reklama
reklama

5000 zł kary za podlewanie ogródka? Niestety, to nie żart

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: pixabay

5000 zł kary za podlewanie ogródka? Niestety, to nie żart - Zdjęcie główne

foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Polska i światChociaż wysoka kara za tak prozaiczne czynności jak podlewanie ogródka czy mycie samochodu może wydawać się abstrakcyjna, niestety staje się faktem. Dlaczego? Przez wysokie temperatury, w wielu gminach pojawił się problem z dostępem do wody. Ze względu na to, zdecydowano o wprowadzeniu ograniczeń.
reklama

Problem suszy hydrologicznej staje się coraz bardziej odczuwalny w wielu regionach kraju. Na początku lipca gmina Zielonki, położona pod Krakowem, jako jedna z pierwszych zdecydowała się na wprowadzenie ograniczeń w zużyciu wody. Wkrótce podobne decyzje podjęły także inne miejscowości: Gdów, Brenna, Istebna, Zebrzydowice i Lanckorona.

Powodem są niepokojąco niskie poziomy wód gruntowych oraz rosnące trudności z zapewnieniem odpowiednich ilości wody pitnej dla mieszkańców.

Apel do mieszkańców: oszczędzajmy wodę

Władze lokalne zwracają się do mieszkańców z prośbą o rozsądne gospodarowanie zasobami wodnymi. Jak podkreślają samorządowcy, najważniejsze jest zagwarantowanie dostępu do wody do celów podstawowych – takich jak picie, przygotowywanie posiłków i zachowanie higieny.

reklama

– Musimy wszyscy zrozumieć, że podlewanie trawnika w czasie suszy może oznaczać brak wody w kranie u sąsiada – ostrzegają przedstawiciele jednej z gmin.

Zakaz podlewania – nie tylko apel, ale i prawo

Ograniczenia nie mają charakteru jedynie zaleceniowego – opierają się na konkretnych przepisach prawa. Zgodnie z art. 40 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, władze lokalne mogą wprowadzać czasowe restrykcje w nadzwyczajnych sytuacjach, takich jak długotrwała susza czy zagrożenie niedoborem wody.

Za łamanie zakazów grożą kary. Zgodnie z art. 24 § 1 Kodeksu wykroczeń, grzywna może wynosić od 20 zł do nawet 5000 zł. Dodatkowo, w przypadku podlewania ogródków wodą pochodzącą z sieci wodociągowej wbrew obowiązującym przepisom, można otrzymać mandat do 500 zł lub naganę, na podstawie art. 63 ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę.

reklama

– Nie chodzi o to, żeby karać dla zasady, ale jeśli mieszkańcy będą ignorować apele, konsekwencje są nieuniknione – zaznacza urzędnik z jednej z małopolskich gmin.

Samowolne podłączenie do hydrantu? Może skończyć się więzieniem

Najpoważniejsze sankcje grożą osobom, które próbują nielegalnie korzystać z sieci wodociągowej – np. poprzez podłączenie do hydrantu. Takie działanie może zostać zakwalifikowane jako przestępstwo oszustwa (art. 286 Kodeksu karnego), za co grozi nie tylko grzywna, ale również kara pozbawienia wolności.

Co więcej, uszkodzenie infrastruktury może prowadzić do poważnych zakłóceń w dostawie wody, a koszty napraw i ewentualnych odszkodowań mogą wynieść dziesiątki tysięcy złotych.

reklama

– Mamy przypadki, gdzie ktoś próbował samowolnie podłączyć się do hydrantu i uszkodził zawór. W efekcie doszło do przerwy w dostawie wody w całym osiedlu – informuje przedstawiciel lokalnych wodociągów.

Co wolno, a co nie? Deszczówka i studnie wciąż dozwolone

Mimo ograniczeń, mieszkańcy mają możliwość podlewania ogrodów w sposób legalny – wystarczy korzystać z alternatywnych źródeł wody. Dozwolone jest używanie deszczówki, której zbieranie staje się coraz popularniejsze. Wiele samorządów oferuje nawet dofinansowanie zakupu specjalnych zbiorników.

reklama

Można również korzystać z wody pochodzącej z własnych studni, jednak warunki jej użytkowania mogą różnić się w zależności od lokalnych przepisów. Dlatego urzędnicy zachęcają do regularnego sprawdzania informacji publikowanych w Biuletynach Informacji Publicznej oraz na oficjalnych stronach gmin.

– Nie wszyscy mieszkańcy wiedzą, że nawet jeśli nie widzą zakazu na tablicy ogłoszeń, może on już obowiązywać. Dlatego zachęcamy do śledzenia naszych kanałów informacyjnych – przypomina rzeczniczka jednej z gmin.

Ochrona zasobów wodnych – wspólna sprawa

Choć wprowadzone zakazy mogą być kłopotliwe – zwłaszcza dla właścicieli ogrodów czy działkowców – ich cel jest jasny: ochrona zasobów wody pitnej dla wszystkich mieszkańców.

Polska już teraz należy do państw Unii Europejskiej z najmniejszymi zasobami wody w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W obliczu zmian klimatu, coraz dłuższych okresów bez opadów i częstszych fal upałów, odpowiedzialne gospodarowanie wodą staje się nie opcją, a koniecznością.

– Jeśli nie zaczniemy wszyscy oszczędzać wody teraz, wkrótce może zabraknąć jej dla najważniejszych potrzeb. To nie jest straszenie – to rzeczywistość, z którą mierzymy się każdego dnia – ostrzega przedstawiciel lokalnych wodociągów.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo