Reklama

Wróg ludu. W teatrze premiera z politycznym wątkiem i nową aktorką

Opublikowano:
Autor:

Wróg ludu. W teatrze premiera z politycznym wątkiem i nową aktorką - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Nowy sezon w płockim teatrze i pierwsza premiera. Na afiszu „Wróg ludu” Ibsena w reżyserii Andrzeja Waldena. Do obsady dołączyła nowa aktorka, Julia Chętkowska, którą w tej sztuce zobaczymy już w najbliższą sobotę.

Nowy sezon w płockim teatrze i pierwsza premiera. Na afiszu „Wróg ludu” Ibsena w reżyserii Andrzeja Waldena. Do obsady dołączyła nowa aktorka, Julia Chętkowska, którą w tej sztuce zobaczymy już w najbliższą sobotę.

Skąd taki, a nie inny wybór sztuki na premierę sezonu?

- Ubiegły rok zakończyliśmy „Nosorożcem” Ionesco, parę lat temu był Proces Kafki. W ten nurt repertuarowy wpisuje się „Wróg ludu” - tłumaczył dyrektor teatru, Marek Mokrowiecki w środę na konferencji prasowej. - Tu mamy kontakt z klasyką literatury światowej.

- Ibsen otworzył nowoczesny teatr w Europie. Był jednym z twórców teatru realistycznego. Dobierając sztukę na premierę, generalnie braliśmy pod uwagę trzy tytuły, w tym „Króla IV” Grochowiaka. Nie żałuję wyboru – dopowiadał Walden.

O czym nam opowie? Według Marka Mokrowieckiego sztuka się nie zestarzała. Akcent położono na wątek polityczny.

- Mamy idealistę fanatyka dostającego się w polityczne tryby – opowiadał reżyser. - Dochodzi do starcia dwóch sił. Tych, co mają władzę i chcą ją zachować z tymi, którzy chcą tę władzę wyrwać i ich obalić. W sam środek tej machiny dostaje się ten nasz idealista fanatyk, który ma swoją sprawę do załatwienia. Polityka zawsze jest rzeczą najważniejszą. To starcie dwóch sił jest czymś niezmiennym i zawsze jest interesujące, co się stanie z tym człowiekiem, który znajdzie się pośrodku. Ten mechanizm prędzej czy później go zetrze albo on się wkomponuje. Ibsen sam spotykał się w pewnym okresie swojego życia z krytyką. Po latach bohater z „Wroga ludu” wydawał mu się już trochę śmieszny, młodzieńczo niepoważny. W tej sztuce jest ukryty pierwiastek komediowy. Bohater widzi tylko swoją ideę. On co prawda ma rację, ale spełnienie jego postulatów, spowodowałoby totalną katastrofę.

Reżyser postanowił „wyjąć tę sztukę z określonego czasu i miejsca”. - Prace nad sztuką przebiegały bardzo spokojnie – zapewniał Walden. Mówiąc, że niemal napisałem tę sztukę od nowa, żartowałem. Spektakl wraz z doliczoną przerwą potrwa maksymalnie 2 godziny 15 minut, a nie ponad 4 godziny.

W trakcie pracy wyrzucono ponad połowę tekstu. - Oczywiście zachowaliśmy sprawy najważniejsze – mówił. - Usunąłem nadmierne gadulstwo w sztuce. Tylko jednego nie dało się wyrzucić, postaci, która najwięcej mówi i w kółko to samo.

Nie będzie to jednak aż tak duże odejście od oryginału, jak u Jana Klaty, gdzie napisano sztukę od nowa na bazie dostępnego przekładu. - U Klaty mamy Nową Hutę, Kraków i smog. Zdecydowaliśmy się na prostą scenografię.

- Chwała Andrzejowi, że na połowa lasu nie poszła na dekoracje – żartował Marek Mokrowiecki.

- Były tylko dwa rozwiązania dotyczące scenografii – kontynuował Walden. - Albo budowa trzech gigantycznych, albo pokazanie jej w sposób umowny, zachowując charakter. Tak, aby było wiadomo, gdzie się znajdujemy.

Zapytany o obsadę, stwierdził, że niewielu aktorów zostało z czasu, kiedy on pracował w Płocku, a była to pierwsza połowa lat 90. W Płocku reżyserował m.in. "Lekcję" Ionesco (1990), "Czego nie widać" Frayna (1993), "Don Juana" Moliera (1994).

- W 2002 roku wyreżyserowałem bajkę „Kot w butach” Brzechwy. Poznałem Szymona Cempurę i Piotra Bałę. Ostatnio obejrzałem kilka aktualnie granych sztuk. Jako reżyser udzielam się od 42 lat. Mniej więcej wiem już, kto mi do jakiej roli pasuje. Kieruję się intuicją i doświadczeniem.

Julia Chętkowska, która zagra córkę doktora Stockmanna, Petrę (w tej roli Szymon Cempura), opowiadała, że jej postać jest zapatrzoną w swojego ojca idealistką. Ciężko jej patrzeć na to, w jaki sposób traktowany jest doktor.

- Kobieta, aby mieć posłuch, musiała wówczas być bardzo stanowcza i pewna siebie. Nie jest to wielka rola. Gram osobę bardziej dojrzałą niż sama jestem.

ANDRZEJ WALDEN O SPEKTAKLU:

W często emitowanej telewizyjnej reklamie okien pada znamienne stwierdzenie, że „życie to sztuka wyboru”. Trudno odmówić racji temu spostrzeżeniu.  W sytuacji wyboru postawiony zostaje bohater dramatu Henrika Ibsena „Wróg ludu” - doktor Tomas Stockmann. Pomysłodawca i naczelny lekarz nowo wybudowanego sanatorium, gorący patriota lokalny, odkrywa że woda zasilająca sanatorium jest wysoce szkodliwa dla zdrowia kuracjuszy. Sprawa wydaje się być oczywista. Trzeba przebudować cały rurociąg. 

Doktor Stockmann rusza do boju. I wtedy sprawa oczywista, już taka oczywista nie jest. Bo oto szlachetny, acz nieco fanatyczny idealista dostaje się w tryby mechanizmu walki politycznej, w sam środek niezmiennego w świecie starcia dwóch sił: tych, którzy mają władzę i tych, którzy chcą ją zdobyć. I jedni i drudzy wypisują na sztandarach hasła: „naród”, „społeczeństwo”, „lud”, w gruncie rzeczy chodzi im jednak o interesy własne i swoich stronników.

Ten mechanizm w pewnym momencie postawi doktora Stockmanna przed dylematem: walczyć do końca, czy się podporządkować i wyciągnąć własne korzyści?

Wydaje się, że my również stoimy wobec większych dylematów, niż wybór okien.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE