Do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzieci doszło na huśtawkach dla niepełnosprawnych dzieci. Po tych zdarzeniach urzędnicy zdecydowali się zamknąć urządzenia na kłódkę. To jedyny sposób, by nie bawiły się tam zdrowe dzieci - uważa Ratusz.
Wracamy do tematu huśtawek dla niepełnosprawnych, które zdaniem urzędników zepsuły się i uszkodziły nawierzchnię placu zabaw po tym, gdy korzystały z nich zdrowe dzieci.
[ZT]13479[/ZT]
Po publikacji naszego artykułu zadzwoniła do nas czytelniczka, która ze swoimi pociechami na co dzień odwiedza plac zabaw na Zielonym Jarze. Z jej relacji wynika, że mamy już kilka miesięcy temu interweniowały w sprawie zerwanego sworznia, który niszczył nawierzchnię placu, a dopiero niedawno zdjęto huśtawkę. Wytyka również pagórki, które miały być porośnięte trawą, a nie są (zamiast tego z ziemi wystają druciki - pozostałość po siatce z trawą, która uschła), a także uszkodzone furtki w ogrodzeniu placu.
W odpowiedzi Ratusz zapowiada, że furtki zostaną naprawione w ramach gwarancji, a nowa trawa ma zostać zasiana do 28 października (termin przesunięto ze względu na wrześniowe upały).
- W tym czasie zarówno mniejsza częstotliwość korzystania z "zielonych górek", jak i bardziej sprzyjające warunki pogodowe pozwolą na lepsze ukorzenienie się trawy - mówi Konrad Kozłowski z biura prasowego Ratusza.
Po wypadkach zamknięto huśtawkę na kłódkę
Nasz rozmówca wyjaśnił również powody zamknięcia ogrodzenia huśtawki w parku na Podolszycach. Jak tłumaczy Konrad Kozłowski ta decyzja została podjęta po dwóch wypadkach, do których doszło, gdy bawiło się na nich zdrowe dzieci.
Pierwsze i jednocześnie poważniejsze zdarzenie miało miejsce doszło na placu zabaw przy Gradowskiego w wakacje. Była konieczna interwencja pogotowia - ratownicy zabrali do szpitala dziecko z urazem klatki piersiowej, które dostało się między huśtawkę a nawierzchnię.
Do drugiego z wypadków doszło z kolei w parku na Podolszycach na początku września. - Z relacji ochroniarza wynika, że dwukrotnie zwracał uwagę matce, która huśtała się tam ze swoim dzieckiem - mówi Konrad Kozłowski. - Kobieta schodziła z urządzenia, po czym po oddaleniu się ochroniarza, wchodziła na nie ponownie. Za trzecim razem stopa dziecka dostała się między klapkę przy rampie i zabawa skończyła się na urazie nogi dziecka.
Miarka się przebrała i zamknięcie urządzenia na cztery spusty to jedyny sposób, by nie korzystały z niej zdrowe dzieci - uważa Ratusz. Podobne zabezpieczenie pojawi się na Zielonym Jarze i aby się pohuśtać, trzeba będzie telefonicznie zgłosić taką chęć osobie odpowiedzialnej za udostępnianie huśtawki.
[ZT]10906[/ZT]
- Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to rozwiązanie idealne, zwłaszcza dla dzieci niepełnosprawnych, ale alternatywą pozostaje demontaż urządzenia, czego nie chcemy robić - rozkładają ręce pracownicy urzędu miasta.
Urzędnicy przypominają, że huśtawka została zaprojektowana z myślą o dzieciach poruszających się na wózku inwalidzkim w wieku 3-12 lat, co o tej pory było nagminne łamane. - Pracownicy urzędu niejednokrotnie byli świadkami korzystania z tej huśtawki przez kilkoro zdrowych kilkunastoletnich dzieci jednocześnie, a po zwróceniu im uwagi niekulturalnie zbywani.
[ZT]10836[/ZT]