Organizatorzy discopolowego festiwalu nie ukrywają zadowolenia - ich zdaniem, przenosiny z lotniska na plażę wyszły imprezie na dobre. Nie zaszkodziła mu również nagła zmiana gwiazdy sobotniej nocy.
Za nami druga edycja festiwalu disco polo, który w tym roku odbył się nie na lotnisku, ale podobnie jak inne wielkie imprezy - na nadwiślańskiej plaży. Nad rzeką wystąpiły gwiazdy muzyki discopolowej z takimi zespołami jak Akcent, Boys czy Milano na czele.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zmiany nie tylko ze względów logistyczno-organizacyjnych, ale i z powodu uroku tego miejsca: porównanie plaży z lotniskiem zawsze wypada na korzyść plaży - mówi Adrian Kiełbowski z Ultra Propagandy, która organizowała festiwal Disco nad Wisłą.
W rytm dyskotekowych przebojów bawiło się kilka tysięcy osób. Ile dokładnie? Podobnie jak w przypadku innych festiwali rachunki organizatorów i policji różnią się od siebie w zależności od tego, jaki moment bierze się pod uwagę.
- Jesteśmy zadowoleni, bo ze wstępnych szacunków wynika, że udało się nieco przekroczyć zeszłoroczną frekwencję - oceniają organizatorzy. - Podczas trwania całego festiwalu na plaży bawiło się ok. 10 tys. osób. Jednorazowo pod sceną było ich mniej.
Potwierdzają to dane policyjne - jak mówi rzecznik płockiej komendy, Krzysztof Piasek, jednorazowo, w kulminacyjnym momencie na plaży tańczyło ok. 6 tysięcy fanów muzyki disco w piątek i 8 tysięcy w sobotę.
Największą publiczność zgromadził Zenon Martyniuk z Akcentem, a także zespół Boys. Mniej osób zostało a Milano, który wystąpił zamiast Granta Millera (gwiazda dyskotek sprzed lat spóźniła się na samolot i występ trzeba było odwołać). Nikt nie miał jednak specjalnych pretensji.
- Festiwalowicze bardzo życzliwie podeszli do zmiany planów i ani przy kasach, ani w stosunku do organizatorów nie wykazywali rozczarowania, że nie zobaczą Granta Millera. To pokazało również , że wśród festiwalowiczów zdecydowanie większą popularnością cieszą się gwiazdy disco polo niż muzyki disco - wskazuje Adrian Kiełbowski.
Organizatorzy wskazują również, że ich zdaniem w porównaniu do innych nadwiślańskich festiwali widać było większą rotację wśród publiczności. - Wiele osób, które przyszły na festiwal, to rodziny z dziećmi, co rzadziej się zdarza na pozostałych festiwalach - podkreślają. - Rodzice z dziećmi często nie zostawali na późniejsze koncerty, na które z kolei przychodzili inni festiwalowicze.
Policja ocenia festiwal jako bardzo spokojny. - Nie odnotowaliśmy żadnych poważniejszych zdarzeń podczas Disco nad Wisłą - potwierdza Krzysztof Piasek, rzecznik policji. Dodaje, że podczas festiwalu nie zatrzymano nikogo za posiadanie narkotyków, co zdarzało się przy poprzednich tegorocznych imprezach masowych.
[ZT]13118[/ZT]