W środę o świcie agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do mieszkania 51-letniego płocczanina. Mężczyzna został przewieziony do aresztu w Częstochowie. Tam okazało się, że to pomyłka.
Sprawę opisała "Gazeta Wrocławska". Jak informuje gazeta, agenci dostali nakaz aresztowania Krzysztofa L. z Płocka. Tuż po zatrzymaniu mężczyzna miał tłumaczyć agentom, że doszło do fatalnej pomyłki, ale nic nie wskórał. Agenci po prostu nie reagują na takie tłumaczenia. Został więc przewieziony do Częstochowy, gdzie toczy się prokuratorskie śledztwo ws. korupcji m.in. przy budowie drogi krajowej. W środę o 6:00 rano zatrzymano w tej sprawie pięć osób, w tym pana Krzysztofa.
Dlaczego doszło do zatrzymania niewłaściwej osoby? W Płocku mieszka dwóch Krzysztofów o identycznym nazwisku. Okazało się to dopiero w areszcie. Do, jeszcze wówczas, podejrzanego wezwano karetkę. Mężczyzna skarżył się na ból głowy i pleców. Jak opisuje gazeta po badaniu zaczęto się zastanawiać, czy w celi przebywa właściwa osoba. Dopiero wówczas agenci zrozumieli, że doszło do fatalnej pomyłki.
Pan Krzysztof został natychmiast zwolniony i przewieziony do Płocka, a agenci zatrzymali już właściwą osobę. Trwa kontrola, która ma wyjaśnić w jaki sposób doszło do pomyłki.