Od wczoraj nasze zoo poza tysiącami gatunków zwierzaków kusi nową atrakcją - jedynym w polskich ogrodach zoologicznych zjazdem tyrolskim.
Tyrolka to znana m.in. z parków linowych i wyczynów wspinaczkowych metoda pokonywania takich przestrzeni jak na przykład przepaście czy wąwozy. Zjeżdża się przypiętym w uprzęży do napiętej liny rozpiętej między dwoma punktami.
Trasa została otwarta w środę w płockim zoo. Zjazd jest długi na 170 metrów i podzielony na dwa odcinki. Pierwszy, liczący 135 m, zaczyna się tuż przy platformie widokowej. Stąd wyposażeni w uprząż, kaski i rękawiczki, pod stopami mając wierzchołki drzew, zjeżdżamy do końca przy ogrodzeniu poniżej stawów w dolnej części ogrodu. Tam, na wysokości 9 m, przepinamy się na drugą linę i zjeżdżamy na malownicze wzgórze. Stamtąd alejką wśród krzewów wracamy do wyjścia na trasę dla zwiedzających. Za tę atrakcję zapłacimy 12 zł (bilet normalny), a jeśli zbierze się grupa powyżej 10 osób - 10 zł.
Zjeżdżać może każdy, kto ma co najmniej 140 cm wzrostu i waży mniej niż 150 kg. W zoo zapewniają, że zabawa jest bezpieczna - cały używany osprzęt posiada niezbędne certyfikaty i atesty.
Jak chwalą w płockim zoo, jest to jedyna tego typu atrakcja w polskich ogrodach zoologicznych.
Fot. zoo
Zjazd tyrolski: śmiałkowie już szaleją
Opublikowano:
Autor: MR
Przeczytaj również:
WiadomościOd wczoraj nasze zoo poza tysiącami gatunków zwierzaków kusi nową atrakcją - jedynym w polskich ogrodach zoologicznych zjazdem tyrolskim.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE