Na ekrany kin trafił właśnie nowy polski film, który może zainteresować nie tylko kibiców piłki nożnej. Co myśli o nim płocka kinomaniaczka Kasia Szczucka? Jak co tydzień prezentujemy kolejną filmową recenzję.
"Gwiazdy" to jeden spośród granych aktualnie w kinach filmów. Co myśli o nim recenzująca filmowe nowości miłośniczka X muzy? Poleci go czy odradzi?
[YT]https://youtu.be/3UGASXG_VDM[/YT]
Kasia Szczucka o "Gwiazdach"
Z pójściem na polski film jest jak z randką w ciemno – bardzo się chce, żeby była udana, ale rzadko się wychodzi zauroczonym. Randkę z „Gwiazdami ” zaliczam do obiecujących.
Jan Kidawa-Błoński wziął na warsztat historię niezbyt znanego piłkarza Jana Banasia vel Heinza-Dietera Banasa. Urodzony w 1943 roku w Berlinie syn Niemca i Ślązaczki już od dzieciństwa musiał odpowiadać sobie i innym na pytanie: kim jest. A że w poplątanej powojennej rzeczywistości na Śląsku było ono jednym z trudniejszych, skupił się na kopaniu „bala”. Jednak nie tylko o futbolu jest ten film. Scenarzyści umiejętnie wpletli w fabułę dość pikantny wątek miłosny pomiędzy Janem, jego przybraną siostrą Marleną i sąsiadem z podwórka Ginterem. Panowie konkurują ze sobą nie tylko na boisku, ale również o względy pięknej kobiety. To oś całej historii, napędza ją i powoduje, że do końca jesteśmy trzymani w niepewności, czy wygra męska przyjaźń, czy może emocje.
Pochodzący z Chorzowa Jan Kidawa-Błoński wziął temat z podwórka obok, czyli z Zabrza. Na przykładzie Jana Banasia chciał pokazać, jak skomplikowane i niejednoznaczne w ocenie mogą być losy Ślązaków. Pochodzenie, w parze z ambicjami sportowymi, stawiało przed bohaterem niełatwe wybory. Z niektórych wychodził zwycięsko, inne położyły się cieniem na całym jego życiu i piłkarskiej karierze. Dzięki tej historii zaczynamy rozumieć nie tylko motywację postaci, ale i specyfikę Śląska.
„Gwiazdy” to film na miarę najlepszych amerykańskich produkcji, choć na szczęście bez typowego dla nich patosu i konieczności rozliczania przeszłości. Nie znajdziemy też w nim niepotrzebnego moralizatorstwa. Fantastyczne kreacje aktorskie zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowe. Na ekranie pojawia się prawdziwa plejada gwiazd - Mateuszowi Kościukiewiczowi i Sebastianowi Fabijańskiemu partnerują Magdalena Cielecka, Eryk Lubos, Marian Dziędziel czy Adam Woronowicz, niestety najsłabiej na tym tle wypada Karolina Szymczak, choć nadrabia urodą i pięknym biustem.
Na pochwałę zasługuje benedyktyńska praca scenografów i kostiumologów, którym udało się wiernie oddać klimat zarówno szarych czasów wojennych jak i kolorowych lat 70. Do tego świetnie dobrana muzyka, piosenki „Pensami stasera” Faridy, „Dziewczyna o perłowych włosach” Omegi, czy „Sen o Victorii” Dżemu powodują dreszcze i długo po seansie pozostają w głowie.
„Gwiazdy” to doskonała propozycja dla widzów obu płci. Polecam gorąco.
Film prezentowany jest w NovymKinie Przedwiośnie. Sprawdźcie repertuar.