Filmowcy nie załamali się. Liczą na „zwykłych” Polaków, choć na razie promocja tej pomocy jest zbyt skromna. Trwa zbiórka pieniędzy, liczy się każda złotówka, Do tej pory zebrano 240 tys. zł. W czwartek 15 marca o godz. 18 w auli Politechniki Warszawskiej w Płocku odbędzie się spotkanie z twórcami „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”, połączone z pokazem kopii roboczej filmu. Po projekcji zaplanowano spotkanie z reżyserem Jerzym Zalewskim i bardem „Solidarności” - Tadeuszem Sikorą.
O co chodzi? Niespełna dwa lata temu, w kwietniu 2010 r. na terenie sierpeckiego skansenu rozegrały się krwawe sceny. Doszło do strzelaniny między partyzantami, a oddziałami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, niszczącymi oddziały podziemia niepodległościowego. To sceny z filmu Jerzego Zalewskiego „Historii Roja, czyli w ziemi lepiej słychać”, kręconego wówczas w Sierpcu. Na planie poza skansenem pojawiła się ul. Benedyktyńska oraz dworzec kolejowy z nazwą... Ciechanów.
Ten historyczny film miał przedstawić czas trwania komuny, czyli dawny temat tabu. Reżyser postanowił zmierzyć się z tematem partyzantki antykomunistycznej. Bo po wojnie Polska z okupacji niemieckiej weszła w drugą – sowiecką. W produkcji zadbano o wszelkie szczegóły – od stroju partyzantów i żołnierzy, przez broń i pojazdy, użyczone przez kolekcjonerów z całego kraju.
Film jako pierwszy w polskiej kinematografii poświęcony jest „żołnierzom wyklętym”, a główny bohater to Mieczysław Dziemieszkiewicz, pseudonim „Rój”, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, a potem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Utworzył grupę partyzantów walczącą przez sześć powojennych lat. W filmie występują Krzysztof Zalewski, Maciej Kozłowski, Julia Kamińska, Andrzej Chyra.
Ale czy szczytny zamysł się spełni? Czy Polacy zobaczą, jak było naprawdę tuż po wojnie? Są obawy, czy tak się stanie. Wprawdzie przed rokiem „Historia...” miała prapremierę i przeszła pozytywnie wstępną ocenę, ale... zmienił się zarząd Telewizji Polskiej. A właśnie ona miała być współproducentem filmu o budżecie 10,5 mln zł, wykładając 4 mln zł! Sponsorzy zaczęli się wycofywać. Niestety, film nie jest ukończony, zmontowany.
- Ale konkretnie, co bolało redaktorów TVP w filmie „Historia Roja”? Ponieważ cenzura współczesna krępuje się nią być, w żadnym piśmie pokolaudacyjnym nie odnoszono się do treści, proponowano techniczne, bełkotliwe poprawki – pisze na Facebooku reżyser Jerzy Zalewski. - Więc o co chodzi? O to, że partyzanci na zaręczynach jednego z nich krzyczą: „Tu jest Polska!”, o to, że jeden z partyzantów, potem pełen nienawiści ubek oskarżony i aresztowany przez swoich nowych kolegów za zabicie Żydów w czasie wojny krzyczy, że sam jest Żydem i że my Żydzi was wykończymy? A gdy wreszcie zostaje uwolniony, w kantynie ubeckiej z otwartymi rękoma witany jest jako Żyd, którym nie jest, ze słowami: „Mordo ty moja”. Czy to możliwe, żeby o to? A może o to, że Żołnierze Wyklęci w filmie to nie banda zbirów, tylko grupa normalnych chłopców, którzy wybierając wartości Bóg, Honor, Ojczyzna, nie mają odwrotu od swojego losu? A może o to, że ubek – zdrajca w rozpaczy mówi: „Jak oni mówili o tym swoim Bogu, o tej swojej Ojczyźnie to mi się chciało płakać, a przecież kupę robią jak wszyscy”? A może o to, że w jednej z ostatnich scen Rój zwierza się przyjacielowi „Czasami mi się wydaje, że jesteśmy nieśmiertelni, no bo jeśli jesteśmy nieśmiertelni, to Polska będzie żyła, ale jeśli jesteśmy śmiertelni, to tej Polsce już nie pomożemy”?
Szczegóły akcji i jak można pomóc - .
fot. http://www.facebook.com/pages/Film-Historia-Roja/106628269403128?sk=info