Reklama

Minister edukacji Anna Zalewska z pokorą prosi o... cierpliwość

Opublikowano:
Autor:

Minister edukacji Anna Zalewska z pokorą prosi o... cierpliwość - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Nie ma się czego bać, z takim przesłaniem przyjechała do delegatów Solidarności i zrzeszonych z Związku nauczycieli minister edukacji Anna Zalewska. Zapewniała, że pomysły i pieniądze są, podstawy programowe też, do masowych zwolnień nauczycieli nie dojdzie. Ale z tą szkoła coś trzeba zrobić, bo teraz dzieci jej nie lubią. Przedstawicielka rządu wysunęła też nowy pomysł. Stwierdziła, że zainspirowała ją wizyta w Płocku.

Nie ma się czego bać, z takim przesłaniem przyjechała do delegatów Solidarności i zrzeszonych z Związku nauczycieli minister edukacji Anna Zalewska. Zapewniała, że pomysły i pieniądze są, podstawy programowe też, do masowych zwolnień nauczycieli nie dojdzie. Ale z tą szkoła coś trzeba zrobić, bo teraz dzieci jej nie lubią. Przedstawicielka rządu wysunęła też nowy pomysł. Stwierdziła, że zainspirowała ją wizyta w Płocku.

Zaledwie dzień wcześniej przed wizytą minister Anny Zaleskiej zjawiła się u nas także wiceminister Teresa Wargocka. Obie wypowiadały się w tym samym temacie, o reformie edukacji. Zdecydowanie bardziej konkretnie wypadło spotkanie z minister Anną Zalewską, chociaż nie było wolne od prztyczków wobec poprzedników czy dziennikarzy. - Wbrew temu, co twierdziły niektóre media, debaty się toczyły w sprawie reformy edukacji – zapewniała. Zaprzeczała też, aby wychodziła zaraz po ich rozpoczęciu. Zostawała także na część warsztatową, zwykle do godziny 15.00. Dała nawet przykład programu „Czarno na białym” w TVN (w październiku postanowił sprawdzić, jak wygląda sprawa z ekspertami odpowiedzialnymi za nowe podstawy programowe, skoro pojawiały się głosy że „szukano ich z łapanki w momencie, kiedy ogłoszono, że podstawy mają być gotowe w dwa miesiące”). Nazwała go „czarnym public relations”.

Minister potwierdziła, że za kilka dni te podstawy wraz z ramowymi programami nauczania staną się jawne. - Od lutego trwały analizy, na początku lipca wyniki otrzymali eksperci, aby stworzyć podstawy programowe. To nie ludzie z ulicy, ale nie spodziewajcie się rewolucji. Jeśli chodzi o obawy, że będą dotyczyły wyłącznie klasy 1, 4 i 7, to zaprzeczam. Chodzi o 12 lat nauki. Prace toczyły się w zespołach, po raz pierwszy bez wydawnictw – mówiła Anna Zaleska. Okazuje się, że obecny elementarz do pierwszej klasy (stworzony jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej) „musi pomalutku wyjść”.

A co z finansami? Reforma może kosztować 900 mln zł. W 2017 roku samorządy powinny otrzymać kwotę około 300 mln zł na dostosowanie (wyposażenie pracowni, zakup krzeseł, ławek, modernizację toalet). Dodatkowo w rezerwie znajduje się 168 mln zł. Subwencją oświatą będą objęte sześciolatki w przedszkolach (średnio na jedno dziecko 4 tys. 300 zł, samorządy w przyszłym roku mają na ten cel otrzymać 436 mln zł). Reasumując, pieniądze są, ale minister podkreślała, że też była samorządowcem i popiera racjonalne wydatki. - Jeśli Wrocław chce 100 tys. zł na plac zabaw, to zapowiadam, że można wykonać taki plac za jedną trzecią tej kwoty. Średnio na dwa oddziały w szkole planujemy przeznaczyć na dostosowanie od 80 do 100 tys. zł.

Resort chce, aby nauczyciele zaczęli się dokształcać. - Obecnie jesteśmy jednym z nielicznych krajów, w którym nie ma takiego obowiązku.

Jednym z najważniejszych powodów reformy jest niż demograficzny. W gimnazjach liczba uczniów spadła o 33 proc., mamy za to więcej gimnazjów. Podwójnego rocznika, kiedy spotkają się dzieci po gimnazjum i 8 lasie podstawówki w roku szkolnym 2019/2020, ona się nie nie obawia. - To 501 tys. dzieci. Przypominam, że roku szkolnym 2004/2005 liczba uczniów w liceach wyniosła 746 tys.. Szacujemy, że liczba uczniów w liceach jeszcze spadnie do 476 tys. Musimy ratować szkoły, nawet te małe. Teraz zaledwie 11 proc. korzysta z szerokopasmowego internetu. Brakuje dobrze wyposażonych pracowni. Proponujemy tablice multimedialne, nie tablety. Wyświetlony fragment film pomoże w prowadzeniu zajęć z języka obcego. Dążymy do wyrównywania standardów.

Czemu Ministerstwo działa w takim tempie? Z obawy. - Teraz samorządowcy są w swoim naturalnym rytmie pracy, później zajmą się kampanią wyborczą przed wyborami w 2018 roku. Dlatego reforma musi być w miarę szybka i przemyślana. Stabilizacji i tak nie ma, dzieci się zmieniają. Z badań wynika, że nie lubią szkoły. Także nauczyciel nie odczuwa satysfakcji ze swojej pracy. Rozumiem, że każda zmiana budzi niepokój. Cieszę się jednak z jednego. Przy sześciolatkach, kiedy ktoś dzwonił do Ministerstwa, wypowiedź była zaczepna albo wręcz wulgarna. Teraz przynajmniej jest merytoryczna. Z prezesem TVP, Jackiem Kurskim rozmawiałam już o przeprowadzeniu debaty telewizyjnej na temat reformy.

Minister opowiadała o lepszym dostosowaniu nauczania do potrzeb rynku pracy. - Teraz rodzice nie chcą posyłać dzieci do zawodówek, my proponujemy szkołę branżową. Uzyskanie subwencji uzależnimy od kierunków kształcenia w konkretnych zawodach. Na Dolnym Śląsku trwają rozmowy w tej sprawie z Mercedesem. Mamy dwa lata na przygotowanie, nauczyciele wyjadą przygotować się do Niemiec.

Zwolnień masowych nie przewiduje. Przeciwnie, wzrośnie zapotrzebowanie na nauczycieli w podstawówkach. Nie ma tu zagrożeń, są wyzwania. - Za pięć lat będziemy mieli uporządkowany system edukacji z logopedą i psychologiem w każdej szkole, z asystentami pomagającym uczniom z zagranicy. Nie wyobrażam sobie przeprowadzenia tej reformy bez dyrektorów, samorządu i kuratorów oświaty. To kuratorzy mają czuwać nad przekształceniami szkół i nad losami nauczycieli. Staraliśmy się przewidzieć różne warianty. Sami zdecydujcie, czy przekształcicie gimnazjum w 8-letnią podstawówkę, włączycie do niej gimnazjum, przekształcicie gimnazjum w liceum ogólnokształcące albo technikum, w branżową szkołę I stopnia albo włączycie gimnazjum do tej ostatniej. Samorząd ma czas do 31 marca 2017 roku na dostosowanie sieci szkół. Do przekształcenia będzie potrzebna pozytywna opinia kuratora. Mam jednak nowy pomysł, aby poza kuratorem wprowadzić do tego procesu również związki zawodowe.

Obecni na spotkaniu często dopytywali się mimo wszystko o działania osłonowe dla nauczycieli. Anna Zalewska odpowiadała. - Kiedy odnoszę się do braku zwolnień rozpatruję oczywiście duże liczby. A w którym państwie są takie osłony przed niżem demograficznym? Będą roczniki po 200 tys.. Jeśli nie zaczną się rodzić dzieci, czeka nas zawalenie systemu oświaty i gospodarki. Nie da się naprawić w rok wszystkiego, co zepsuto. Z pokorą proszę o cierpliwość.

Z gimnazjami mamy ostatecznie pożegnać się w 2019 roku, ostatni rocznik będzie do nich uczęszczał w roczniku 2018/2019. Edukację w ośmioklasowej podstawówce zakończy obowiązkowy egzamin z języka polskiego, języka obcego nowożytnego i matematyki, ale już w roku szkolnym 2021/2022 dołączy jeszcze jeden przedmiot do wyboru: biologia, chemia, fizyka, geografia (wszystkie cztery wprowadzone od piątej klasy) lub historia. Wyniki nie wpłyną na ukończenie szkoły, ale staną się jednym z kryteriów w rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Do 1 września 2017 Centralna Komisja Egzaminacyjna powinna opracować informatory z przykładowymi zadaniami. Na maturze zostanie wprowadzony 30-proc. próg zdawalności do egzaminu z przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym.

Głos zabrał przewodniczący Solidarności, Piotr Duda. - Jako Związek chcemy osłon dla wszystkich grup zawodowych, nie tylko dla nauczycieli. Przede wszystkim musimy osłonić członków Solidarności.

Na spotkaniu dziennikarze nie mogli zadawać pytań. Próba skończyła się prośbą o przesłanie ich do Ministerstwa Edukacji.

[ZT]13888[/ZT]

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE