Ileż to nam bilbordów ostatnio przybyło! Pierwszy przed szereg wystąpił kandydat PSL Piotr Zgorzelski w stroju, jakby szykował się na podbój lasu, później senator PiS Marek Martynowski ze swoim apelem o pomysły i prezydent Andrzej Nowakowski z twórczym zacięciem. A teraz wzajemnie płatają sobie figle.
O kampanii kandydata ludowców na prezydenta już pisaliśmy, jak to stoi zatroskany w środku jakieś gęstwiny. Niestety ma przestój i to nie z tak trywialnego powodu, że miał pecha i złapał gumę, kiedy wracał do domu. Otóż nie, on by chciał - jak głosi bilbord - wracać do domu obwodnicą, a tej się nie dopatrzył, bo - w domyśle - obecny prezydent jej nie załatwił.
Później senator Prawa i Sprawiedliwości Marek Martynowski porozwieszał się po płockich ulicach z hasłem: „Program dla Płocka. Masz ciekawe pomysły? Napisz …”, opatrując je zdjęciem niczym z dowodu osobistego. Gdyby ktoś był nieuważny albo miewał problemy ze wzrokiem, na Bielskiej pojawił się nawet dwukrotnie i to obok siebie. Promocyjnie.
Przy takim zestawieniu nie mogło zabraknąć obecnego prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, który przy okazji zbliżających się wyborów po pierwsze poczuł w sobie wenę twórczą. Po drugie, doszedł do wniosku, że konkurencja nie śpi i postanowił rozprawić się z nią nie tylko przez Facebooka, jak to robił dotychczas, ale na oddzielnym blogu. Powiadomił o tym także przez bilbord, na którym widzimy go, jak stoi zamyślony i spogląda w stronę Radziwia. W końcu nie na darmo bloga nazwał „Moim zdaniem”. Dzięki temu osiągnął (przynajmniej pozorną) komunikacyjną przewagę, ale dokłada sobie pracy i męki twórczej.
Mylą się jednak wszyscy ci, którzy sądzą, że nie może być ciekawiej. Otóż może. W środę na wspomnianej już ulicy Bielskiej pojawił się nowy bilbord, jako odpowiedź dla senatora Martynowskiego. Tyle że przebiegle zaklejając jego własny. Na białym tle plachty reklamowej teraz widzimy tzw. zieloną chmurkę jak z komiksów, a na niej napis „nie masz pomysłu – nie kandyduj”. Ktoś najwidoczniej osądził senatora, że nie chce niczego dać od siebie, tylko szuka inspiracji z zewnątrz, żeby było łatwiej. Tego, kto dopuścił się tak niecnej sztuczki, nie wiemy. Autor i fundator bilbordu widocznie lubi anonimowość.
Za to - jak się wydaje - senator domyśla się, kto stoi za bilbordami, nie pozostał więc dłużny i zadziałał ekspresowo. W dodatku znowu podwójnie i z dopiskiem „czas na zmiany”. Swoją odpowiedź zaadresował jednak do … Andrzeja Nowakowskiego. Może ma jakieś przecieki, jakiś usłużny ptaszek mu doniósł czy też to tylko domysły, nie wiadomo. Na obu przedstawia jednak pomysły obecnego prezydenta. I tak na pierwszym są to „straty miejskich spółek” z dodatkową informacją (ale już mniejszą czcionką), że chodzi o 2013 rok. Na drugim, niemalże bliźniaczym, akcentuje „zarobki prezesów miejskich spółek ponad 20 tysięcy miesięcznie”.
Wojna na bilbordy w centrum zaczyna być zacięta, a przecież na razie kampania dopiero się rozkręca... I to na wielu płaszczyznach.
Czytaj też:
Fot. Portal Płock