Sezon oscarowy w pełni. Pośród tłumu nakręconych z rozmachem, wysokobudżetowych produkcji, na horyzoncie pojawił się zdecydowanie odstający od reszty „The Florida Project”. Płocczanie będą mieli okazję obejrzeć go tylko raz, w poniedziałek 26 lutego o 18:30 w Przedwiośniu, w ramach cyklu "Spotkania filmowe". Będzie to kino wielkiego formatu, dlatego obecność na tym seansie jest wręcz obowiązkowa.
Film przedstawia losy sześcioletniej Moonee, która zamieszkuje obskurny motel w pobliżu florydzkiego Disneylandu. Ziemia obiecana, jaką dla małoletniej rozrabiaczki stanowi park rozrywki, jest jednak niedostępna ze względu na niemałe problemy finansowe, z którymi boryka się jej matka, Halley. Bezrobotna, niewolna od nałogów, kilkukrotnie notowana, niemająca pomysłu na życie, co pozornie wskazywałoby również na kompletną nieudolność na polu wychowawczym. A jednak, na przekór wszystkim przeciwnościom, potrafi zapewnić swojej córce najpiękniejsze dzieciństwo, jakie tylko można sobie wymarzyć.
Wbrew dość prostej fabule i, zdawać by się mogło, mało oryginalnemu tematowi, „The Florida Project” okazuje się błyskotliwym kinem. Prezentowana historia, z której każdy inny reżyser zrobiłby przygnębiający, wyciskający łzy dramat, w ujęciu Bakera staje się przepełnioną ciepłem i emanującą pozytywną energią opowieścią, którą kupujemy już od samego początku. Jednocześnie "lekkie podejście" do tematu, nie czyni z filmu niszowej komedii, która nie potrafi udźwignąć ciężaru poruszanego problemu. Kiedy trzeba, potrafi zwolnić, nawet zatrzymać się, aby pozwolić widzowi współuczestniczyć we wszystkich momentach zwrotnych, by za chwilę ponownie rozbroić swoim wybornym humorem i oczarować inteligentnie prowadzoną narracją. Wyważenie tych dwóch skrajnych tendencji to największa, choć oczywiście nie jedyna zaleta tej produkcji.
Na szczególną uwagę zasługuje także obsada aktorska. Brooklynn Prince, która wciela się w rolę Moonee, kreuje tu bezapelacyjnie jeden z najwybitniejszych dziecięcych występów w historii kina. Wtóruje jej rewelacyjna Bria Vinaite, obsadzona do swojej roli po tym, jak reżyser zobaczył jej zdjęcia na Instagramie. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Bogaty wachlarz umiejętności debiutującej na wielkim ekranie aktorki ogląda się z wielkim podziwem. Wisienką na torcie jest natomiast świetny Willem Dafoe, któremu rola kierownika motelu przyniosła trzecią nominację do Oscara.
Najlepszy aktor drugoplanowy to jednak niestety jedyna kategoria, w której „The Florida Project” powalczy o statuetkę Akademii. Oczywiście nie świadczy to bynajmniej o złych opiniach na temat filmu za Oceanem. W przypadku tego typu nagród filmowych równie ważna, o ile nie ważniejsza od wartości artystycznej filmu, jest jego rozpoznawalność na rynku, a małe, niezależne produkcje, takie jak ta, zawsze mają z tym niemały problem.
Niezależnie od tego, dzieła Bakera po prostu nie da się nie obejrzeć. Warto zarezerwować sobie dwie godziny, by dać się porwać tej szczerej i błyskotliwej opowieści.