Złodzieje nie znają granic. Podszywają się nie tylko pod wnuczka, ale również pod policjanta czy funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego. Choć ofiarą padają głównie osoby starsze, prezentowane telefonicznie wersje wydarzeń mogą zmylić każdego. Co powinno wzbudzić naszą czujność?
Jak poinformował nas mł. asp. Jarosław Ostrowski z płockiej policji od początku roku były co najmniej dwa przypadki wyłudzenia pieniędzy, jeden metodą "na wnuczka", drugi "na policjanta". W poprzednim roku kilkanaście prób było udanych, a największa skradziona w ten sposób suma pieniędzy to 140 tys. zł. Jak rozpoznać podejrzany telefon?
Scenariusze takich zdarzeń są różne. Przestępca dzwoni do swojej ofiary informując np., że miał wypadek drogowy z jego winy lub problemy finansowe w firmie i jeżeli nie zapłaci określonej sumy pieniędzy, to zostanie zamknięty przez policję. Okazuje się, że w wielu przypadkach ofiara wyłudzenia sama pomaga oszustom.
- Gdy dana osoba usłyszy zapłakany głos w telefonie np." Kochana babciu, to ja wnuczek, miałem wypadek drogowy", wówczas pierwszą rzeczą, jaką zrobi, będzie wypowiedzenie imienia wnuczka np. "Krzysiu to ty?". W ten sposób przestępca już wie, jak ma wnuczek na imię - wyjaśnia mł. asp. Jarosław Ostrowski.
Przestępcy dodają zazwyczaj, że nie dzwonili do rodziców, bo nie chcą ich martwić i proszą, aby ich nie informować. To dodatkowo może uśpić czujność potencjanej ofiary.
- Ponadto przestępca nigdy sam nie przyjdzie po odbiór pieniędzy. Powie, że jest zatrzymany przez policję albo, że jest ranny i przyśle swojego przyjaciela lub przyjaciółkę po pieniądze - dodaje Ostrowski.
Inna metoda, którą wykorzystują sprawcy wyłudzeń to tzw. sposób "na policjanta". Do ofiary dzwoni przestępca podający się za funkcjonariusza policji lub oficera Centralnego Biura Śledczego i prosi o pomoc w schwytaniu przestępców wyłudzających pieniądze. Rzekomy policjant mówi, że namierzyli taką osobę i będzie ona dzwoniła właśnie do nas z próbą wyłudzenia pieniędzy. Dostajemy informację, by przekazać przestępcy określoną kwotę, a dzwoniący do nas "policjant" w raz z kolegami zatrzymają go na gorącym uczynku, w ten sposób odzyskamy nasze pieniądze.
- Oczywiście "policjant" dla uwiarygodnienia sytuacji prosi, aby nie rozłączając się zadzwonić na 997 i upewnić się, że to prawdziwa akcja policji - dodaje Ostrowski. - Jeżeli się nie rozłączymy, to nie dodzwonimy się na policję, tylko przestępca przekaże słuchawkę innej osobie, która wszystko potwierdzi.
Oszuści potrafią tak zmanipulować ofiarę, że ta bez cienia wątpliwości jest w stanie przelać swoje oszczędności na wskazany numer konta. Podając się np. za policjanta lub pracownika banku informują, że nasze konto jest zagrożone włamaniem, dlatego należy jak najszybciej przelać pieniądze na numer konta wskazany przez przestępcę. Po zlikwidowaniu zagrożenia pieniądze wrócą na nasze konto. Oczywiście nie wracają... Należy pamiętać również, że policjanci nigdy nie będą żądać od nas jakichkolwiek pieniędzy, dlatego taka sytuacja powinna od razu wzbudzić nasze podejrzenia.
- W każdej sytuacji podejrzenia, że możemy paść ofiarą wyłudzenia należy jak najszybciej skontaktować się z policją pod numerem 997 - informuje Ostrowski. - Funkcjonariusze apelują, aby pod żadnym pozorem nie przekazywać pieniędzy obcym, nie zakładać jakichkolwiek kont na polecenie policjantów, czy też nie przelewać pieniędzy na tzw. bezpieczne konta. Każde polecenie przelania pieniędzy, czy umieszczenia pieniędzy na innym koncie lub przekazania ich Policji, jest oszustwem.