Bardzo przykrego odkrycia dokonali policjanci przy ulicy Sienkiewicza. W jednym z mieszkań zastali skrajnie wychudzonego psa. Zwłoki drugiego były schowane w wersalce.
Wszystko wyszło na jaw dzisiaj, w środę. Jak relacjonuje rzecznik policji, Krzysztof Piasek, o tym, że w jednym z mieszkań przy Sienkiewicza może dochodzić do znęcania się nad zwierzętami, dowiedział się dzielnicowy osiedla podczas wykonywania swoich obowiązków służbowych.
Policjanci wraz z przedstawicielami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami udali się na miejsce. W mieszkaniu zastali 26-letnią mieszkankę Płocka oraz skrajnie wychudzonego psa. Zwierzę wygląda dramatycznie, skóra i kości. Bez problemu można policzyć żebra.
To nie wszystko. Ponieważ policjanci dostali informację o dwóch psach przebywających w mieszkaniu, rozpoczęło się poszukiwanie drugiego czworonoga. Przeszukali okoliczne kosze na śmieci, ale nie było w nich padłego zwierzęcia. Potem okazało się, że zwłoki psa były schowane w mieszkaniu, w wersalce.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 26-latka miała opiekować się psami, ale od około dwóch miesięcy rzadko bywała w mieszkaniu, by się nimi zająć.
W tej chwili trwa przesłuchanie kobiety, policjanci starają się ustalić, dlaczego płocczanka nie przychodziła do psów. Na razie policja nie dysponuje informacjami na temat zdrowia psychicznego kobiety.
- W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami na miejsce zostali wezwani policjanci z dochodzeniówki oraz technik kryminalistyki, którzy wykonali niezbędne czynności procesowe - mówi rzecznik policji. - Materiały z poczynionych na miejscu ustaleń zostaną przesłane do prokuratury.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Wychudzone zwierzę ma trafić do płockiego schroniska.
Fot. KMP Płock