy to jeszcze prawo, czy już urzędniczy przywilej?

Coraz częściej słychać głosy, że choć opisany mechanizm jest zgodny z przepisami, to może naruszać konstytucyjne prawo obywatela do obrony. Bo co ma zrobić osoba, której nikt formalnie nie poinformował o wszczętym postępowaniu, a która nagle traci możliwość dojazdu do pracy czy szkoły swojego dziecka?

reklama

„To radykalna zmiana w podejściu do kierowców. Dokument przestaje być ‘bezpieczny’ w rękach tych, którzy nigdy nie złamali przepisów. Staje się zależny od wielu czynników – również takich, o których obywatel może nie zostać poinformowany na czas” – komentują prawnicy.

Resort infrastruktury zapowiada przegląd przepisów

Ministerstwo Infrastruktury na razie ostrożnie odnosi się do tematu. W odpowiedzi na pytania dziennikarzy zapowiada jedynie przegląd przepisów dotyczących nadzoru nad kierowcami. Urzędnicy przypominają także, że obowiązkiem każdego kierowcy jest pilnowanie terminów ważności dokumentów i sprawdzanie danych w CEK.

Te słowa jednak nie uspokajają opinii publicznej. Coraz częściej słychać pytania, czy Polska nie zmierza w stronę modelu, w którym prawo jazdy staje się nie prawem, a przywilejem – zależnym od decyzji urzędników, systemów komputerowych czy terminowego złożenia dokumentu.

Jak się chronić przed utratą prawa jazdy?

Prawnicy radzą, aby w obecnych realiach każdy kierowca:

  • regularnie sprawdzał swój status w Centralnej Ewidencji Kierowców,

  • pilnował terminów badań lekarskich i psychologicznych (szczególnie zawodowi kierowcy),

  • archiwizował dokumenty i potwierdzenia ich złożenia,

  • w razie wątpliwości konsultował się z prawnikiem.

  • To jedyny sposób, by uniknąć utraty uprawnień i poważnych konsekwencji karnych.

    reklama
    reklama
    Udostępnij na:
    Facebook
    wróć na stronę główną

    ZALOGUJ SIĘ

    Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

    e-mail
    hasło

    Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

    reklama
    Komentarze (0)
    Wczytywanie komentarzy
    reklama
    reklama
    logo