reklama

Zapomniany generał od broni rakietowej

Opublikowano:
Autor:

Zapomniany generał od broni rakietowej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Słyszałem od starszych parafian, że w latach 1932-1935 przy rozbiórce starego kościoła widziano w piwnicy metalowe trumny, do których zaglądali ciekawscy. W jednej zobaczyli całe jeszcze ciało generała Bontemps, na co wskazywały generalskie szlify – pisał proboszcz parafii w Imielnicy w liście z 1962 roku. Odnosił się do postaci generała, który zyskał przydomek „kowal”, masona i pirotechnika. Powstała na jego temat wystawa, a będzie jeszcze film.

- Słyszałem od starszych parafian, że w latach 1932-1935 przy rozbiórce starego kościoła widziano w piwnicy metalowe trumny, do których zaglądali ciekawscy. W jednej zobaczyli całe jeszcze ciało generała Bontemps, na co wskazywały generalskie szlify – pisał proboszcz parafii w Imielnicy w liście z 1962 roku. Odnosił się do postaci generała, który zyskał przydomek „kowal”, masona i pirotechnika. Powstała na jego temat wystawa, a będzie jeszcze film.

Teren dawnego kościółka teraz jest nieużytkowany. Stoi tam jedynie figurka Pana Jezusa. Do odnalezienia szczątków „zapomnianego generała Wojska Polskiego” Piotra Bontemps, który trudnił się wojaczką w czasach wojen napoleońskich i osiedlił się nieopodal Płocka, minęło jeszcze wiele lat. Opowiadano o tym 12 kwietnia w Muzeum Mazowieckim przy okazji udostępnienia zwiedzającym wystawy poświęconej generałowi. A było tak...

- Pięć lat temu zjawił się u mnie skromny człowiek, regionalista oddany tradycji Królestwa Polskiego, Robert Nowak – przypominał dyrektor Leonard Sobieraj, co skłoniło Muzeum do rozwijania projektu zakrojonego, jak się okazało, na wiele lat. - Uzmysłowił nam, że między ulicami Gościniec a Mazura do połowy 1935 roku znajdował się stary, drewniany kościół parafialny pod wezwaniem św. Jakuba w Imielnicy, a w jego krypcie spoczywali małżonkowie, Róża Eleonora i Piotr Bontemps. Po rozebraniu kościoła kryptę zasypano. Dr Tomasz Kordala wziął sprawy w swoje ręce.

Działania odbywały się etapami i wciąż jeszcze kilka z nich przed nami. Pierwszy i najważniejszy polegał oczywiście na odnalezieniu szczątków. Rozpoczęto badania georadarem. Faktycznie okazało się na posadzce krypty stały dwie trumny. W pierwszej spoczywała kobieta w wieku 60-70 lat, a obok niej, wzdłuż północnej ściany krypty, umieszczono ciało generała. Obydwa pochówki nosiły ślady ludzkiej ingerencji, chociaż niezbyt dużej. U generała niektóre kości były przemieszczone. Przypuszcza się, że mogło to nastąpić w trakcie rozbiórki kościoła, kiedy ludzie z ciekawości chcieli zajrzeć do środka.

Bontemps zginął 21 sierpnia 1840 roku. Jego żona sprowadziła ciało do kraju w metalowej trumnie, którą następnie włożono w bardziej reprezentacyjną trumnę drewnianą. Zachowały się jej szczątki, podobnie jak sporo fragmentów ubioru. Są m. in. guziki i gwiazdka z epoletu, ale to nie wszystko. Pomiędzy trumnami odnaleziono fragmenty różańców, wiele metalowych krzyżyków i medaliki. Ponowny pochówek z honorami odbył się w Imielnicy w kościele parafialnym pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego 23 sierpnia 2014 roku. Salwę honorową oddały trzy armaty ustawione na placu przed świątynią.

Czas na promocję

Nowo otwarta wystawa z udziałem wielu gości, w tym członków rodziny, attache obrony ambasady Francji w Warszawie płk Rolandem Delawarde i przedstawicielką rosyjskiej ambasady Yulią Ashiną, to kolejny etap projektu związanego z zapomnianym francuskim żołnierzem, o którym jeszcze przynajmniej parokrotnie usłyszymy. Kolejne plany dotyczą sesji naukowej (wstępnie zaplanowanej na 30 czerwca) z udziałem historyków, archeologów, antropologów i konserwatorów zaangażowanych w prace badawcze, natomiast uwieńczeniem całego projektu będzie ukończenie pracy nad filmem dokumentalnym o wojskowym, co miałoby nastąpić w pierwszym półroczu 2017 roku.

Wystawa przedstawiająca losy generała ma być dostępna do 3 lipca. Później zapewne trafi do stolicy. Na płockiej odsłonie ekspozycji zjawili się członkowie z grupy rekonstrukcyjnej 4. Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego. Trudno byłoby ich przeoczyć ze względu na stroje. Mają też repliki broni. Taki egzemplarz waży około 5 kg. - Jesteśmy najliczniejszą grupą z epoki napoleońskiej – mówił nam jeden z nich. - Jest nas już prawie 70 osób, w tym siedmioro płocczan w różnym wieku – w międzyczasie pokazuje także nakrycie głowy z metalową wstawką. Wygląda na zaplamioną. - Jest brudna od prochu strzelniczego. Ostatnio mordowaliśmy w Tczewie – śmieje się. Brali udział w zorganizowanej rekonstrukcji jednej z bitew.

Został im zegar

Przed otwarciem wystawy przypomniano życiorys generała. Zdaniem płk Rolanda Delawarde Polska i Francja  „od wieków były militarnymi sojusznikami”. Przywoływał też słowa generała Charles'a de Gaulla w trakcie jego wizyty w Warszawie. Generał sądził, że oba państwa są do siebie podobne. Najmocniej liczy się jednak fakt, że „przez wieki nie stanęliśmy przeciwko sobie”.

Przedstawicielka rosyjskiej ambasady pogratulowała projektu. Pozwoliła sobie także na pewną deklarację. - Może jeszcze przydamy się do kontaktu z rosyjskimi naukowcami, którzy mogliby wesprzeć waszą inicjatywę – zaproponowała. Tomasz Kordala skwapliwie podchwycił ofertę. - Eksploracja rosyjskich archiwów mogłaby pomóc w znalezieniu odpowiedzi na wiele pytań na temat historii polski – odpowiedział jej.

Przemawiała też krewna generała, jego wnuczka w szóstym pokoleniu Maria Bontemps-Gracz. Wspominała o mieszkaniu generała, które zostało ograbione i zniszczone. Także majątek Gulczewo, który jej krewny zakupił w 1821 roku za kwotę 252 tys. złotych polskich, nie uchronił się przed ogołoceniem. - Niemal nic nie ocalało – wspominała. - Pozostał nam album rodzinny, stolik, zegar otrzymany przez babcię w prezencie zaręczynowym. Byłoby nam niezmiernie miło, aby dyrektor Sobieraj otoczył zegar muzealną troską – przekazała mu rodzinną pamiątkę.

Rakietnik Bontemps

Wychodzi na to, że jeśli uda się dokończyć film o generale w 2017 roku, będzie to akurat rocznica 240 urodzin Piotra Bontemps, któremu przyszło żyć w niełatwych czasach. - Była to epoka burz i zamętu, Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kongresu wiedeńskiego, zmagań Napoleona, upadku Rzeczpospolitej i prób odbudowy w postaci Księstwa Warszawskiego – punktował Kordala. - Można je porównać jedynie z tym, co działo się w Europie w pierwszej połowie XX wieku.

Jak wyglądał generał? Mamy jego rysopis w dokumencie immatrykularnym z paryskiej Szkoły Politechnicznej. Zapisano w nim, że miał 165 cm wzrostu, czarne włosy i brwi, duży nos, brązowe oczy, średniej wielkości usta oraz owalną twarz. W 1826 roku wielki książę carewicz Konstanty sporządził jego charakterystykę dla cesarza Mikołaja I. Opisuje go, jako „swoją prawą rękę w artylerii”, człowieka „nadzwyczaj rozumnego, doskonale obeznanego z naukową, teoretyczną i praktyczną częścią artylerii”, stanowczo rozwiązującego wszystkie kwestie, przy czym cechującego się „nadzwyczaj taktownym obejściem z ludźmi i popularnością”.

Bontemps zaczynał wojskową karierę jako artylerzysta biorąc udział w walkach pod Ulm, Jeną, Pułtuskiem, Gostyninem, Królewcem. Szybko piął się po szczeblach kariery. Po kilku latach został kapitanem, a następnie – w wyniku starań naczelnego wodza Wojsk Polskich ks. Józefa Poniatowskiego – przechodzi do armii polskiej na stanowisko dowódcy batalionu w stopniu majora. W obronie Sandomierza wsławił się tak mocno, że nagrodzono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Wojskowego Księstwa Warszawskiego (Virtuti Militari). Później pojawił się awans na pułkownika i czekał go udział w nieudanej wyprawie moskiewskiej Napoleona w 1812 roku.

- Przy przeprawie przez Berezynę stanął oko w oko ze śmiercią – opisywał Kordala wydarzenia sprzed przeszło dwóch wieków. - To był cud, dzięki któremu Napoleon i 30 tys. żołnierzy, które mu jeszcze pozostały, umknęli z pułapki zastawionej przez rosyjskiego cara. Rosjanie oczekiwali, że Napoleon będzie próbował przeprawiać się przez most, lecz Bonaparte znalazł inną możliwość. W miejscowości Studzianka chłopi przeprowadzali bydło przez rzekę. Saperzy zbudowali tam dwa mosty. Szczątki wielkiej napoleońskiej armii ocalały – a dodajmy, że Bontemps ocalił wówczas działa V korpusu, największej polskiej formacji wojskowej w tej wojnie.

Wyjeźdża do ojczyzny. Po otrzymaniu dymisji z armii francuskiej, wraca do Królestwa Polskiego, które powstało na mocy postanowień kongresu wiedeńskiego. Przejmuje obowiązki najpierw dyrektora materiałów artyleryjskich i arsenału, następnie zostaje mianowany na dowódcę Korpusu Rakietników. Zabiera się wraz z podkomendnymi do eksperymentów technicznych i chemicznych. - W armii francuskiej nie rozwijano broni rakietowej – wyjaśniał Kordala. Ks. Konstanty zlecił Bontemps zadanie prowadzenia prac nad tą zbadaną wówczas w niewielkim stopniu dziedziną. W jego wykonaniu pomagał, wtedy jeszcze kapitan, Józef Bem.

Kowal i mason

Królestwo Polskie nie rozwijało przemysłu zbrojeniowego na życzenie cara, co miało znaczenie przy wybuchu Powstania Listopadowego. W pierwszej kolejności kompletowano uzbrojenie, szybko też pojawił się problem z odpowiednią ilością dział. Bontemps zyskał przydomek „kowal”, ponieważ osobiście brał udział w procesie odlewania armat.

Warszawa skapitulowała we wrześniu 1831 roku. Żołnierz pozostał w mieście. Po złożeniu przysięgi carowi czeka go zsyłka do Rosji. Pracuje w zawodzie do tragicznej śmierci w trakcie próby pirotechnicznej w Petersburgu w 1840 roku. Przyczynę śmierci potwierdziło prześwietlenie szkieletu rentgenem. - Stwierdzono rozerwanie klatki piersiowej pod wpływem wybuchu – dopowiadał Kordala. O tym, że Bontemps był członkiem loży wolnomularskiej nie wspomniał nikt przy okazji otwarcia nowej ekspozycji w Muzeum Mazowieckim. Nie zawarto także tej informacji w materiałach związanych z wystawą.

Czytaj też:

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE