- Trzy nieszczęścia w ciągu jednego roku. Proszę się tym zająć, aby więcej do takich przypadków nie dochodziło – apelowano do prezydenta na sesji.
Niedawno zawalił się fragment sufitu.
- Rok temu zawalił się sufit w bursie i był pożar, a w ostatnich dniach zawalił się sufit w budynku szkoły Siedemdziesiątki – wyliczał radny Prawa i Sprawiedliwości Marek Krysztofiak na sesji w auli ratusza. - Dlaczego w nowo oddanych placówkach, jak chociażby Miejskie Przedszkole nr 5 czy hala przy Siedemdziesiątce najpierw jest odbiór budowlany, a potem są ciągłe remonty? Napisałem nawet interpelację w sprawie Miejskiego Przedszkola nr 5. Uzyskałem informację, że jest szereg niedoróbek i te poprawki są wykonywane w ramach gwarancji. To jaki jest odbiór? Jak to wygląda w innych placówkach? Czy krąży tu jakieś fatum, że zaraz po oddaniu zaczynają się problemy?
Odpowiadał mu prezydent miasta:
- Pan radny sam sobie odpowiedział, słusznie zauważając, że w wyniku eksploatacji, jeśli są konieczne poprawki, to wykonawca zajmuje się tym jeszcze w ramach gwarancji. W przeciwnym razie musiałoby się znaleźć w budżecie dodatkowe zadanie przedstawione do akceptacji przez radnych. A takich sytuacji nie ma.
- O co chodzi z tymi remontami? Są odbiory, a potem jest bubel budowlany – dziwił się Krysztofiak. - W Siedemdziesiątce na szczęście sufit nie zawalił się na nauczyciela czy ucznia w trakcie lekcji. Szczęście w nieszczęściu, że nic się nikomu nie stało.
Prezydent obruszył się na uogólnianie, że przy każdej inwestycji zaraz trzeba robić poprawki. - To nieprawda, że zawsze dzieją się takie rzeczy. Jeśli wykonawca coś zaniedbał na etapie realizacji, to musi to poprawić w racji gwarancji. Pan podał przykład MP 5. W przypadku Siedemdziesiątki mówimy o wyeksploatowaniu budynku. Trwa remont internatu. W szkole zostanie naprawiona sala, w której doszło do zawalenia sufitu. To dyrektor szkoły zarządza budynkiem. Trudno oczekiwać od niego, czy od prezydenta, aby miał przeczucie, że coś takiego może się stać. W szkołach i przedszkolach przeprowadziliśmy remonty za dziesiątki milionów złotych, bo takie są potrzeby. W jednej sali odpadł tynk i jestem przekonany, że dyrektor sobie z tą sprawą doskonale poradzi. Jeśli będą potrzebne wyasygnowane dodatkowe środki, to tak się stanie.
Wiceprezydent Jacek Terebus poprosił o listę tych budynków, w których zaraz po oddaniu trzeba było robić poprawki.
- Wiele budynków robimy etapowo, ponieważ nie starcza pieniędzy na remont kompleksowy. Być może z tego wynika to, o czym mówi pan radny.
- Panowie chyba mnie uważnie nie słuchali – zwracał uwagę radny Krysztofiak. - Mówiłem o Miejskich Przedszkolach nr 5 i 19, Szkole Podstawowej Specjalnej przy ul. Słonecznej, hali przy Siedemdziesiątce. To nowe inwestycje, a pojawiły się problemy. Nie wiem, czy to norma w mieście. Przecież musi być sposób, aby takich przypadków było mniej. Czytamy informacje o tym, że jakiś kontrakt jest zrywany, coś jest źle. Po prostu jestem zatroskany, aby nie było więcej takich przypadków, jak w Siedemdziesiątce.
Według wiceprezydenta poprawki wynikały z eksploatacji i odbywały się w ramach gwarancji.
- Jeśli chodzi o szkołę przy ul. Słonecznej, to chyba nie można mówić o eksploatacji – wtrącił radny Leszek Brzeski. - To jest nowy budynek. Wiele tam różnych niedoróbek. Proszę porozmawiać z panią dyrektor szkoły. Jeśli chodzi o Zespół Szkół Technicznych, to troszeczkę mnie dziwi, że nie można było przewidzieć. Rozmawiałem z dyrektorem o budynku głównym, w którym zawalił się ten sufit. Nie chodzi o małą powierzchnię. Upadając rozbił ławkę, połamał krzesło. To był niesamowity ciężar. W internacie było podobnie, później wydarzył się pożar. Opatrzność boża pomogła, że znów nie doszło do nieszczęścia. Dyrektor mówi, że wielokrotnie zgłaszał stan budynku, jego wyeksploatowanie i konieczność remontu. Rozmawiałem także z konserwatorem i potwierdził, że zgłaszano sprawę stanu sufitu. Dlatego prosiłbym, aby nie mówić rzeczy, które nie mają potwierdzenia. Dyrekcja dba, na ile może. Jak pan dyrektor Dariusz Tyburski obejmował stanowisko, to już wówczas budynek miał być remontowany. Później zabrakło środków przeznaczonych w budżecie. Tak to sobie było aż do tego zdarzenia. Teraz już są trzy sale wyłączone, a nie jedna.
Wiceprezydent Jacek Terebus zaoferował radnym szersze odniesienie się do sprawy stanu budynków z zakresu oświaty chociażby na kolejnej sesji, bo on nie bierze się znikąd. - Ma to związek z sukcesywnie przeprowadzanymi do 2010 roku remontami. A te sytuacje pewnie by się nie wydarzyły, gdyby te budynki były właściwie na przestrzeni lat eksploatowane. Zapytam panią dyrektor szkoły przy ul. Słonecznej na czym polegają te niedoróbki. Zrobię dla państwa to zestawienie. Nie będziemy jałowo dyskutować, tylko odniosę się szczegółowo do tych elementów, o których państwo powiedzieliście.
Radny Brzeski zwrócił uwagę wiceprezydentowi, że nie jest to żadna jałowa dyskusja. - Moim zdaniem jest bardzo ważna, bo dotyczy bezpieczeństwa. Kto by odpowiadał, gdyby uczniowi czy nauczycielowi stała się krzywda? Proszę uważać na słowa i zająć się tematem.
Roman Siemiątkowski twierdził, że nie było żadnych zgłoszeń od dyrektora szkoły do niego czy do wydziału edukacji.
- Reakcja była natychmiastowa. Przesunięto środki finansowe. Dyrektor jest już umówiony z wykonawcą. Sprawdzono stan sufitów w innych pomieszczeniach. Trzeba zająć się trzema pomieszczeniami. Trudno takie zdarzenia przewidzieć. W ubiegłym roku na biegu niepodległościowym jeden z uczestników zasłabł. Tego też nikt nie zdołał przewidzieć.
Brzeski twierdził, że dyrektor zgłaszał konieczność remontu całego budynku. - Budynek wygląda okropnie. Wierzę dyrektorowi, że zwracał się o remont. A jeśli tego nie zrobił, to już źle świadczy o panu dyrektorze.
Marek Krysztofiak zwrócił się do wiceprezydenta Siemiątkowskiego. - Zainteresujcie się tym, co trzeba i nie szukajcie winnych wśród dyrektorów. Oni mogą w minimalny sposób jakoś te inwestycje nadzorować, ale nie są fachowcami, by brać za to odpowiedzialność.
Ostatnie słowa w tej dyskusji należały do prezydenta Nowakowskiego: - Bardzo dziękuję za tę troskę. Mocno dofinansowaliśmy oświatę, co nie znaczy, że jest już idealnie. Do niektórych rzeczy zmusza nas reforma oświaty, do innych demografia. Trzeba reagować szybko, kiedy dochodzi do nieprzewidzianego wydarzenia. Bez wątpienia potrzeby są, ale trzeba je priorytetować. Jeszcze raz dziękuję za tę troskę, bo jak sądzę płynie z głębi nauczycielskich serc.