Impreza została zorganizowana już po raz szesnasty. O ile jednak 15 poprzednich edycji odbywało się w siedzibie Miejskiego Przedszkola nr 3 z oddziałami integracyjnymi, tym razem kolędowanie przeniesione zostało do kościoła. A wszystko za sprawą proboszcza parafii ks. Zbigniewa Zbrzeznego, który nie ukrywał swojej radości, mogąc gościć tak nietypowych kolędników.
Większość przedszkoli zdecydowała się na wystawienie wokalnych tercetów składających się z dwóch dziewczynek i jednego chłopca. Niektórzy przebrani byli w mniej lub bardziej fantazyjne kostiumy, inni występowali w strojach, w jakich na co dzień poruszają się po swoich przedszkolach.
Niektórzy pochwalić się mogli bardzo mocnymi głosami, po których wyraźnie wyczuwało się pracę z instruktorem muzyki. Ale byli i tacy, którzy śpiewali tak, jakby robili to po raz pierwszy w życiu.
Bez względu jednak na to, jak kto był ubrany i jak śpiewał, żadnemu z dzieci nie można było odmówić jednej cechy – zaangażowania.
A to właśnie w tym wypadku było zdecydowanie najważniejsze. I dlatego już od 16 lat organizowany jest nie konkurs, przegląd czy festiwal, ale koncert kolęd. A w tej formule najważniejsze są właśnie zaangażowania i chęć podzielenia się z innymi swoją radością z narodzenia Jezusa Chrystusa.
– Kolędy śpiewane są od wielu wieków. Nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach świata – mówiła prowadząca koncert Barbara Gieres z przedszkola nr 3. – Najpiękniejsze pochodzą jednak z Polski i jest ich zdecydowanie najwięcej.
Mnogość kolęd i pastorałek wyraźnie widoczna była podczas piątkowego koncertu. Chociaż wystąpiło w nim kilkanaście przedszkoli, nie powtórzył się prawie żaden utwór. Wyjątkiem była niezwykła, bardzo nastrojowa pastorałka „Pastuszek”, którą można było usłyszeć aż trzy razy.
Fot. Tomasz Paszkiewicz/Portal Płock