Stłoczone w ciasnych klatkach, z poodgryzanymi kończynami, spuchniętymi dziąsłami. Nieopodal całe góry odartych ze skóry gnijących zwłok, ziemia aż ruszająca się od białego robactwa. To nie scena z horroru - to rzeczywistość polskich ferm futerkowych.
Internet obiegł film nakręcony przez wolontariuszy dokumentujących sytuację na kilkudziesięciu polskich fermach z 800 istniejących w kraju, w których hoduje się norki, lisy, jenoty i inne zwierzęta na futro. Raport w formie filmu przedstawiło stowarzyszenie Otwarte Klatki. Obraz polskich hodowli zwierząt futerkowych, który się z niego wyłania się, jest po prostu wstrząsający (niestety, zdjęcia przedstawiają także fermę z okolic Płocka). We wszystkich brud, smród, robactwo, ciasne klatki, choroby: psychiczne, skórne i fizyczne, niegojące się rany, samookaleczanie, agresja i autoagresja, apatia, zalegające na ziemi nieutylizowane lub gnijące w klatkach zwłoki. I przeogromne cierpienie. Również raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia złudzeń - tylko w skontrolowanym przez NIK województwie wielkopolskim 87 proc. ferm futerkowych nie przestrzega przepisów ochrony środowiska, fermy mają też mnóstwo innych grzechów na koncie, a nadzór państwowy, w tym weterynaryjny pozostawia wiele do życzenia.
- Jedyną formą ograniczenia cierpienia tych zwierząt jest obecnie całkowity zakaz hodowli zwierząt futerkowych - uważa Mariola Wieteska z nowo powstałego w Płocku Inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt „Animals”. - Bo nawet gdybyśmy mieli narzędzia pozwalające odebrać nieodpowiedzialnym hodowcom zwierzęta, nie bardzo jest co z nimi zrobić - na wolności sobie nie poradzą, nie mówiąc już o tym, że niektóre z nich, np. norki amerykańskie kwalifikuje się w Polsce jako szkodniki, więc od razu zostałyby odstrzelone.
Jedynym wyjściem zdaniem organizacji prozwierzęcych są więc protesty zmierzające do całkowitego zakazu hodowli zwierząt na futra . - Taki obowiązuje m.in. w Anglii, Walii, Szkocji, Austrii, Chorwacji, kilka innych krajów jest już na drodze do wprowadzenia takich regulacji - wskazuje Mariola Wieteska.
Najbliższą ogólnopolską akcję „Odsyłamy futro do historii” organizuje w najbliższy weekend koalicja stowarzyszeń i fundacji prozwierzęcych Antyfutro. Swój sprzeciw będą mogli wyrazić również płocczanie, akcję na starówce i w sklepie zoologicznym organizują w niedzielę wolontariusze i inspektorzy z płockiego oddziału OTOZ „Animals”. Będzie można podpisać się pod petycją, rozdawane będą ulotki. - Zapraszamy wszystkich w niedzielę w godzinach od 11.00 do 14.00 na starówkę i od 11.00 do 17.00 do sklepu zoologicznego „Aquael zoo” przy Wyszogrodzkiej - zaprasza Mariola Wieteska.
Więcej o inspektoracie OTOZ „Animals” w Płocku zobacz na Facebooku.
Zainteresowani mogą pisać maile na adres
Fot. Stowarzyszenie Otwarte Klatki
Wstrząsający raport. W niedzielę reakcja
Opublikowano:
Autor: MR
Przeczytaj również:
WiadomościStłoczone w ciasnych klatkach, z poodgryzanymi kończynami, spuchniętymi dziąsłami. Nieopodal całe góry odartych ze skóry gnijących zwłok, ziemia aż ruszająca się od białego robactwa. To nie scena z horroru - to rzeczywistość polskich ferm futerkowych.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE