reklama

Znów pożar. To dzieło podpalacza? [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Znów pożar. To dzieło podpalacza? [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieszkańcy Borowiczek i Borowiczek-Pieniek w sąsiedniej gminie Słupno przestraszyli się nie na żarty na wieść o kolejnym pożarze w tej okolicy w ostatnim czasie. Jest się czego obawiać czy to zwykły przypadek?

Mieszkańcy Borowiczek i Borowiczek-Pieniek w sąsiedniej gminie Słupno przestraszyli się nie na żarty na wieść o kolejnym pożarze w tej okolicy w ostatnim czasie. Jest się czego obawiać czy to zwykły przypadek?

Nie dalej jak tydzień temu pisaliśmy o dwóch pożarach na styku Płocka i Słupna, które wybuchły mniej więcej o tej samej porze w dwóch pustostanach położonych niedaleko siebie. Jak relacjonowaliśmy w ubiegły poniedziałek w nocy, płomienie pojawiły się najpierw w pustostanie w Borowiczkach, a niedługo później za niezamieszkałym domem w Borowiczkach-Pieńkach (gmina Słupno).  Akcja gaśnicza trwała do późnej nocy, na szczęście ogień nie zdołał się rozprzestrzenić na okoliczne lasy.

Mieszkańcy już wtedy podejrzewali, że mógł to nie być zwykły przypadek, również policjanci i strażacy nie wykluczali, że mogło dojść do celowego podpalenia. Ale ponieważ śledztwo nadal trwa, policjanci na tym etapie nie ferują wyroków i czekają na opinię biegłego.

Nie minął tydzień, a znów wozy strażackie jechały na sygnale w tę okolicę. Tym razem strażaków wezwano w sobotę kilka minut po 17.00 do palących się traw w rejonie ujęcia wody Wodociągów Płockich na rogu ulic Międzylas i Głębokiej (rzeczniczka Wodociągów, Justyna Piotrowicz zapewnia, że akurat ten teren, na którym wybuchł pożar, nie należy do spółki).

Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika płockiej straży pożarnej, Edwarda Mysery, strażacy zakwalifikowali pożar jako mały, dzięki szybkiemu zgłoszeniu od mieszkańców udało się go ugasić.  - Pożar objął powierzchnię ok. 1 ha nieużytków - informuje rzecznik strażaków. - Akcja gaśnicza trwała blisko dwie godziny, od godz. 17.00 do 18.50.

Nasz rozmówca przyznaje, że trudno określić przyczynę pożaru. - Nie można oczywiście wykluczyć czynnika ludzkiego, ale pamiętajmy, że jest bardzo sucho i mała iskra wystarczy, by rozniecić duży ogień - mówi Edward Mysera. - Nie mamy żadnych dowodów na to, by pożar był wynikiem czyjejś złej woli.

Spalone trawy nieopodal ujęcia wody, fot. Czytelnik

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE