reklama

Wisła Płock. To nie trup w szafie?

Opublikowano:
Autor:

Wisła Płock. To nie trup w szafie? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Wisła Płock to nie żaden trup w szafie, bo nie mamy długów - bronił klubu prezes Wisły Płock, Jacek Kruszewski. - Gdyby tak faktycznie było, nikt by nie chciał dać na nią nawet złotówki. - Wisła przejadła 9 mln zł - wypominali mu jedni radni. Inni równie zaciekle bronili klubu.

- Wisła Płock to nie żaden trup w szafie, bo nie mamy długów - bronił klubu prezes Wisły Płock, Jacek Kruszewski. - Gdyby tak faktycznie było, nikt by nie chciał dać na nią nawet złotówki. - Wisła przejadła 9 mln zł - wypominali mu jedni radni. Inni równie zaciekle bronili klubu. 

Sytuacja Wisły Płock była jednym z punktów sierpniowej sesji rady miasta. Dyskusja była gorąca.

- Co z nakładami na klub sportowy Wisłą Płock? - pytał radny Kolczyński. - Trzeba ustabilizować sytuację finansową, ale na to trzeba mieć pomysł. Czy istnieje jakiś przebłysk szansy na pozyskanie nowego strategicznego inwestora? - dociekał. - Wiemy, że prowadzone są rozmowy, ale jak realnie oceniamy pozyskanie takiego, który pozwoliłby zagwarantować tej spółce trochę oddechu.

O 4 mln zł straty wspomniała radna Kulpa. Działka przy ul. Parowej została najpierw przekazana Wiśle aportem, a potem od niej odkupiona. Czy chodziło o podreperowanie finansów spółki? - Są tam planowane ścieżki rowerowe - przyznał wiceprezydent Izmajłowicz. - Faktycznie chcieliśmy podreperować finanse klubu Wisły Płock. Nie używałbym jednak słów „dramatyczna sytuacja” pod adresem płockich spółek. Odnośnie sponsorów, to na razie raczej mniejsi. W momencie podziału, Wisła Płock została bez sponsorów (w przeciwieństwie do ręcznej), stąd strategicznym partnerem dla klubu jest miasto dopóki nie znajdziemy sponsora generalnego. Chcemy teraz przekazać spółce kolejne fundusze. Dziś zależy nam na budowie solidnego zespołu pierwszoligowego i szkoleniu młodzieży.

Radny Dariusz Skubiszewski z SLD stwierdził jednak, że wszyscy mówimy o spółce, która w ogóle nie istnieje, skoro jej wartość rynkowa bezustannie spada. - Zarząd spółki przejadł 9 mln przez dwa, trzy lata, a teraz wiceprezydent mówi o kolejnych ponad dwóch milionach. Znowu słyszę, że jedynym ratunkiem jest kolejny zastrzyk finansowy. Czy nas jest na to stać? - pytał się. - Tu potrzeba ogromnych pieniędzy, żeby postawić ją znów na nogi.

Według radnego Marcina Flakiewicza jeśli w 2010 roku było ośmiu sponsorów, to już w roku kolejnym tylko dwóch. - Jeszcze pochwała medialna, gdzie się zespół nie prezentuje, w której stacji. Spółka chwali się milionem wejść na stronę internetową. Gdzie ten wzrost mniejszych sponsorów? Ja go nie widzę. Zdjęliśmy budowę akwariów w ogrodzie zoologicznym, a ile pieniędzy poszło na Wisłę Płock poprzez Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki - przypomniał.

- Każdego sponsora trzeba cenić – twierdził Piotr Kubera. - Inaczej musielibyśmy dokładać z budżetu. Może jednak lepiej przekazać te środki na promocję miasta?

- Każdy sponsor jest mile widziany – uznał Izmajłowicz. - Czapka z głów dla nich i szacunek, ponieważ wierzą w ten klub. Wiem, że jeszcze nikt nie zdecydował się zainwestować naprawdę dużych pieniędzy. Nie licytowałbym się jednak na ilość. Każdy sponsor jest na wagę złota. Cały czas wzbogacamy infrastrukturę sportową, a ta należy nie do klubu, tylko do miasta – następnie oddał głos prezesowi klubu, Jackowi Kruszewskiemu.

Nie mamy długów, nie ma mowy o trupie w szafie

- Poprzedni prezes dysponował kwotą 6 mln zł, więc środki nie były mniejsze niż obecnie – dowodził Kruszewski z mównicy. - Teraz mamy 12, 13 sponsorów i to jest sukces – oponował. - Właśnie podpisaliśmy umowę z Reviko S. A.. Wiemy, że po wycofaniu się Orlenu, spółka została na garnuszku miasta. Wisła to nie żaden trup w szafie, bo długów nie mamy. Gdyby tak faktycznie było, nikt by nie chciał dać na Wisłę Płock nawet złotówki. Wciąż zapraszamy do współpracy inne firmy i to, że brakuje efektów, to jest moja największa porażka – przyznał. - Koszty tniemy cały czas. Pieniądze wydajemy na remonty bieżące obiektów, ostatnio pękła stara instalacja i nie wiemy czy lada moment nie zostaniemy odcięci przez to od wody. Staramy się także wymieniać krzesełka stadionowe – wymieniał.

Sam uważa, że wydawane są tu przeciętne pieniądze w przypadku klubu pierwszoligowego, skoro jest to 8 mln zł. - Zarządzam tym, co otrzymuję, ale nie ukrywam, że sponsora trzeba wciąż szukać. Aktualnie budżet reperują stacje telewizyjne płacące za transmisję.

- Ja nigdy nie powiedziałem, że się nie liczy żaden sponsor – zaoponował radny Flakiewicz. - Nie pytaj, nie będziesz oszukany – zakończył.

Do obrony klubu poczuł się rzecz jasna radny Maciej Wiącek. - Według radnego Flakiewicza, ważniejsze są akwaria, a znalezienie 2 tys. zł od jednego sponsora jest banalnie proste. Nigdy nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby lekceważyć jakiegokolwiek sponsora. Nie możemy z ich wyduszać większych kwot, bo te nie są wynikiem biznesowego podejścia, ale miłości do piłki nożnej. Klub systematycznie poprawia swoją sytuację finansową rok po roku. Nie mamy żadnych zobowiązań wobec pracowników, piłkarzy, czy administracji, ale zdarzają się sytuacje, że prezes nie płaci sobie albo mnie. Z jednej strony potrzebujemy podwyższenia kapitału. Wyjściem idealnym jest znalezienie strategicznego sponsora i nie ma dnia, żebyśmy na tym nie pracowali. Wisła straciła wizerunek, a zaufanie odbudowuje się latami. My dopiero zaczynamy, ale znajdujemy się na właściwej drodze. Wisła nigdy po pieniądze do miasta nie wyciągnie ręki, jeśli naprawdę nie będzie tego potrzebowała.

Radny Skubiszewski nie mógł jednak dopatrzeć się 8 mln zł, ale raczej 13 mln zł i to w ciągu dwóch lat. - Ja mówię o czystych rachunkach finansowych. Zobowiązania też są na kwotę ponad 2 mln zł.

Artur Jaroszewski uznał dyskusję za coraz bardziej populistyczną i przypomniał, że przez nami są tylko dwie możliwości, rezygnacja z dofinansowania lub dążenie do profesjonalnego sportu. - Bez względu na barwy polityczne, nie grajmy tymi klubami w rozgrywkach politycznych, skoro razem spotykamy się jako kibice na jednym stadionie – prosił.

A PERN? Chyba że decyzją polityczną...

- Na lub sportowy nie można patrzeć jedynie z punktu widzenia bilansu ekonomicznego – uważa Wojciech Hetkowski. - Nie mamy żadnego Cristiano Ronaldo, nie zyskujemy na milionowych transferach, choć zdarzył się kiedyś świetnie grający Ireneusz Jeleń. Zamiast gier komputerowych, młodzi idą grać w piłkę, stąd weźmy pod uwagę szerszą skalę, kształtowanie sportowych postaw w kolejnym pokoleniu. Zerwaliśmy umowę z PKN Orlen, choć ta była jeszcze ważna przez dwa lata. Tamta decyzja miała być ratunkiem, a stała się gwoździem do trumny. Pozyskanie strategicznego sponsora jest niemożliwe. Powiedzmy sobie to szczerze, chyba że decyzją polityczną podejmie się tego PERN. Za pieniądze z Polskiej Miedzi, KGHM powstają stadiony i nikomu to nie przeszkadza. Wisła Płock przeszła ogromną przemianę. Bez gwiazd i znanych trenerów wyciągnięto klub z II ligi. Ten klub ma promować Płock, a my tu się licytujemy. Jeśli uda się zapukać do ekstraklasy, może stworzymy warunki do rozmów z poważniejszymi firmami. Teraz niech to będzie nawet 300 zł, 1 tys zł. Nie ma żadnych szaleństw transferowych. Tu każdą złotówkę ogląda się dwa razy. Ten klub zarządzany jest dobrze i wstydu nam nie przynosi. Ale nie myślmy o nim jako o podmiocie gospodarczym.

Emocjonalne wystąpienie postanowiła skomentować radna Aniela Niedzielak, która zdradziła, ze sama była piłkarką. - Jestem zszokowana tymi pomówieniami, że przejadane są pieniądze w Wiśle Płock. Nie wyżywajmy się na tej spółce, ale zastanówmy się, w jaki sposób pomóc - mówiła.

- Ten klub funkcjonuje dobrze, na miarę aspiracji i potrzeb – podsumował prezydent Andrzej Nowakowski. - To, co najgorsze, ma już za sobą. Jestem o tym przekonany.

W głosowaniu 16 radnych było na tak, jeden głos na nie. Informację przyjęto.

Podczas sesji dyskutowano także o  programie ochrony środowiska przed hałasem dla Płocka. - Panie prezydencie, mnie nie interesują puste słowa, szczególnie, że debatujemy o tym od dwóch lat i niczego nie wypracowano – odezwała się radna Wioletta Kulpa. - Jakie podjęto działania by zniwelować skutki hałasu dla mieszkańców? Ja takich działań nie widzę – dodała. Według wiceprezydenta Izmajłowicza wszystko zostało zawarte w programie. Dokument ostatecznie przyjęto.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE