reklama

Hit czy gniot? Kasia Szczucka ocenia "Pierwszy śnieg"

Opublikowano:
Autor:

Hit czy gniot? Kasia Szczucka ocenia "Pierwszy śnieg" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaEkranizacja kryminału pióra Jo Nesbø. Seryjny morderca atakuje kobiety, a jego znakiem rozpoznawczym jest ulepiony bałwan. Sprawę podejmuje Harry Hole.

Ekranizacja kryminału pióra Jo Nesbø. Seryjny morderca atakuje kobiety, a jego znakiem rozpoznawczym jest ulepiony bałwan. Sprawę podejmuje Harry Hole.

„Pierwszy śnieg" to jeden spośród granych aktualnie w płockich kinach filmów, na które ciągną tłumy widzów. Co myśli o nim recenzująca filmowe nowości miłośniczka X muzy? Poleci go czy odradzi?

[YT]https://youtu.be/jp3XHZ7spKk[/YT]

- Kasia Szczucka o "Pierwszy śnieg":

Jo Nesbø jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i poczytnych pisarzy nurtu skandynawskiego kryminału. Łączna sprzedaż jego książek to ponad 30 milionów egzemplarzy, największą sławę przyniosła mu seria z detektywem Harrym Holem - bezkompromisowym, niesubordynowanym policjantem, który nie waha się podjąć spraw najbrutalniejszych morderstw. Ekran kocha kontrowersyjnych i wyrazistych bohaterów. Nie dziwi więc pokusa przekucia sukcesu literackiego w kinowy. Szwedzki reżyser Thomas Alfredson już na starcie miał wielkie szczęście, dysponował bowiem dobrym materiałem na scenariusz oraz czystą kartą - jako pierwszy podjął się adaptacji serii z Holem, więc mógł ulepić postać po swojemu. Wybór utalentowanego Michaela Fassbendera na odtwórcę głównej roli wydawał się strzałem w dziesiątkę. Wielbicielom prozy Nesbø i miłośnikom dobrego kryminału pozostało niecierpliwie czekać na efekt.

„Pierwszy śnieg” to mroczna opowieść o seryjnym mordercy, którego ofiarami są zamężne kobiety. Zabójca odcina im głowy, a na miejscu zbrodni pozostawia ulepionego bałwana. Rozwiązania sprawy, w przerwach pomiędzy kolejnymi ciągami alkoholowymi, podejmuje się Harry Hole, jako wsparcie zostaje mu przydzielona młoda policjantka Katrine Bratt (Rebecca Ferguson), prowadzone przez nią prywatne śledztwo rzuca światło na wątki sprzed lat.

Kino skandynawskie ma swój specyficzny klimat, fabuła toczy się powoli a groza budowana jest w oparciu o psychologiczną grę z widzem. Próżno szukać spektakularnych efektów specjalnych. Dalekie plany opustoszałych krajobrazów, oszczędna emocjonalnie gra aktorska, czy liczne niedopowiedzenia potrafią uwieść nawet najbardziej wymagającego widza.

Niestety twórcom kinowego „Pierwszego śniegu” coś nie poszło. Film sprawia wrażenie zbitki przypadkowo dobranych wątków, które poza postacią głównego bohatera niewiele łączy. Poszczególne sceny są rozwleczone w tak nieprawdopodobny sposób, że po dwóch kwadransach zaczynamy czuć znużenie. Śnieżne pejzaże nie podkręcają atmosfery strachu a raczej usypiają. Całości brakuje logiki: począwszy od scenariusza, skończywszy na scenografii. Nie ratuje produkcji udział nagrodzonego Oscarem J.K. Simmonsa, czy -odkopanego po latach filmowego niebytu – Vala Kilmera. Role kobiece są płaskie, psychologicznie niespójne, wręcz irytujące. Na tym tle wcale nie lepiej wypada Michael Fassbender. Po „Wstydzie” McQueena mogłoby się wydawać, że zagranie złożonej postaci, jaką jest Harry Hole, nie powinno stanowić dla niego problemu. Niestety odniosłam wrażenie, że aktor gra na 50% swoich możliwości. Z filmu najlepszy jest zwiastun. I na jego obejrzeniu należałoby poprzestać. Wielka szkoda zmarnowanego potencjału. W rozgrywce film vs książka, zdecydowane zwycięstwo po stronie papierowej wersji powieści.

Nie polecam. 

Film można obejrzeć w obu płockich kinach. Sprawdźcie repertuar:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo