Na pięć dni przed wyborami kandydaci Polskiego Stronnictwa Ludowego przedstawili listę dwudziestu ostatnich konkretów, a do Płocka przyjechał Władysław Kosiniak-Kamysz. Po raz kolejny podkreślili, że w niedzielnych wyborach chcą zdobyć osiem mandatów w radzie miasta.
Swój program na dwie najbliższe kadencje samorządu Ludowcy nazwali "100 konkretów dla Płocka na 100-lecie odzyskania niepodległości". We wtorek przed Ratuszem przedstawili dwadzieścia ostatnich, dotyczących spraw społecznych.
- Albo będzie w Polsce idea braterstwa, porozumienia i szukania przyjaciół albo dalej będzie rozlewała się ideologia kłamstwa, oszustwa i manipulacji. My stoimy po stronie idei - zapowiadał prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Bardzo się cieszę, że w Płocku wystawiamy swojego kandydata na prezydenta. Jestem dumny z Tomasza Kominka.
Jak mówił Kosiak-Kamysz, bardzo podoba mu się zaprezentowany program, w tym także budowa nowego stadionu Wisły Płock. Podczas wizyty prezesa partii pokrótce omówili osiem ostatnich punktów. Radny Michał Sosnowski obiecywał dalsze zwiększanie wsparcia dla klubów amatorskich, o minimum 100 tys. złotych rocznie. Pojawiły się też propozycje utworzenia programu badań dzieci w żłobkach i przedszkolach, w tym lepszej opieki stomatologicznej, powstania Płockiego Centrum Talentów czy powstanie Centrum Rekreacji na Sobótce. Ludowcy szykują też program dla kobiet w ciąży "Dobry Początek". Każda kobieta ma otrzymać vademecum pedriatyczne, a także wyprawkę - ubranka, pieluchy, kosmetyki, akcesoria.
- Płock jest dziś liderem w pozyskiwaniu środków unijnych. Dzięki naszej wspólnej pracy ma szansę być miastem, które stawia na jakość życia mieszkańców- zapewniał Tomasz Kominek, kandydat na prezydenta Płocka. - W naszej drużynie są ludzie optymistycznie nastawieni do samorządu, którzy sumiennie pracują w swoich małych, lokalnych ojczyznach. Skupiają się na pracy dla miasta, a nie uprawianiu polityki.
Wzięli też kalkulatory i policzyli, ile kosztują ich obietnice. Jak mówił Kominek, propozycje są rozłożone najbliższe dziesięć lat i mają kosztować 1,7 mld złotych. - To program, który zrealizujemy, a nie braliśmy pod uwagę wsparcia zewnętrznego - zapewnił kandydat na prezydenta.